przez MrPayne » Śr lis 12, 08 18:51
Skończyłem właśnie Snatchera i chciałbym podzielić się wrażeniami.
Od razu zaznaczam, że w grę naprawdę warto zagrać. Pierwsze dwa akty są prześwietne - nie wiadomo, kto jest Snatcherem, a kto nie, atmosfera bywa bardzo gęsta, a format tekstówki pozwala zbudować bardzo wiarygodny wizerunek cyberpunkowego Neo Kobe. 3 akt to niestety kompletny spadek formy - interakcja jest minimalna, fabuła zostaje rozwiązana może i wiarygodnie, ale ucina się jakby w trakcie (to i tak guzik w porówaniu do pierwszych wersji, gdzie akt 2 jest zakończeniem). Materiału spokojnie wystarczyłoby na co najmniej 5 aktów. Miłe są też przebicia czwartej ściany - telefony na sekslinię czy szukanie bomby potrafią wzbudzić uśmiech.
Klimat cyberpunku budowany jest niezwykle sugestywnie - od zasłoniętego wieżowcami i neonami nieba po szczegóły typu modyfikowane genetycznie zwierzęta (w celach typu... przerobienia na torebkę). Nie jest to dołujący obraz przyszłości, ale doskonale oddziałuje na gracza. Co prawda inspiracje Blade Runnerem i Terminatorem czuć na kilometr, ale należy podkreślić tu słowo inspiracje - Kojima wciela w życie przy ich pomocy własne pomysły.
Muzyka jest dobra, przyjemna, fajnie podkreśla zdarzenia na ekranie. Podobnie grafika - styl jest przemyślany i przejrzysty; jedyne, co mnie irytowało to design Katriny. Przyzwyczajonych do MGSa należy jednak ostrzec, że gra potrafi być niezwykle brutalna, co udowadnia już w pierwszym zadaniu w agencji JUNKER czy w szpitalnej kostnicy.
Ogólnie tytuł jest wart polecenia, tak samo, jak link kula, który bezlitośnie rozprawia się z dating simami przy pomocy nawiązań do gry, hehe.
Zagrajcie, nie zawiedziecie się.
"I am the bone of my sword. Steel is my body, and fire is my blood. I have created over a thousand blades. Unknown to death.
Nor known to life. Have withstood pain to create many weapons. Yet, those hands will never hold anything. So as I pray... Unlimited Blade Works."
http://ja.gram.pl/MrPayne