Ostatnio stwierdzam, że Android od dawna byłby rewelacyjnym, dojrzałym systemem, tylko Google cały czas próbuje wszystko zepsuć. Od niecałych dwóch lat mam LG L9. Parametry to 2 rdzenie Cortex A9 taktowane na 1GHz, PowerVR SGX540 i 1GB RAM przy rozdzielczości 960x540. Jak telefon kupowałem, to był to przyzwoity średniak, na którym działało wszystko. Obecnie jest to niska półka, ale w dalszym ciągu sprzętów sporo gorszych po rynku krąży wiele. Powiem wam, że jak dotąd praktycznie każda rzucona na niego aplikacja działała jak złoto. Owszem, multitasking, intensywne przeglądanie stron internetowych, wymagające gry - przy tych rzeczach dostawał zadyszki, ale raczej nie ma się co dziwić. Reszta aplikacji działa, śmiga jak złoto i nawet stosunkowo stara wersja Androida (4.1.2) nie jest tu problemem. Problem zaczął się za to jakieś pół roku temu, kiedy pojedyncze aplikacje zaczęły mi skutecznie mulić cały telefon. Miały zazwyczaj jedną cechę wspólną - były to aplikacje Google. Chrome potrafił sypnąć cały telefon, Firefox działa bez problemu. Google Play Music miał problemy z wyświetlaniem interfejsu, Spotify działa płynnie i bez jednej zwiechy. Przy Hangouts potrafiłem kilka minut czekać na SMSa, co przy systemowej aplikacji trwa natychmiast. Już nawet nie mówię jak tragicznie z moją pamięcią wewnętrzną obchodził się Google Newsstand. Ba, żeby było śmieszniej, to ostatnio zainstalowałem aktualizację do Play Store z Androida 5.0 na moim tablecie ze Snapdragonem 600 i 2GB RAM. Nie uwierzycie. Zaczął ciąć. Na tablecie o parametrach SGS4 czy HTC One.
Do tego nie podoba mi się kierunek rozwoju systemu narzucany przez Google. Coraz więcej usług opartych jest o Google Now, ale nikt się nie pokwapi, by samą usługę rozwinąć w innych państwach by miała chociaż taką funkcjonalność jak w USA w dniu premiery. W imię "bezpieczeństwa" wykastrowano obsługę kart SD (choć nie narzekałbym gdyby producenci zaczęli oferować jakieś sensowne ilości pamięci wbudowanej na wszystkich półkach). Ostatnio zrewidowało warunki licencji z OEMami by w większym stopniu kontrolować to co ci umieszczają na swoich telefonach i przypadkiem nie próbowali ominąć narzuconych przez nich rozwiązań. Jeżeli nie spełnią tych warunków, to sprzęt nie dostanie licencji Google Play, a bez niej - bądźmy szczerzy - ten sprzęt jest bezużyteczny. Coraz mniej cały ten Open Source otwarty.
Żeby nie było, to sam system nadal ma mnóstwo zalet. Podoba mi się fakt, że ludzie ze starszymi wersjami systemu nie są zostawiani na lodzie i tak naprawdę telefon z Androide 4.1 ma 90% funkcjonalności tego z Androidem 5.0. Podoba mi się ogrom dostępnych aplikacji oraz filozofia by użytkownik mógł de facto wybierać aplikację odpowiadającą za każdą funkcjonalność telefonu. Podoba mi się, że wreszcie zaczęto zwracać uwagę na takie kwestie jak np. czas pracy na baterii. Martwi mnie tylko, że któregoś dnia Google to wszystko spieprzy i to tak sromotnie.
@Gillian
Jak spisuje się 4S z iOS8? Pytam z czystej ciekawości. Zauważyłem, że urządzenia od Apple mają generalnie problem ze swoją "finalną" aplikacją i zastanawiam się czy to dotyka wszystkich urządzeń, czy może do niektórych się jednak przykładają.