Indiana Jones and the Temple of Crystal Skull.
Byłem w tamten czwartek, więc napiszę kilka słów od siebie.
Hmm mnie się bardzo Indiana 4 podobał. Jest kilka głupich rzeczy, aczkolwiek patrząc na Temple of Doom spokojnie można je wybaczyć.
Mnie się podobał także dlatego iż jestem wielkim miłośnikiem starusieńkiej przygodówki LucasArts a mianowicie Indiana Jones and the Fate of Atlantis, który troche mnie przygotował na spotkanie z ostatnią filmową odsłoną

.
Uwaga spojlery:
Jedna z głupich rzeczy, która mi się nie podobała to chowanie w lodówce, ale w sumie Jones miał zawsze farta, więc niech mu będzie

.
Bardzo podobało mi się wprowadzenie Mutt'a, moim zdaniem LaBeouf spisał się tu doskonale

. Miły klimat jak w każdym filmie, humor, dialogi oraz wprowadzenie innego wroga a w tym poszerzanie historii Jones'a, że był szpiegiem tym bardziej pogłębia klimat.
Niektórzy mogą twierdzić, że Obcy na końcu to wielka przesada. Każda część Indiany to była wielka przesada, bo jak nie instrumenty Boga, to wyrywanie serc i tym podobne
, a jeśli ktoś grał w Fate of Atlantis to tam natomiast mamy wymarłą cywilizacje Atlantydów i ich maszynę do tworzenia Bogów, polecam zagrać jeśli kogoś ominęło.