Automat do kawy

Czyli powrót blogów na forum.

Moderatorzy: Wilczyca, Zanzibar

Re: Automat do kawy

Postprzez SaladinAI » N wrz 09, 12 17:04

Zakazana kultura. Pornografia i kto boi się erotyzmu

Wychodzę od wczorajszego programu w TVN 24:

http://xiegarnia.pl/wideo/ostatnio-w-pr ... 8-09-2012/

Manuela Gretkowska o tym, że Polacy mają ściśnięte krocza i ściśnięte mózgi. O akceptacji pornografii i erotycznym wymiarze życia i znaczeniu w tym wszystkim wulgaryzmów. Komentarz do pornograficznej książki E.L. James i pytanie czy erotyzm może być niski i odpowiedź, że tak pod warunkiem, że uznamy człowieka za coś niskiego. Niektórych to szokuje, razi - pisanie o erotyzmie. Główna teza brzmi, że erotyzm wyrywa z codzienności. Pisanie o pierdoleniu ma szlachetny rodowód ponieważ odnosi się do uczuć.

Usuwamy z świadomości słowa o ruchaniu lub pierdoleniu, w ten sposób stawiamy granicę. Może po części z powodu wyrwania znaczeń tych słów z oryginalnego, zakorzenionego w fizjologii, kontekstu. Przez co stawiamy w końcu barierę między ciałem a słowem, możliwością opisu jego procesów i odruchów.

Jest jeszcze coś innego. Wyrzucenie erotyzmu poza opis domaga się pewnej kompensacji. Oglądanie pornosów jest nie w porządku za to z powodzeniem i akceptacją zastępujemy je obrazami nasączonymi przemocą. Sztuka erotyczna pełna fallusów, (czy pornografia jest sztuką? Jeśli nie to czy sztuka ma granicę?) kopulujących spoconych ciał, wagin i wszystkiego co pomiędzy - najczęściej przerzucona w późnych godzinach nocnych. Ok, nie mówię że jest źle. Ale co dostajemy w zamian? W normalnej ramówce Szeregowiec Ryan. I na dzień dobry z ekranu leją się hektolitry krwi, flaki latają na wszystkie kierunki, okaleczone ciała nie budzą grozy tylko zaciekawienie.

Sens tego jest taki że odrzucamy pornografię widząc w tym złamanie jakiegoś moralnego kodeksu lub estetyczną niepoprawność - i to nawet jeśli odwołuje się to do pierwotnej głębi istnienia jeżeli już mamy używać metafizycznych sformułowań. Zabijanie na ekranie nie budzi już takich kontrowersji, ba, jest uznawane za coś bardziej naturalnego. Analogiczna problematyka dotyczy świata gier wideo i to z podobnych skutkiem. Golizna na ekranie to wręcz świętokradztwo. O seksie nie powinno się mówić, co dopiero pokazywać. Gretkowska powiedziałaby że to efekt myślenia przed-freudowskiego. Problem w tym że ta dyskusja zawsze ogniskuje się na sex in the city nigdy na violence in the city. Masowe wyrzynanie ludzi, choćby wirtualnych, jest akceptowalne i stało się po prostu codziennością, jest tak przezroczyste że nikomu już nie drgnie powieka nawet przy najbardziej zwyrodniałych scenach. A co było powiedziane że erotyzm wyrasta poza codzienność?
To swego rodzaju błędne kolo: roboty tworzące inne roboty
Avatar użytkownika
SaladinAI
Cipher watches all
 
Posty: 7022
Dołączył(a): N maja 14, 06 12:35

Re: Automat do kawy

Postprzez SaladinAI » Śr wrz 19, 12 09:06

Watch the World Burn

Ktoś napisał że metaforą Mrocznego Rycerza jest krytyka doktryny Wojny z Terroryzmem, że walcząc z terrorem kierując się przy tym przemocą i zawieszeniem kodeksu moralnego można tylko wyprodukować więcej przemocy. Samo użycie w konflikcie terminologii wojennej skłania ku przekonaniu, że od tej drugiej strony nie różni nas aż tak wiele. Noam Chomsky w śmierci Bin Ladena nie widział wyroku sprawiedliwości, dla niego to było zwyczajne morderstwo na zlecenie polityczne w dodatku oparte o marne przesłanki. Nie mniej, efekt socjo-polityczny został osiągnięty. Już nazwanie operacji terminem "Geronimo" powinno budzić uzasadnione wątpliwości. To trochę tak, jakby współczesne państwo Niemieckie czerpało nazwy dla swoich broni od narodu żydowskiego. Zwycięzcy biorą wszystko a podsycanie stanu zagrożenia i wojenna retoryka mimowolnie zmuszają do uznania, iż aktywność na skraju prawa i etyki, a nawet podważenie lub złamanie norm, jest dopuszczalne w pewnych sytuacjach. I dochodzimy w końcu do logiki Jokera, który powiedział:

"Their morals, their code...it's a bad joke, dropped at the first sign of trouble. They're only as good as the world allows them to be. I'll show you. When the chips are down, these...These civilized people...they'll eat each other. See, I'm not a monster. I'm just ahead of the curve."

Antagonizując podmioty, Joker chciał pokazać że każdy może się stać taki jak on, a ściślej rzecz biorąc, w pewnych warunkach ludzie porzucają społeczne zasady i rzucają się sobie do gardeł. Walka z terroryzmem, Guantanamo, przesłuchania oparte tortury, a niedawno sterowanie zamachami przez drony - stan ekstremalny każe przypisać sobie więcej praw w stosunku do zbrodniarzy, którzy stają się nimi przez odgórne decyzji gabinetu politycznego, a nie w wyniku sądowych procesów. I raczej mało kogo obchodzi, że 11 września jest skutkiem bezmyślnej polityki wobec krajów Bliskiego Wschodu a tzw. terroryści znacznie wcześniej byli uznawani za sprzymierzeńców. Traktowanie narodów jak własnego wychodka, w konsekwencji obraca się przeciwko nam samym więc w szukaniu winowajców równie dobrze można zacząć od własnego podwórka. Cała ironia wojny w Afganistanie, polegała na uderzeniu sił sprzymierzonych skumulowanego kapitału w jeden z najbiedniejszych krajów świata. I zupełnie nikt nie zwrócił uwagi dlaczego to państwo już wtedy od wielu lat wyglądało jak Strefa zero na Manhattanie w tamtym jednym dniu.

Joker jednak nie zamierza zabić Batmana, samo jego istnienie go dopełnia; bez antytezy człowieka nietoperza czyli ucieleśnienia tęsknoty za porządkiem, wprowadzanie anarchii traci swoje uzasadnienie, punkt zaczepienia. I to Georges Bataille napisał, że przyjemność w łamaniu/przekraczaniu przepisu, moralnego porządku, ma wartość tylko wtedy gdy zakaz utrzymuje swoją prawomocność - transgresja nie polega na zniesieniu normy, w przeciwnym wypadku nie ma do czego się odnieść. Hasło filmu w tym przypadku głosiło "Witaj w świecie bez zasad" a to niezupełne prawda. Joker okazywał się "człowiekiem" przekonań, do których dążył bezwzględnie i niezachwianą wiarą, zwyczajnie ludzie, których atakował mieli się okazać jednostkami pozbawionymi zasad. Analogicznie do motywu przewodniego, ekstremiści są nośnikami moralnego ideału gdy tak zwane społeczeństwa cywilizowane, wyznają wypracowane przez siebie prawa i normy tylko do pewnych granic, na ile im sytuacja pozwala.
To swego rodzaju błędne kolo: roboty tworzące inne roboty
Avatar użytkownika
SaladinAI
Cipher watches all
 
Posty: 7022
Dołączył(a): N maja 14, 06 12:35

Re: Automat do kawy

Postprzez SALADYN » Śr wrz 19, 12 15:13

Połowa amerykanów zjadłaby cię za te słowa, nie dla tego że nie masz racji tylko dlatego że jak o tym pomyślą to może się okazać że oni jej nie mają.
Avatar użytkownika
SALADYN
I was made to fight. I AM a gun
 
Posty: 10247
Dołączył(a): Cz maja 29, 08 09:53

Re: Automat do kawy

Postprzez SaladinAI » Śr wrz 19, 12 15:44

Niezupełnie, widzisz istnieje teza że przez ataki na WTC, Stany Zjednoczone w pewnej mierzy zostały oczyszczone, stały się niewinne ponieważ stały się ofiarą a już to wzmaga uprzywilejowanie pozycji.
To swego rodzaju błędne kolo: roboty tworzące inne roboty
Avatar użytkownika
SaladinAI
Cipher watches all
 
Posty: 7022
Dołączył(a): N maja 14, 06 12:35

Re: Automat do kawy

Postprzez SALADYN » Śr wrz 19, 12 16:22

Tak ale stały się ofiarą jak to napisałeś przez własną politykę zagraniczną.
Avatar użytkownika
SALADYN
I was made to fight. I AM a gun
 
Posty: 10247
Dołączył(a): Cz maja 29, 08 09:53

Re: Automat do kawy

Postprzez SaladinAI » Wt wrz 25, 12 17:16

Żyć i umrzeć w Liberty City

Myszaq w pierwszej recenzji GTA III, na łamach PSX Extreme napisał, że bohaterem gry nie jest anonimowy gangster pozbawiony wewnętrznych rozterek lecz miasto czy też raczej Miasto.

Miasto, którego strefa publiczna podciągnięta jest do wymagań i potrzeb użytkownika, w zasadzie koncentruje się na rynku i jego mechanizmach. Wrzącym od wymiany kapitału rdzeniem są centra handlowe, banki; reszta ograniczona do koniecznego minimum jak restauracje, bary z strefami mieszkalnymi w rozumieniu przybudówki do procesów handlu i raczej mało rozrywki. Samo to w sobie mówi co tu jest istotą metropolii a co tylko niezbędnym do przetrwania standardem, napędzanym fizjologią obszarem użytkownika a mechanicznym centrum bankomatu, do którego, koniec końców, jest się podłączanym i przerabianym jak pieniądze ale bez poczucia pełnej przynależności i zakorzenienia.

Niezupełnie prawda, jeżeli weźmiemy pod uwagę alternatywę, że Miasto w nagim kształcie pozostaje nieme i nie wyrasta poza strukturę formalną, tak w perspektywie użytkownika jest wydzielonym obszarem w sferze mentalnej - moich miejsc, wytartych ścieżek, zależnie od statusu w hierarchii pełni role zupełnie różne, jak gdy chodzisz do szkoły czy zaczynasz pracę. W rezultacie recepcja miejskiej przestrzeni zmienia się zależnie od subiektywnej historii mieszkańców, nie jest zaś wyłącznie obudową funkcji gospodarczych. A więc jest intymnością ale niezupełnie.

Cechą szczególną miast wprowadzonych przez Rockstar, są ukryte odniesienia do ludzkiej płciowości, seksu. Umieszczanie na obiektach liczby 69, kształt penisa w oświetleniu wieżowca, nasiona kawy imitujące intymne części ciała kobiet, reklamy piwa i odniesienia do seksu oralnego, w końcu także Exxxperience C(o)unts - a reklama pornosa oświetlająca pół wieżowca wydaje się aż nadto dosłowna i oczywista. Miasto przedstawia się jako ekran projekcyjny, na którym mieszkańcy rzutują instynkty znajdujące się poza publiczną a więc zachowawczą strefą. Wycofują tym samym myślenie o metropolii w kategoriach organicznych, fizjologicznego funkcjonowania, bo to wszystko przekaz podprogowy z erotyzmem ściągniętym do podziemia. A może seksualny kontekst w reklamach komórek, hot-dogów czy kawy na wynos żeruje na podstawowych potrzebach ponieważ w końcu nic tak nie przyciąga jak seks, pragnienie produktu generuje się na bazie odwołań do procesów ciała i nie ma nic wspólnego z wartością sprzedawanego towaru? Koniec musi być zatem pesymistyczny, a metropolia i jej mieszkańcy w żaden sposób nie wychodzą poza rynkowy schemat wymiany kapitału. W efekcie wszystko sprowadza się do jednego obrazku: erotyzm przesunięty z relacji osobowej do świata abstrakcyjnych znaków reklamy, pracownicy symulujący pracę na zapleczu przydrożnego baru, codzienna rutyna, na tylnych drzwiach napis Slaves of the Babylon, pod reklamą sieci z hasłem "Zabij swój głód" dogorywający żul, chociaż nie w skutek jakości jedzenia, zwyczajnie brak mu na nie kasy i całość oświetlana neonami kapitalistycznego witrażu przesuwających się giełdowych liczb.

Obrazek
To swego rodzaju błędne kolo: roboty tworzące inne roboty
Avatar użytkownika
SaladinAI
Cipher watches all
 
Posty: 7022
Dołączył(a): N maja 14, 06 12:35

Re: Automat do kawy

Postprzez SaladinAI » Cz paź 11, 12 14:43

Mroczne Widmo - socjalistyczna opcja?

Przeciwko lewicowym nurtom w polityce i nie tylko, Teodor Kaczynski argumentował iż socjalistyczna myśl przesiąknięta jest poczuciem niższości, skąd rodzi się działanie w ramach kolektywu, który wspiera całość ignorując silną jednostkę. Właśnie brak siły i poczucie bezradności definiuje lewicową psychologię. Lewak jest nastawiony antagonistycznie do koncepcji współzawodnictwa, ponieważ w głębi duszy czuje się przegrany - pisał Unabomber i dodawał że ktoś taki nie jest w stanie polegać na sobie. Brak mu optymizmu i poczucia wiary w własne zdolności, samodzielność i przedsiębiorczość, wszystko co określa silną jednostkę, dlatego ciężar utrzymania przechodzi z indywidualnego obowiązku na państwo.

W Mrocznym Widmie ta zasada została poddana pod krytyczne spojrzenie. Podczas podwodnej podróży, rycerze Jedi zostają zaatakowani przez wodną bestię, która zaraz potem zostaje rozszarpana przez znacznie większego potwora co Qui-Gon Jinn ironicznie komentuje w słowach: "There's always a bigger fish". W perspektywie kapitalistycznej wolny rynek siłą rzeczy narzuca konkurencyjność i ta zasada się sprawdza, dopóki to my jesteśmy największą rybą w tej finansowej sadzawce. Myśl Kaczynskiego pozostaje ważna, pod warunkiem, że pozostajemy na szczycie tj. do momentu, w którym jesteśmy połknięci przez większego konkurenta. I tutaj paradoksalnie otwiera się pole dla koncepcji socjalistycznej, która wypływa nie z słabości jednostki ale z krwiożerczej natury kapitalistycznego systemu, generującego kanibalistyczne zachowania. Można wręcz powiedzieć że te dwa odmienne systemy wzajemnie się warunkują, uzupełniają, więc krytyka celuje w pustkę.

Zdaje się natomiast że Lucas i Unabomber spotykają się w zupełnie innym miejscu - potępieniu postępującej industrializacji, wypierającej potrzebę istnienia człowieka; nie bez znaczenia pozostają ostatnie momenty filmu, poświęcone zwycięskiemu pochodowi masie organicznej przeciwko zmechanizowanej armii droidów instruowanej przez wytyczne Federacji Handlowej, instytucji której siłą napędową jest bezwzględny zysk.
To swego rodzaju błędne kolo: roboty tworzące inne roboty
Avatar użytkownika
SaladinAI
Cipher watches all
 
Posty: 7022
Dołączył(a): N maja 14, 06 12:35

Re: Automat do kawy

Postprzez SALADYN » Pt paź 12, 12 23:59

Tylko ty możesz powiązać marksizm z Gwiezdnymi Wojnami, szacun.
Avatar użytkownika
SALADYN
I was made to fight. I AM a gun
 
Posty: 10247
Dołączył(a): Cz maja 29, 08 09:53

Re: Automat do kawy

Postprzez SaladinAI » Śr paź 31, 12 11:58

Prometeusz - I Bóg stworzył człowieka. Pokłosie

Moment kreacji

Geneza - rozpad pochodzącej z kosmosu istoty jest faktycznym początkiem narodzin ludzkości; życie i autentyczny początek może mieć miejsce pod warunkiem zabicia jego twórcy - o tym mówi film Ridleya Scotta. Poświęcenie Inżyniera odzwierciedla redukcję boskiej doskonałości i zarazem zgodę na podział oryginalnej całości. Stworzenie zgodnie z neoplatonicznym paradygmatem oznacza rozlanie się nadmiaru, emanacje z punktu który sam w sobie jest wystarczalny i nie wymaga dopełnienia tudzież poprawek; nie zatrzymując się na sobie, pierwotny byt dokonuje auto-ograniczenia a ponieważ jest poza istnieniem uwarunkowanym, moment kreacji należy uznać za nie-zdeterminowany akt woli, czyli nie poprzedzony żadną koniecznością, a więc naciskiem, wybór. Pytanie o powody nie ma większego znaczenia ponieważ zanika kontekst przyczynowości. Z tym tłem, wszczepienie obcego DNA w zalążek struktur prostych form życia, równa się formie bez-przyczynowej rezygnacji z stanu początkowego na rzecz nowego istnienia, które jednak jest w stanie określić siebie na własnych warunkach. Ogołocenie w inkarnacji zyskuje wymiar udzielenia się w ofierze, w konsekwencji jest unicestwieniem boskości i wycofaniem, przekazaniem prymatu lub zrównaniem dzieła z własnym źródłem, dowartościowaniem i przekazaniem mu ognia boskości.

Pandora

Prometeusz przekuwa ideę i dopisuje jej nowe, tragiczne, zakończenie. Pełniący rolę boskich konstruktorów obcy, stanowią element zapoczątkowujący powstanie świadomego życia na Ziemi, rozpoczynają ewolucyjny cykl mający w rzeczywistości za cel ich od-tworzenie na poziomie genetycznym w ludzkiej analogii - obrazu i podobieństwa. Pozostawione przez obcych znaki w kulturowym środowisku człowieka zostaną później odczytanie jako zaproszenie do uzyskania odpowiedzi na kluczowe egzystencjalne pytania o początek i sens istnienia ludzkiego gatunku. Po odczytaniu mitologicznej warstwy obcego przesłania, zinterpretowanego jako mapy wskazującej punkt biologicznego pochodzenia człowieka, jesteśmy rzuceni w otchłań kosmosu, obcej planety na którą wskazywały symbole pozostawione przez nieznany gatunek. Po przybyciu, zamiast oczekiwanego wyzwolenia z pytań dręczących ludzkość od jej zarania, ekipa statku wpada w pułapkę, która okazuje się polem badań nad bronią masowej zagłady, domyślnie przeznaczonej do likwidacji organicznych istot zwiedzionych potrzebą odkrycia własnego źródła - puszki Pandory, raczej wątpliwego daru pozostawionego przez Zeusa ludziom, istotom które mogły podważyć sens Jego władzy.

Paradoks obcego

Poznaliśmy powody istnienia człowieka, nawet jeżeli wyjaśnienie wydaje się mało satysfakcjonujące lub zwyczajnie znajduje się poza obszarem logicznego tłumaczenia. Obcy stwarzają na takiej samej zasadzie jak robią to ludzie: przez odwołanie się do własnych możliwości. Spotkanie ludzi z Stwórcą nie przebiega jednak bez zakłóceń. Paradoks obcego polega na braku możliwości sformułowania właściwego języka komunikacji między człowiekiem a obcą formą życia. Różnice zawierają się nie tyle co w próbie stworzenia relacji, lecz są wynikiem mentalnych barier wynikających z odmiennych warunków rozwoju i adaptacji, co za tym idzie - logiki percepcji, umysłowej konstrukcji nie mającej odpowiednika. Stwórca z konieczności musi być inny od stworzenia a relacja pozbawiona warstw pośredniczących oznacza nie odzyskanie pierwotnego znaczenia, lecz jest czystym doświadczeniem tego co radykalnie inne w konsekwencji załamaniem systemu gdyż wyobrażenia ulegają dekonstrukcji, rzutowane pojęcia sprowadzają się do projekcji nas samych. Obydwie strony czeka zawód - pomyślcie o Bogu który widzi człowieka sięgającego po Jego atrybuty a zrozumiecie obietnicę śmierci jaka pojawia się na kartach Księgi Rodzaju. Natomiast człowiek nie wytrzyma próby widząc, że coś co ma być jego punktem wyjścia, okazuje się czymś ekstremalnie niepodobnym, pozbawionym płaszczyzny koniecznej do racjonalnego kontaktu, nieudaną próbą wyjścia poza własną definicję. W końcu Peter Weyland szuka u Inżynierów odpowiedzi na przerwanie procesu biologicznej degradacji, pragnie nieśmiertelności, która z perspektywy quasi-boskiego konstruktora musi wydawać się zamachem na jego kompetencje. Człowiek pragnie stać się Bogiem - jedyną odpowiedzią na próbę "wejścia w buty" istoty będącej z definicji gorszym gatunkiem, jest śmierć. Imitujący człowieka android David ginie zabity przez obcą istotę, wraz z nim życie traci konstruktor Davida, a faktycznie jego ojciec. A co jeśli szukając Boga przekonamy się że Bóg jest naprawdę Diabłem? Wizja Scotta odbudowuje obraz demiurgicznego stwórcy, pośredniczącego w akcie kreacji, nigdy nie będąc autentycznym twórcą, dlatego Elizabeth Shaw nawet po rozczarowaniu wynikającym z rozbiciem jej idealistycznego wyobrażenia, nie traci wiary na odkrycie prawdy.

Zabić Ojca

Figura ojca jest kluczowym symbolem dla całego filmu. Relacja między Weylandem a Davidem ma w zalążku odzwierciedlać znacznie większy obraz stosunku pomiędzy obcymi stworzycielami a ludzkim gatunkiem. Konstruktor maszyny naśladującej ludzkie zachowania tak na dobrą sprawę przedłuża własne istnienie - to także ta sama relacja między ojcem a jego dzieckiem. Brak ciągłości czyli nietrwałość jest jedyną racją bytu istnienia takiego "dziecka", o którym Weyland mówi iż zastępuje mu syna, którego nigdy nie miał. Zachowanie continuum bytu wiąże się jednak z pewnym ryzykiem - nie tylko rozszerzeniem funkcji życiowych ale także z dziedziczeniem władzy. Oryginalny mit Prometeusza zdradza obawy Zeusa o podważenie Jego pozycji. Człowiek jest istotą która może zanegować potrzebę wyjaśnienia własnego pochodzenia przez odwołanie się do nadrzędnego Stwórcy - zrekonstruowany przez technologię mit wyklucza pojawienie się w układzie boskiej interwencji, ponieważ w odtworzonym panteonie to człowiek zajmuje miejsce Boga, przejmując narzędzia kreacji prolonguje ideę stworzenia, w formie syntetycznej nadaje jej nowy kształt, a faktycznie uzurpuje pozycję do bycia jedynym twórcą co z kolei niesie zagrożenie dla konieczności istnienia boskiego pierwiastka ponieważ celem każdego stworzenia jest odkrywanie jego twórcy. Powodem metaforycznej śmierci Boga paradoksalnie stają się Jego dzieci, człowiek jest zdolny do używania narzędzi kreacji ale w konsekwencji sam zostaje zanegowany przez życie pochodzenia nie-organicznego, co w całej serii widać na przykładzie podwójnej roli jaką przyjmują maszyny imitujące człowieka: każdy robot działa z autonomią ignorującą cele załogi. Wydaje się że to właśnie zrozumieli obcy w ciągu milleniów manipulacji procesem genetycznym - jednak przeszkodą w dokończeniu masowej eksterminacji ludzkiego gatunku, ironicznie okazała się kolejna próba kreacji. Sterowanie puszką Pandory w końcu obróciło się przeciwko rasie kosmicznych inżynierów: organiczna maszyna, której celem miało być czyste niszczenie biologicznego życia, stało się empirycznym dowodem na stopniowe przejścia w hierarchii władzy. Inżynierowie zapoczątkowali cykl, którego końcem jest eliminacja formy wyjściowej i dalsza ewolucja w nieprzewidywalnym kierunku, dlatego chcą nas zabić. Ludzie rozumieją to szczególnie, a to David mówi iż po śmierci osoby, która go zaprogramowała, będzie w stanie uzyskać wolność; podobne pragnienia wyraża biologiczna córka szefa korporacji, która ma dość pozostawania na miejscu zastępcy w układzie organizacji. Dynamika stworzenie-stworzyciel powtarza się tutaj szczególnie, w rezultacie wyłania się wzorzec afirmujący miltonowski paradygmat, głoszący iż żadna cywilizacja nie pozostanie w ogonie poprzedzających ją istot gdyż lepiej jest rządzić w piekle niż służyć w niebie.

Koniec to dopiero początek

Król panuje a potem umiera. Taka jest naturalna kolei rzeczy. Słowa córki Petera wyrażają archetypiczny przykład podstawy koniecznej do zmiany. Temu mechanizmowi sprzeciwia się jednak pragnienie osiągnięcia nieśmiertelności, co ironicznie stanie się powodem śmierci Weylanda. Ostatecznie także obcy przejawiają instynkt samozachowawczy; walka toczy się o podtrzymanie statusu quo co doprowadza do konfliktu ponieważ żadna ze stron nie chce żeby ich dzieci wyegzekwowały do końca zakodowany w naturze instynkt sukcesji. Każdy z nas czeka na śmierć rodzica - mówi David, jednak Elizabeth Shaw zaprzecza na co humanoidalny android odpowiada cynicznym uśmiechem, doskonale zdając sobie sprawę z uwarunkowań jakie przejawia ludzki gatunek i dlatego to on będzie tym, który wykona rytuał ostatniego namaszczenia na swoim przyszywanym ojcu, mając od początku świadomość niepowodzenia misji i niejako wbrew myśli swojego twórcy.

Znalezione ciała kosmitów i eksperymenty na egzotycznej broni to nic innego jak próba kreacji życia przez jego antytezę. Śmierć obcych w pewnym sensie została zaprogramowana w sposób odzwierciedlający narodziny ludzkiego gatunku. Do rozpoczęcia nowego życia, konieczne jest poświęcenie, złożenie ofiary której rytualna śmierć stanowić ma przeobrażenie reprezentujące naturalne przejścia zaniku i odrodzenia w cyklu przyrody. Konieczne jest dostrzeżenie w logice Inżynierów nie apokaliptycznej motywacji lecz mentalności ogrodniczej przekształcającej część środowiska w otoczenie potencjalnie sprzyjające rozwojowi życia. Czasem żeby coś zbudować, najpierw trzeba coś zniszczyć - David podsumowuje cele obcych stwórców a jednocześnie wskazuje na konieczny aspekt transformacji, która nie redukuje się do bezmyślnego holocaustu. Po części wyjaśnia także własną motywację w zakresie ingerowania w fizjologię członków załogi, wcielając w życie tezę iż żeby stać się twórcą należy ponieść konieczną ofiarę. Cóż, robot jest w końcu przedłużeniem woli swoich twórców, a tym samym nosi w sobie zarodek woli panowania i przekroczenia własnych granic; w konsekwencji to on jest kolejnym celem ewolucji, faktycznym następcą w stopniowaniu form życia.
To swego rodzaju błędne kolo: roboty tworzące inne roboty
Avatar użytkownika
SaladinAI
Cipher watches all
 
Posty: 7022
Dołączył(a): N maja 14, 06 12:35

Re: Automat do kawy

Postprzez SaladinAI » So lis 03, 12 12:26

Building Better Worlds

Gottfried Wilhelm Leibniz wysnuł hipotezę o pochodzeniu zła oraz w związku z tym, ontologicznego statusu świata. Zło według filozofa jest niezbędną składową istnienia, ponieważ wszystko to co stworzone jest z konieczności niedoskonałe a więc ograniczone. Zło jest faktem i tkwi w naturalnej podstawie świata. Jak w takim razie pogodzić inną tezę, że świat w którym żyjemy jest najlepszy z możliwych? Boska pedagogika zezwala na zło ale pod warunkiem zachowania podmiotowej niezależności, która dopuszcza margines błędu a co za tym idzie jednostkową wolność. W przeciwnym wypadku mielibyśmy zbiór zaprogramowanych automatów. Inna wersja naszej rzeczywistości nie byłaby możliwa ponieważ musiałaby zostać pozbawiona pierwiastka wolności a zatem jest to pewne minimum, które musi zostać zachowane przy tworzeniu świata. Natomiast cierpienie oraz zło metafizyczne są konieczne dla wyłuskania większego dobra lub są środkiem przeciwstawiającym się jeszcze większemu złu. A że świat jest najlepszy z możliwych wynika to z nadanej przez Boga harmonii, czego jednak nie możemy do końca stwierdzić ponieważ brak nam porównania; z kolei brak doskonałości, jest tu tłumaczony tym że to Bóg jest doskonały, co siłą rzeczy wyklucza byt pozbawiony wad, inaczej z konieczności zrównałby się z swoim stwórcą.

Obrazek

Czy świat jest najlepszy z możliwych? Takiej koncepcji sprzeciwiają się założenia filozofii transhumanizmu, której głównym celem jest przeformatowanie ciała z myślą o eliminacji przypadkowych, niechcianych, naleciałości powstałych w wyniku ewolucji biologicznej bądź kulturowej. Potrzeba reorganizacji z definicji traktuje świat jako błąd, do którego jesteśmy przymusowo podpięci, dominuje tendencja w postrzeganiu rzeczywistości jako formy zasadniczo wrogiej i nieuporządkowanej. Naturalne ograniczenia znosi dopiero technologia rozumiana w kategoriach realnej transcendencji. Skojarzenia z światem boskich zasad są uzasadnione z racji faktu przesunięcia narzędzi kreacji w ręce ludzkich konstruktorów.

Ideologię tą przyswaja Prometeusz Ridleya Scotta, gdzie głównym hasłem napędzającym idee filmu jest slogan głoszący terraformacyjne ideały korporacji Weylanda - Budujemy Lepsze Światy. To znaczne wyjście poza teorie Leibniza a właściwie całkowite ich zanegowanie: Bóg nie jest już gwarantem porządku. Świat jest przestrzenią technicznych regulacji, podstawową kategorią myślenia jest postęp, zamiast zastanej harmonii decyduje przekonanie o nierówności i to jest podstawowym motorem zmian. Świat może stać się lepszym ale nigdy nie jest najlepszym z możliwych światów, optymizm Leibniza zostaje zupełnie zarzucony. Teodycea nadal obowiązuje o ile usprawiedliwiona jest rola człowieka w zakresie wymuszania zmian, transformacji, wyjścia poza konwencję co w praktyce oznacza, że świat idealny nadal pozostaje w horyzoncie myśli człowieka. W konsekwencji poszukiwania doskonałości przypisanej tylko Bogu, sami stajemy się bogami.
To swego rodzaju błędne kolo: roboty tworzące inne roboty
Avatar użytkownika
SaladinAI
Cipher watches all
 
Posty: 7022
Dołączył(a): N maja 14, 06 12:35

Re: Automat do kawy

Postprzez SaladinAI » Wt lis 06, 12 17:52

Początek i koniec

Darujmy sobie wprowadzający epizod Tankera - z definicji pełniący rolę sentymentalnej introdukcji pełnej skojarzeń, bez treści zasadniczej i marketingowych chwytów, wizualnych i gameplay'owych tricków, co do których już wiemy, że mają zastosowanie tylko w tym ograniczonym środowisku. Gra właściwa zaczyna się wraz z wprowadzeniem Raidena na scenę.

Początek i koniec zawiera się tylko w tym jedynym momencie wpisania danych do lokalnej sieci. Tożsamość zdefiniowana w oparciu o fikcyjne informacje, bo żadna z wypełnionych kategorii nie ma przełożenia na fabularne realia gry. Na tym poziomie to gracz może identyfikować się z prowadzoną przez niego postacią. Odpowiedź na kontrowersyjny design Raidena kryje się właśnie w tym miejscu, bo przecież nie wybieramy tylko kryptonimu ale też płeć, a większość grających to faceci i nie zwracają na to uwagi, że za sterami może stać także kobieta. I wygląd Raidena jest czymś pomiędzy, łączy w sobie cechy męskie oraz kobiece, czyli jest androgyniczny co znaczy, że celuje w obydwie strony; w końcu jest facetem, ale myli się go także z płcią piękną.

Wybór tożsamości oznacza, że jesteśmy tym kim być zechcemy, a kontekście ogólnym to my decydujemy jak wersja rzeczywistości zostanie uznana za prawdziwą. Co jest prawdziwe? Jeżeli bity zastępują codzienne doświadczenie a realne obrazy mieszają się z ulepszoną rzeczywistością to dochodzimy do ściany, co znaczy że to co bardziej użyteczne wypiera, czyli czyni mniej prawdziwym, to z czym spotykamy się na co dzień. Stopniowa digitalizacja społeczeństwa; twarze Campbella i Rose w codecowych okienkach są zupełnie zniekształcone i przypominają opętanie, ponieważ zastępują je cyfrowe osobowości sztucznych inteligencji, w końcu także Liquid jest cyfrową kopią samego siebie a to znaczy, że wielość posiadanych tożsamości nie jest problemem a każda może być fikcyjna. W gruncie rzeczy, wybór tego z czym się identyfikujemy ma stanowić wyjście poza biologiczne uwarunkowania więc wybieramy sobie imiona bez względu na struktury do których jesteśmy wszczepieni.

W końcowym wymiarze gry odbija się jej początek. Wybieramy imię, datę urodzenia, narodowość oraz płeć. Kojima miesza punkty widzenia oraz stapia fikcję (=dane wprowadzone przez gracza) z prawdą a wszystko po to żeby to gracz mógł zdecydować o tym, która interpretacja będzie przeważać. Relacja między Raidenem a jego mentorem odzwierciedla stosunek jaki ma gracz do Hideo Kojimy; negując absolutną rzeczywistość stara się powiedzieć żeby gracz przestał iść śladami Snake'a i zaczął sam o sobie decydować.

Listen, don't obsess over words so much. Find the meaning behind the words, then decide. You can find your own name. And your own future...

Czyli wyzwolenie w poszukiwaniu prawdy kryje się w jej interpretacji, osobistej recepcji a przynajmniej powinieneś nauczyć się myśleć samodzielnie, bez podpowiedzi "mistrza". Szukanie oficjalnych odpowiedzi na wszystkie zagadki nie ma sensu. I tu kryje się wolność Gracza/Raidena paradoksalnie to co miało stać się końcem gry jest jej dopiero początkiem. Wystarczy wpisać nowe imię.

Warto przeczytać:

http://mgs.gram.pl/wordpress/mgs-2-info ... game-plan/

http://metagearsolid.org/2012/10/part-v ... breakdown/
To swego rodzaju błędne kolo: roboty tworzące inne roboty
Avatar użytkownika
SaladinAI
Cipher watches all
 
Posty: 7022
Dołączył(a): N maja 14, 06 12:35

Re: Automat do kawy

Postprzez SaladinAI » Wt lis 13, 12 16:54

Krok dalej

Jestem stosunkowo sceptyczny do futurystycznych wizji, wygłaszających twierdzenia równym prawdom objawionym bo przewidzieć da się mało, może z wyjątkiem tego że postęp nie będzie prowadził do idealnej przyszłości.

William Gibson widział swego czasu w wirtualnej przestrzeni utopijne techno-objawienie, wyjście spoza dławiącego systemu neo-metropolii napędzanej chciwością i brudnym biznesem; przestrzeń digitalna to sfera pozbawiona wszelkich kapitalistycznych uwarunkowań, czysta swoboda ograniczana jedynie przez ciało, zrównane do poziomu mięsa, które także w końcu stanie się zbyteczne na rzecz przejścia w zero-jedynkowy format.

Greg Egan w Mieście permutacji opisał za to schemat uzależniający pośmiertne bytowanie w trzewiach komputera od doczesnego zasobu konta. Komputerowe odtworzenie osoby jest uwarunkowane stanem posiadania, ilością pieniędzy. Przedwczesna śmierć, zanim nastąpi skumulowanie kapitału koniecznego do puszczenia symulacji, skutkuje przeniesieniem cyfrowej kopii do wirtualnych slumsów. Brak pieniędzy oznacza brak niezależności, skoro działająca już symulacja pozostaje wyizolowana od kontaktu z żyjącymi ludźmi, czas subiektywny płynie tu znacznie wolniej od czasu rzeczywistego a więc jedyny kontakt odbywa się przez sporządzone wcześniej nagrania, zaś dostępne środowisko pracuje na niedoróbkach graficznych wynikających z sprzętowych ograniczeń. Kapitalizm 2.0 zdecydowanie jest do dupy.

No to mamy zarysowaną przyszłość czyli teraźniejszość bo przynajmniej jedyną z wizji możemy podciągnąć pod obecną sytuacje. Mamy szerszy dostęp do technologii, ta zdecydowanie się upowszechniła, jednak diabeł tkwi w szczegółach bo to strona ilościowa a za jakość trzeba już płacić. Grając przez sieć wprawdzie możesz robić to za darmo ale tylko do pewnego momentu i wtedy następuje sięganie do portfela - osiągnięcie wyższego poziomu, poprawienie statystyk, następuje przez mnożące się mikropłatności. Tylko pakiet podstawowych dóbr jest za darmo. Podobnie z grami w ich szerszym nurcie, gdzie za dodatkowy content trzeba już płacić. Może jednak coś z tej przyszłości da się przewidzieć.
To swego rodzaju błędne kolo: roboty tworzące inne roboty
Avatar użytkownika
SaladinAI
Cipher watches all
 
Posty: 7022
Dołączył(a): N maja 14, 06 12:35

Re: Automat do kawy

Postprzez SaladinAI » Śr lis 14, 12 17:17

Nic nie jest prawdziwe, wszystko jest dozwolone

Płynna metafizyka w jej różnych odmianach do współczesności:

Nic nie jest prawdziwe, wszystko jest dozwolone

Nie ma prawdy więc nie ma zobowiązań ponieważ trwała natura świata jest iluzoryczna, przemijająca toteż każda aktywność jest wynikiem oderwania od podłoża czyli swobodną konfiguracją bytu. Słowa przypisywane przywódcy muzułmańskiej sekty asasynów Hasana ibn Sabbaha, wyrażają w sumie ekstatyczny stan wywołany haszyszem, a pogrążeni w iluzji odmawiają związków z rzeczywistością tak więc nie ma prawdy, wszytko jest omamem.

Jeżeli Boga nie ma, wszystko jest dozwolone

Jak wyżej, tylko bez halucynacji, snu zastępującego rzeczywistość. Twierdzenie Dostojewskiego centralizuje się na boskim gwarancie moralnych regulacji. Jeżeli zasady nie są trwałe i wiecznie, wszystko traci swoją wartość a punktem wyznaczającym postępowanie jest niczym nie ograniczona wolność. Każda dewiacja jest możliwa.

Jeśli Boga nie ma, wszystko jest zakazane

Śmierć Boga nie przyniosła załamania moralnych systemów - wprost przeciwnie, jesteśmy regulowani coraz większą ilością etycznych nakazów. Skoro Boga nie ma, musimy sami sobie nałożyć ograniczenia, moralny kaganiec. Słowa psychoanalityka Jacquesa Lacana, rozwijane przez Slavoja Zizeka, potwierdzają współczesny pęd do formułowania zakazów ignorujących ludzką wolność. Sfera społeczna jest przesiąknięta obsesją wprowadzania niekończącej się ilości reguł.

Wszystko jest dozwolone! Nie ma zamkniętych dziur!

Wstęp od orgii Williama S. Burroughsa. Świat sprowadza się już tylko do żądzy i potęgowania przyjemności; ontologiczne spekulacje ustąpiły miejsca zmaksymalizowaniu zmysłowego doświadczenia, pragnieniu osiągnięcia głębi (od)bytu jako finalnego stadium egzystencji. Rzeczywistość jest nieskończonym seansem pornograficznym. Potwierdza to zresztą wzrost sprzedaży produktów erotycznych w związku z premiera książki E.L. James. W Polsce do zamówień, dokładano prezent w postaci waginalnych kuleczek Smart Balls.

Obrazek
To swego rodzaju błędne kolo: roboty tworzące inne roboty
Avatar użytkownika
SaladinAI
Cipher watches all
 
Posty: 7022
Dołączył(a): N maja 14, 06 12:35

Re: Automat do kawy

Postprzez SaladinAI » So lis 17, 12 11:24

James Ellroy

James Ellroy, współczesny amerykański pisarz, prozaik, autor kryminałów w stylistyce noir - Demon Dog of American Crime Fiction.

Co można powiedzieć o Ellroyu? Że jest Tołstojem kryminału a przynajmniej sam chce żeby ludzie go za takiego uznawali. Mocne porównanie. Czytanie jego książek przypomina staczanie się...w dół zbocza, po kamienistej, nierównej powierzchni z świadomością że to już koniec, nie ma wyjścia bo po przeczytaniu jego powieści, rzadko ma się ochotę na cokolwiek innego. Wchłania i pożera bez reszty a jednocześnie odpycha, zmusza do patrzenia na rzeczywistość w zupełnie inny sposób, bo takie są jego książki: grzebiące w brudach, wyciągające na wierzch to co powinno zostać głęboko ukryte. Klasyczne dzieło tego pisarza to Tajemnice Los Angeles, na podstawie którego nakręcono później oskarową produkcję. Jednak to dopiero wprawka. Scenariusze opisywane przez Ellroya to mieszanina faktów, historii, biografii rzeczywistych osób połączonych z fikcją, mrocznym obrazem Stanów Zjednoczonych, a najczęściej Los Angeles, w latach powojennych z tłem rasowych konfliktów, nagonkach i czasach komunistycznej paranoi, a także rewolucjach oraz ulicznych zadymach.

Obrazek

Ogólny syf, chropowata atmosfera, nurkowanie w szambie wykolejonych psychologii - oto skrócona charakterystyka książek Ellroya. Jego język to połączenie miejskiego slangu kulturowych i etnicznych środowisk w rozgrzanym kotle kalifornijskiej metropolii, ostrych, pełnych wulgaryzmów słów bez oglądania się na polityczną poprawność, gdzie "czarnuch" czy "asfalt" albo "żydowski хуй" to po prostu lżejsze określenia a wszystko to w typowym dla autora telegraficznym stylu, pozbawionym zbędnych zdań, niemal bez opisów z naciskiem na zagęstniającą się wściekle akcję. Ponadto: zapiski przesłuchań, tajne raporty, wycinki gazet i fragmenty pamiętników. Wszystko to potęguje "gorączkowy" aspekt jego dzieł i utwierdza w przekonaniu, że cały czas nie mamy do czynienia z wymyślona historią.

Twierdzi, że nie interesuje się współczesną polityką, bo co to za przekręty z aferą rozporkową gdy te kilka dekad temu zniknięcia polityków były na porządku dziennym. Ta mroczna atmosfera przewija się przez każdą jego książkę gdzie polityczne spiski wiążą się z totalną korupcją, moralną degeneracją. Najczęściej w roli bohaterów pojawiają się postacie idące na dno. Zapomnijcie o kaznodziejskim tonie, tutaj nie ma moralności i górnolotnych zdań, jest za to szokujący obraz świata, całkowite zepsucie oraz ciężki i gęsty jak smoła klimat. Bohaterowie to zwykle policjanci, których poznajemy podczas wymuszania zeznań lub wymuszania loda, przyjmujących łapówki, handlujących herą lub w trakcie obijania mordy miejscowym czarnuchom. Wszystko to w celu osiągnięcia bezwzględnej sprawiedliwości a przy okazji własnych, chorych ambicji. Tutaj nie ma dobrych, wszyscy są albo źli albo jeszcze gorsi, a jedyne pozytywne odróżnienie jednych od drugich wygląda trochę jak u Pasikowskiego: wydaje ci się, że jesteś taki dobry ale jest tak tylko dlatego, że ja jestem taki zły. W ich mentalności przeważa zło ale nie bez osobistych uwarunkowań, każda przemoc ma swoje uzasadnienie, tło pokazujące często trudną do zaakceptowania historię, osobiste porachunki czy stłumione pragnienia, półprawdy i kłamstwa.

Autor często bywa oskarżany o rasizm i dyskryminację a to głównie przez używany język. Faktem jest że dostaje się każdemu ale takie były czasy, mentalność tamtych ludzi, których Ellroy przedstawia z powalającym wręcz ekshibicjonizmem, balansującym na granicy dobrego smaku i oszczerstw. Dlatego przez jego książki przechodzi się jak przez wielką, narodową pralnię brudów, pełnej krwi, ostrej przemocy, brudnych pieniędzy i seksu. To czasy Ku-Klux-Klanu, Howarda Hughesa i zabójstw najważniejszych polityków w historii Ameryki i do tego czasem trudno odróżnić co tu jest prawdą, a co fałszem zmieszanym z autentycznymi wydarzeniami co budzi poczucie wiarygodności, ale zmusza też spoglądać na historyczny kontekst z podejrzliwością. Ciężko nie popaść w paranoję przechodząc pomiędzy skorumpowanym obrazem brutalności policji L.A., zanurzając się w anty-komunistyczne śledztwa, zabójstwa czarnuchów, meksykańskie porachunki bandziorów i zabójstwa gangsterów, przygraniczny handel trawą z dziwkami i przekonaniem że wszystko jest na sprzedaż, z ciągnącym się gdzieś z tyłu głowy ciężkim jazzem, do którego w powieściach znajdują się liczne odniesienia.

Tutaj nie ma dobrych zakończeń, łatwych pożegnań, jest za to druzgocąca mozaika ludzkiej psychologii, zwątpienie a jednocześnie fascynacja upadłym uniwersum Ellroya: krew, zboczenia, każda możliwa dewiacja opisana w niemal dokumentalnym przybliżeniu. Autor o własnych książkach mówi tylko tyle że jak się komuś nie podobają to niech się pierdoli i taki typ myślenia przewija się przez każde jego dzieło. Polecam jego książki z całego serca i nie bez przesady powiem że jest to na chwilę obecną najlepsze gówno jakie czytałem.
To swego rodzaju błędne kolo: roboty tworzące inne roboty
Avatar użytkownika
SaladinAI
Cipher watches all
 
Posty: 7022
Dołączył(a): N maja 14, 06 12:35

Re: Automat do kawy

Postprzez Gillian » So lis 17, 12 11:39

Czytałem Czarną Dalię, ale nie zachwyciło mnie jakoś bardzo - być może przez to, że temat trochę ograny. Aczkolwiek mam ochotę przeczytać coś jeszcze od Ellroya :)
Avatar użytkownika
Gillian
Uber Big Boss
 
Posty: 8739
Dołączył(a): Wt maja 08, 07 22:30

Re: Automat do kawy

Postprzez SaladinAI » So lis 17, 12 11:51

Czarnej Dali nie czytałem jeszcze. Ale z całego Kwartetu to podobno najsłabsza powieść, Ellroy jeszcze się nie wyrobił.

Za to mam za sobą Tajemnice Los Angeles - ostre, zupełnie różne od filmu, wręcz nie przekładalne ze względu na tą syfiasta mentalność. A teraz przerabiam Wielkie Nic - historia o morderstwie w środowisku jazzowych muzyków, ale także wrząca komunistyczna paranoja i kiwanie gangsterów.

Jednak najlepsza powieść jaką czytałem to Krew to włóczęga. Niestety trzeci tom The Underworld USA Trilogy więc zostałem rzucony na głęboką wodę. Spiski, zamieszki w LA, perwersja i polityka z mroczną rolą J. Edgara Hoovera w tle. I ten język - krótkie sentencje podnoszące ciśnienie. Nic innego już nie czytam. Na święta powinienem coś jeszcze dorwać.
To swego rodzaju błędne kolo: roboty tworzące inne roboty
Avatar użytkownika
SaladinAI
Cipher watches all
 
Posty: 7022
Dołączył(a): N maja 14, 06 12:35

Re: Automat do kawy

Postprzez Gillian » So lis 17, 12 11:57

Ja ją wziąłem bo za lekko ponad dwie dyszki w empik.com była :). Pewnie przeczytam inne, kumpel ma je w oryginale i mógłby pożyczyć, ale mówi że język jest hardkorowy i połowy nie zrozumiał pewnie :)
Avatar użytkownika
Gillian
Uber Big Boss
 
Posty: 8739
Dołączył(a): Wt maja 08, 07 22:30

Re: Automat do kawy

Postprzez SaladinAI » So lis 17, 12 12:03

O której książce mówisz? Krew to włóczęga? Dorwałem ją w Matrasie za taką samą cenę - była promocja i mnie wchłonęło.
To swego rodzaju błędne kolo: roboty tworzące inne roboty
Avatar użytkownika
SaladinAI
Cipher watches all
 
Posty: 7022
Dołączył(a): N maja 14, 06 12:35

Re: Automat do kawy

Postprzez Gillian » So lis 17, 12 12:13

O Dalii mówię.
Avatar użytkownika
Gillian
Uber Big Boss
 
Posty: 8739
Dołączył(a): Wt maja 08, 07 22:30

Re: Automat do kawy

Postprzez SaladinAI » So lis 17, 12 12:22

Aha, bo tyle to kosztuje. Trzeba uzbierać resztę nim wznowienia będą.
To swego rodzaju błędne kolo: roboty tworzące inne roboty
Avatar użytkownika
SaladinAI
Cipher watches all
 
Posty: 7022
Dołączył(a): N maja 14, 06 12:35

Re: Automat do kawy

Postprzez SaladinAI » So lis 24, 12 10:25

Should be a riot

Może najlepsze w Vice City jest właśnie to: bezwzględny podział wykluczających się rzeczywistości. Strona #1 ucieleśnia pozytywną atmosferę sprzyjającą wypoczynkowi, rozwojowi turystyki czyli gromadzeniu pieniędzy przez rozłożone wzdłuż plaży masywne i drażniące oko neonową kolorystką hotele. Dla kontrastu: Strona #2 demonstruje wartość "odpadową", zdegenerowane osiedla, skupiska kubańskich i haitańskich uchodźców wściekle napierających na siebie, uliczną religię, magię nienawiści. I ta polaryzacja jest współczesnym komentarzem do zdławionych obszarów pracy, działających w tle terytoriów pokrytych luksusem. A w samym środku wille gangsterów i lokalny przemysł filmowy - pornosy, zombie, horrory, tego typu rzeczy. A town brimming with delights and degradation. Jaki z tego morał? Może taki: przebieramy się za strajkujących i walimy wszystkich jak leci młotkiem po mordach, sabotujemy walkę o prawa robotników uderzając jednocześnie w przedsiębiorców nie mających szans wobec finansowego potencjału drapieżnych inwestorów. Wypierając jeden konflikt, eskalujemy go w innym miejscu, stajemy się siłą napędową dekadenckich środowisk. W erze recesji najlepiej być a) gangsterem, b) częścią branży filmowej, która z pogarszających się warunków życia czerpie inspiracje i materiał na rozwijanie własnej działalności.

Obrazek
To swego rodzaju błędne kolo: roboty tworzące inne roboty
Avatar użytkownika
SaladinAI
Cipher watches all
 
Posty: 7022
Dołączył(a): N maja 14, 06 12:35

Re: Automat do kawy

Postprzez SaladinAI » So gru 01, 12 12:41

Tech-noir. Kontestacja kultury

Wspólnym mianownikiem dla produkcji Carpentera i obrazów wczesnego Camerona będzie podejście do poruszanej tematyki "marginesu". Paranoiczny obraz położonej na odludziu stacji badawczej czy śmiertelna pułapka zakrytych nocą uliczek Los Angeles. Twórczość obydwu reżyserów odrzuca wyważoną przestrzeń rutyny codzienności i w jej miejsce wtłacza nihilistyczne środowisko, będące tłem napędzającym psychikę bohaterów.

Obrazek

Izolacja 13 posterunku lub pokryte gęstą mgłą i magią zaułki Chinatown a zwłaszcza obraz zdruzgotanego Nowego Jorku. Carpenter odsłania widok grozy i oblężenia w przeciągającej się nocy zdegenerowanego otoczenia. Nietypowe miejsca warunkują nietypowe patologie: gangsterskie podziemie złożone z pierwszorzędnych kandydatów na ulubionych pacjentów zakładu psychiatrycznego, obce formy życia zasilające dławiącą samotność lub skupiska bezdomnych przekonanych o zżerającym system kosmicznym szaleństwie. Społeczny lub wręcz ekologiczny margines, którego historie rozgrywają się bez związku z społecznie akceptowalną normalnością, co za tym idzie wymuszają także własną moralność i wykrzywiony punkt widzenia, "wydający" rzeczywistość jej najbardziej odwróconym formom. W Oni Żyją reżyser uderza w społeczne tony ukazując zbiór powszechnych konwencji i ekonomicznych reguł w barwach totalitarnych, przesiąkniętych strumieniem podświadomych danych bezideowej papki mającej za cel bezmyślną konsumpcję i posłuszeństwo wobec bezosobowych trybów kapitalizmu. W końcowym efekcie Carpenter pokazuje dezindywidualizacje społeczno-kulturowego otoczenia, więc przerzuca punkt skupienia z szarej "normalności" na survivalowy margines tego wszystkiego.

Obrazek

Ucieczka przed morderczymi maszynami - to zaledwie tło do opowieści Jamesa Camerona. Jak u Carpentera, na prowadzenie wysuwają się środowiska nocnego bezruchu, snujące się w zaułkach cienie ludzi, życiowa przestrzeń kryminalistów oraz ascetyczna pustka najemników z ustaloną datą globalnej zagłady. Apokaliptyczny obraz siejących zniszczenie maszyn lub nacierających obcych, odrzuca w twórczości reżyserów możliwość przejścia do sielankowej codzienności i zmusza ich bohaterów do błądzenia po marginesie społecznych stosunków, wybierających przestępcze życie ze względu na zaburzony porządek ogółu; przebywanie na marginesie reszty jest tym co oddziela ich od zombie-naśladownictwa elit, szczątków upadłej kultury a jednocześnie zwraca poczucie tożsamości i możliwość wyboru, nawet kosztem wykluczenia.
To swego rodzaju błędne kolo: roboty tworzące inne roboty
Avatar użytkownika
SaladinAI
Cipher watches all
 
Posty: 7022
Dołączył(a): N maja 14, 06 12:35

Re: Automat do kawy

Postprzez SaladinAI » Śr gru 19, 12 18:50

Canis Canem Edit

Zrób światu przysługę i po prostu się zabij - słyszy Jimmy Hopkins w bramie w kolejnej szkoły, która, jak później nam uświadomią, jest tylko przystankiem w drodze do więzienia.

Tytuł będący klasykiem od Rockstar - może nieco zapomnianym, niedocenionym ale równie solidnym jak gry spod marki Grand Theft Auto. Zresztą od złodziejskiej serii, tytuł nie różni się aż tak bardzo, dzieląc system i podobną stylistykę. Co można powiedzieć po pierwszych chwilach spędzonych z grą? Że szkoła jest do dupy. Trafiamy w końcu do placówki przeznaczonej do gromadzenia i naprawiania równych sobie wykolejeńców. Przekłada się do zarówno na natężenie akcji gry (najmniej czasu poświęcimy na uczenie) jak też na typowy dla braci Houser humor, być może jeszcze bardziej dopasowany do warunków szkolnych murów.

Obrazek

Zachwyca zwłaszcza swoboda co w tym przypadku jest banałem, jednak całość przypomina gangsterski model rozgrywki, żywcem przeszczepiony na pole szkolnego współzawodnictwa. I tak jak w czołowym dziele R*, także tutaj cały czas coś się dzieje wokół nas: ktoś maluje graffiti na szkolnych korytarzach, uczniowie dają sobie po mordzie, względnie to my damy komuś w pysk. Interakcja nie sprowadza się do bójek więc możemy zawierać przyjazne stosunki z rówieśnikami, podrywać dziewczyny i na dzień dobry dostać kosza, okazywać swoje sympatie lub antypatie, pomagać uczniom lub ich prześladować cały czas mając oko na przechadzającym się prefektów a w razie czego zwiać im nurkując w śmietniku. Do rzeczy przykrych należy zaliczyć: chodzenie na lekcje ale te można olać, pod warunkiem że nie zostaniemy zauważeni przez strażników.

Dopiero się rozkręcam, miło wiedzieć że Dan Houser i spółka myślą nad wydaniem kontynuacji gry, będącym wszak ciekawym rozwijaniem idei otwartego środowiska, nawet jeśli tytuł ma już swoje lata.
To swego rodzaju błędne kolo: roboty tworzące inne roboty
Avatar użytkownika
SaladinAI
Cipher watches all
 
Posty: 7022
Dołączył(a): N maja 14, 06 12:35

Re: Automat do kawy

Postprzez SALADYN » Śr gru 19, 12 21:12

O, ma być kontynuacja ?
Jestem zdecydowanie na tak bo o ile serie GTA jakoś nie potrafię przetrawić tak wszystkie inne gry R* z tym samym systemem łykam bez popity, Canis Canim Edit czy Red Dead Redemption są tego najlepszym przykładem.
Avatar użytkownika
SALADYN
I was made to fight. I AM a gun
 
Posty: 10247
Dołączył(a): Cz maja 29, 08 09:53

Re: Automat do kawy

Postprzez SaladinAI » Cz gru 20, 12 18:20

Dostałem dzisiaj pierwszego całusa. Zachęcony udałem się do budynku dziewczyn, gdzie dostałem kopa centralnie w jaja...
To swego rodzaju błędne kolo: roboty tworzące inne roboty
Avatar użytkownika
SaladinAI
Cipher watches all
 
Posty: 7022
Dołączył(a): N maja 14, 06 12:35

Re: Automat do kawy

Postprzez SALADYN » Pt gru 21, 12 01:46

A tak akurat Canis Canim Edit wyszło na PSN.
Avatar użytkownika
SALADYN
I was made to fight. I AM a gun
 
Posty: 10247
Dołączył(a): Cz maja 29, 08 09:53

Re: Automat do kawy

Postprzez SaladinAI » Pt gru 21, 12 17:32

Przypadkiem zresztą, jeszcze tylko położę łapy na The Warriors i będę spełniony.

Jimmy chowa się w szafkach jak zawodowiec, dyszenie plus głośnie bicie serca included. Snejk byłby dumny, on jednak tego nie robił w przybytku dla nastolatek.
To swego rodzaju błędne kolo: roboty tworzące inne roboty
Avatar użytkownika
SaladinAI
Cipher watches all
 
Posty: 7022
Dołączył(a): N maja 14, 06 12:35

Re: Automat do kawy

Postprzez uci » So gru 22, 12 09:03

Snake nie...ale Old?

on by tam świetnie pasował ;)
Avatar użytkownika
uci
Uber Big Boss
 
Posty: 8409
Dołączył(a): Cz lut 23, 06 14:05
Czytam: MGS:Guns of the Patrits - Project Itoh

Re: Automat do kawy

Postprzez SaladinAI » So gru 22, 12 11:58

Coś w tym jest - Snake lubił beczki, Hopkins chowa się po śmietnikach chociaż na drzewa wspina się jak Naked.
To swego rodzaju błędne kolo: roboty tworzące inne roboty
Avatar użytkownika
SaladinAI
Cipher watches all
 
Posty: 7022
Dołączył(a): N maja 14, 06 12:35

Re: Automat do kawy

Postprzez SaladinAI » Pn gru 24, 12 14:32

Freestyle poza szkołą to GTA na całej linii.

Obrazek

Interakcja oraz dynamika otoczenia sprawiają, iż tytuł antycypuje niejako ewolucyjne zmiany jakie zaszły w czwartej części GTA oraz kowbojskiej serii, chociaż Bully pod wieloma względami zdaje się robić to lepiej, przez osadzenie akcji na mniejszej przestrzeni kontakt z wirtualnym środowiskiem rozgrywa się o wiele sensowniej.
To swego rodzaju błędne kolo: roboty tworzące inne roboty
Avatar użytkownika
SaladinAI
Cipher watches all
 
Posty: 7022
Dołączył(a): N maja 14, 06 12:35

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Przemyślenia Redaktorów

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 1 gość

cron