„
Patriotyzm (łac. patria,-ae = ojczyzna, gr. patriates) – postawa szacunku, umiłowania i oddania własnej ojczyźnie oraz chęć ponoszenia za nią ofiar; pełna gotowość do jej obrony, w każdej chwili. Charakteryzuje się też przedkładaniem celów ważnych dla ojczyzny nad osobiste, a także gotowością do pracy dla jej dobra i w razie potrzeby poświęcenia dla niej własnego zdrowia lub życia. Patriotyzm to również umiłowanie i pielęgnowanie narodowej tradycji, kultury czy języka. Patriotyzm oparty jest na poczuciu więzi społecznej, wspólnoty kulturowej oraz solidarności z własnym narodem i społecznością.” – Wikipedia
http://www.youtube.com/watch?v=VEx32OjFKAk
Jakiś czas temu natknąłem się na pewien film - „Szacunek dla flagi”
przedstawiający uroczystość odsłonięcia tablicy poświęconej ofiarom katastrofy Smoleńskiej zestawionej z ceremonią składania flagi wykonywana przez oddział reprezentacyjny amerykańskich Marines (regimentu nie udało mi się ustalić, ale szukając hasła „flag folding ceremony” widać, że nie tylko oni podchodzą postępują w ten sposób).
Po projekcji zebrała się we mnie nieopisana złość, bowiem przez te wszystkie lata (wieki) istnienia państwa Polskiego narodowe barwy, flaga, godło były dla nas największą dumą, o które walczyliśmy w czasach rozbiorów czy w obronie której ludzie szli na śmierć w walce z wrogiem. Gdzie podział się nasz szacunek do naszego narodu? Gdzie podział się szacunek do nas samych? Gdzie jest szacunek dla poległych w obronie naszej ojczyzny?
„Gdy przyjdą podpalić dom....”
1 listopada bieżącego roku, pośród rodzinnych nagrobków „punktem obowiązkowym” dla mojej rodziny od pokoleń było oddanie czci i zapalenie znicza przy nagrobku Legionistów walczących w obronie ojczyzny. Dawniej ciężko było podejść do niego na odległość 2 metrów ze względu na ilość zniczy – dziś liczba ta drastycznie maleje z roku na rok (i nie chodzi tu o to, że są usuwane przez pracowników cmentarza), co jest smutne. Bo czy odzyskując niepodległość staliśmy się bardziej Polscy, czy może stajemy się coraz bardziej europejscy? Zaczynam się martwić gdy widząc w swoim miejscu pracy rówieśników, dla których sprawą nadrzędną jest to, czy „grzywkę czesać na prawo czy lewo...”
mających w głębokim poważaniu osobę, która chce przekazać im historię związaną z miejscem w którym się znajdują. Przypomina mi się wtedy pewien film, który jest pewnym internetowym memem
http://www.youtube.com/watch?v=kP3iohsbGN8 - Jednak więcej jest „Patriotycznego ducha” i miłości do ojczyzny w prezentowanej na nim osobie, niż w niejednym z moich rówieśników...
„Aby ludzie żyli w pokoju,
A dzieci mówiły po polsku.
Najpiękniejsze chwile życia,
Poświęciłem wojsku”
Poruszyć chciałem też jedną z nurtujących mnie kwestii – szacunku dla ludzi, których można by określić mianem „Współczesnych patriotów” – ludzi, którzy całkowicie poświęcili się misji obrony ojczyzny – Żołnierzy RP, a w szczególności tych, którzy służą w PKW w Afganistanie. Z każdym news’em zamieszczonym na portalach informacyjnych, dotyczącym wydarzeń Misji w Afganistanie nasi żołnierze muszą mierzyć się z falą krytyki wymierzoną przez anonimowych internetowych specjalistów, którzy znają się na tym temacie, jak ja na święceniach kapłańskich...
Przykłady (z TVN 24):
"[...]To ich praca, za którą biorą kasę. Szanować to ja mogę kombatanta z II wojny światowej, a nie najemnika. "
”Niech przyśnią mu się cywile – kobiety i dzieci, którzy zginęli na tej wojnie przez takich jak on…”
”Afgański lud po prostu się broni, popieram te starania i nie płacze po okupantach.”
Nie zwraca przy tym taki użytkownik uwagi na to, że decyzje o udziale w misji nie decyduje żołnierz, tylko takie decyzje podejmują politycy. Nie winą zwykłego szeregowego jest, że w Afganistanie stacjonują wojska NATO. Żołnierz nie pracuje, a służy, nie wykonuje poleceń, a wykonuje rozkazy. PKW zrobiło dla ludności cywilnej bardzo dużo (transportując czystą wodę, żywność zabawki, pomoc medyczną) więc porównanie ich do najemników jest raczej nie a miejscu (a wiem o czym mówię, bo z jednymi i drugimi miałem do czynienia – prawda Kul? Prawda Hal?) Więc jeśli ktoś chce uderzyć krytykom w odpowiedzialnych za zaistniałą misje, powinien skierować się z nią do polityków koniec kropka.
Drugi typ wypowiedzi, czyli porównanie misji PKW w Afganistanie jest dla mnie podręcznikowym przykładem głupoty i skrajnej ignorancji historycznej. Zestawianie naszej misji do Radzieckiej interwencji zbrojnej w latach 80’ ubiegłego wieku, czy też (o zgrozo!)
do wydarzeń II wojny światowej (często do niemieckiej okupacji ziem polskich) jest jak najbardziej nie na miejscu – dlaczego? O tym napomnę przy następnym wpisie.
„Nie zapomnijcie poległych w boju, Nie zapomnijcie synów i ojców ich.” „40:1”- Sabaton