Zniknąłem, fakt, ale nie dlatego że poczułem się obezwładniony przez intelektualną moc twilita, tylko dlatego, że "dzieciak" (jak się sam nazywa
) był jedyną osobą biorącą udział w "dyskusji" któryś dzień z rzędu, a że nie warto z nim dyskutować, zwłaszcza o mgs2, wie każdy kto choć czasem tu zagląda. Sam zaglądam tu tylko okazyjnie, gdy gram w jakiegoś mgsa, więc pretensje że zniknąłem zamiast codziennie sprawdzać czy ktoś mi nie odpowiedział niczym mała dziewczynka czekająca na nową ocenę na fotce uważam za ciut śmieszne, ale ogólnie opieranie całego swojego życia o stronę internetową zawsze mnie śmieszyło, więc pod tym względem się pewnie nie dogadamy, trudno
No ale wracając do meritum, na początek szczegół - codec. To że Raiden prowadzi dwie godziny rozmów przez codec to w świecie mgsa nie znaczy że on spędza te godziny na siedzeniu i gadaniu - no chyba że komuś pasuje wersja że gdy dzwoni w trakcie alarmu to żołnierze palą fajkę, gdy rozmawia w trakcie walki z Fatmanem to ten zajęty jest zatrzymywaniem wszystkich bomb żeby grzecznie poczekać itd. W serii (aż do MGS PW, które w końcu coś tu zmienia) radio to magiczny inny wymiar, w którym czas nie płynie.
Ale to był szczegół. A teraz jeszcze raz czemu Pliskin jest bez sensu. Na początek czysta logika. Samo przebranie, owszem, ma sens. Ale z drugiej strony przebierając się Snejk nie mógł gorzej wybrać niż marines - co mu to daje? Małe oddziałki marines bez wątpienia się znają (przynajmniej w swoim obrębie), za wiele by im nie pościemniał, a dla każdej innej osoby jest jasne że jest tu intruzem. Sensowne przebranie? Żołnierz Olgi, a nawet zwykły zakładnik. No i przede wszystkim innych misjach wystarczyło mu być niewidzialnym, więc nie musiał się przejmować jak go widzą postronni. Co to, nagle nie umie się ukrywać?
Po drugie: konsekwencja. Snejk nie przebierał się innych mgs-ach poza 4ką, ale tam dla odmiany miał jasny i oczywisty powód.
Po trzecie: sama postać. Ogólnie w dwójce Snejk jest zupełnie nie w klimacie postaci, ale z Pliskinem to już przegięcie. Bez przynudzania już o MG1 i 2, w MGS1 i MGS4 mamy wyrachowanego zabójcę, który chce odwalić swoje i mieć święty spokój, najchętniej z dala od ludzi, których ogólnie nie lubi. W mgs2 na tankowcu dowiadujemy się, że Snejk z Otaconem stworzyli objazdowy cyrk któego popisowym numerem jest wysadzanie fabryk metal gear'ów, a wszystko to robią z dobroci swoich gołębich serc podlizując się organizacjom międzynarodowym, żeby te łaskawie mówiły im że dobrze robią. Z Pliskinem to już wogóle parodia postaci - transformacja w legendarnego Wujka Dobra Rada i dobrotliwe trzymanie za rączkę Raidena, BO TAK.
Te trzy bardzo ogólne powody imho jednoznacznie świadczą że Pliskin to jeden wielki niewypał, tak jak i cały Snejk w MGS2. Do tych ogólnych powodów mogę dodać dzięsiątki szczególików, małych nielogiczności, na które Wy z kolei znajdywalibyście kontrargumenty, na które ja z kolei znajdywałbym kontrargumenty i tak dłuuugo by to szło, więc tyle odemnie.
Popularność MGSów: MGS2 - 7 mln, MGS4 - 5 mln MGS3 - 4 mln. Zapamiętać i nie opowiadać głupot!