Automat do kawy

Czyli powrót blogów na forum.

Moderatorzy: Wilczyca, Zanzibar

Postprzez SaladinAI » Wt lut 28, 12 18:54

Sąd Ostateczny w wersji Pop(-Corn)

Brytyjczycy protestują. Wyspiarzy opanował kolejny memotrend, nie tak już świeży, w swojej zmutowanej formie domagając się okupacji praktycznie wszystkiego. Okupuje więc swoje krzesło. Takie protesty są jednak skutkiem dobrobytu, powszechnego nadmiaru a w konsekwencji znużenia obecnym stanem bycia. Ostatnie zamieszki nie były wszak inspirowane biedą a okupanci chyba mają z czego żyć jeśli wolny czas spędzają na zamieszkiwaniu środka ulicy plus zanieczyszczaniu środowiska - bynajmniej z niedoboru w obszarze finansowym. W podobnej sytuacji są Syryjczycy. Bo Syria płonie a środek ulicy zamieszkują nie okupanci ale ludzkie trupy, kałuże z krwi zmieszanej z ekskrementami zanieczyszczającymi środowisko. Różnica polega na tym że w tym ostatnim przypadku, na prawdę nie uświadczymy eko-służb walczących o czystość okolicy, rasy i pieniądza.

Obrazek

Kolejne porównanie ukazujące cywilizacyjną przepaść: w Polsce pop-media i otępiałe społeczeństwo protestuje i pieni się okrutnie po zamknięciu Narodowego; w Egipcie po przegranym meczu ofiary idą w setki.

Podobno sprawcy tego całego zamieszania to pieniądz, stojąca za pieniądzem chciwość oraz będący nośnikiem chciwości panowie w garniturach - mentalnie nastawieni na zysk, ejakulujący wzrostem numerków na giełdzie. Jak w dobrym kryminale noir, film Inside Man Spike'a Lee ukazuje że prawdziwe zło, korupcja i otępienie płynie z uporządkowanego świata garniturów, społecznych filantropów, świata banków i polityków a więc faktycznej podpory zapewniającej prawidłowe funkcjonowanie państwa. Niewinne jest natomiast społeczeństwo, tutaj zło jest pozorne, przemoc warunkowana jest czynnikami, na które przeciętny obywatel nie ma już wpływu. To odwrócenie myśli w szukaniu winnego. Ciekawe czy uczeń w Ohio myślał o tym samym zanim wyciągnął broń w szkole. W ramach kolejnego cywilizacyjnego odwrócenia: Pakistańczycy burzą dom bin Ladena, po to żeby ośrodek nie stał się centrum turystycznych pielgrzymek. Czyli jednak nie wszędzie myślą o kasie, bo właśnie upadło marzenie okolicznych producentów pamiątek.
To swego rodzaju błędne kolo: roboty tworzące inne roboty
Avatar użytkownika
SaladinAI
Cipher watches all
 
Posty: 7022
Dołączył(a): N maja 14, 06 12:35

Postprzez SaladinAI » Pt mar 02, 12 11:51

Wirtualna apokalipsa

Współczesny terroryzm o podstawach partyzanckich stanowi kolejną formę nieprzerwanej rozrywki płynącej z ekranu telewizora; o ile wojna zagarnia wszystko włącznie z środkami masowego przekazu, tak terroryzm przeniósł walkę do wnętrza domowych pokojów - w obrazie, między reklamami a toną spożywanego popcornu, bez zagrożenia dla widza zachwyconego przekazywanym przedstawieniem. Wojna przestaje być realna, poniekąd efekt zimno-wojennego napięcia, konfliktu który w gruncie rzeczy nigdy nie doszedł do skutku posłużył za podłoże dla pojedynczych aktów agresji a więc de facto ujścia zapotrzebowania na przemoc, podsycaną latami przez nieme zagrożenie. Jednak plastik (najpierw zdjęcia, telewizja potem sieć) ma to do siebie że przywraca fragmenty oryginalnego doświadczenia; reality show dla fetyszystów-podglądaczy gdy nie ma się już poczucia rzeczywistości, wesołe miasteczko z wysadzającymi się arabami, trochę jak w grze, tylko że...to nie dzieje się na prawdę?

Obrazek
To swego rodzaju błędne kolo: roboty tworzące inne roboty
Avatar użytkownika
SaladinAI
Cipher watches all
 
Posty: 7022
Dołączył(a): N maja 14, 06 12:35

Postprzez SaladinAI » N mar 04, 12 15:03

Anty-teizm. Krytyka religii w j-rpg

[Spoilery Final Fantasy X oraz XII - nie przeszedłeś, nie czytaj!]

Temat religii oraz jej krytyki nie jest zbyt często poruszany na terenie rynków Zachodnich. Bierze się to po części z wpojonej poprawności politycznej, tego że produkt może obrazić uczucia potencjalnych nabywców co także ma konsekwencje w obszarze ewentualnych zysków. Do sprawy inaczej podchodzi się w Kraju Kwitnącej Wiśni, gdzie zagadnienie religii podejmowane jest z całym ciężarem jakim ta tematyka niesie.

Too late, and to their sorrow, do those who misplace their trust in gods learn their fate

Kontrowersje w tej dziedzinie zaczynają się dosyć wcześnie - jeszcze przed zaistnieniem warunków fabularnych. Nazwy miejsc, bronie czy w końcu wrogowie biorą swój początek z potocznie przeformatowanych mitologii oraz religii. Na tym polu wyrastają z powszechnych archetypów wchłoniętych tak by budzić w graczu odpowiednie skojarzenia ale nie niosą żadnych znaczeń. Dopiero treść historii zdradza zamierzenia twórców - najczęściej fabularna oś obraca się wokół zdarzeń przesyconych religijną symboliką, takimi systemami oraz zdradza metafizyczną konstrukcję świata. Oto arche świata bohaterów jest Sin - prastara siła - wobec którego pokutuje świata bohaterów wyznaczając granice jego istnienia, ma stricte religijne korzenie; wokół cyklicznych zniszczeń powstają świątynie, system rytuałów zarządzany przez arystokratyczne kapłaństwo. Sin - to samo co grzech w rozumieniu katolickim ale także świat przesycony powracającym cierpieniem z buddyjskiej koncepcji sansary, z której wydobywają jedynie odpowiednio zaplanowane działania. Sin jest także ciekawą metaforą powracającej winy i kary - ale nie w swym oryginalnym wymiarze, lecz założeniu z punktu widzenia funkcjonalności systemów świątynnych, bo to one tutaj decydują o zależności między metafizycznym procesem anihilacji a rolą jednostki; jednak cierpienia jakie wymierza Sin są po części regulowane przez kapłańską władzę, której zależy na potęgowaniu kolektywnego bólu gdzie nawet sport ma miejsce w continuum globalnej kaźni. Im większa władza nad poczuciem winy, tym większe oddziaływanie mają zaradcze środki - a te należą zawsze do Świątyni.

Obrazek

Drastyczne zerwanie z religią i takim też jej rozumieniem zostało zobrazowane w ataku na święte miejsce sekty Kiltia - dualistycznego systemu, który staje się matrycą dla nadchodzącego monoteizmu, zdradza silne związki ewolucją religii w świecie Zachodnich kultów, a jeśli uruchomić wyobraźnię to widzimy w tej scenie jak dominacja jednych poglądów zostaje ustanowiona za pomocą przemocy co daje ogólny podgląd tego jakie zachodzą związki między władzą a religią.

The gods have chosen their scribe, to write history as they deem fit

Religia jest tu nie tyleż co krytykowana, lecz odrzuceniu podlega specyficzna forma autorytetu, za którym religia się kryje. Autorytet ten porządkuje, nadaje cel i wyznacza ramy definiowania działań poprzez zbiór odgórnych sądów. Autorytet przejawia się w stanie kapłańskim, władzy imperium, arystokratycznej formie państwowości - krytykowana jest więc kontrola z jej manifestacjami w obszarze władzy nad społecznymi strukturami. Autorytet w religii zostaje jednak mocniej uderzony a to ze względu na jego sposoby wpływania na jednostki przez odwoływanie się do podstawowych instynktów zwrotnych, każących szukać spełnienia i szczęścia; żeruje więc na poziomie z którego byt się wyłania skąd można go już łatwiej zindoktrynować.

They may be gods, but we are the arbiters of our destiny

Kontrola w religijnym świecie odbywa się na dość subtelnej płaszczyźnie: nie poprzez tworzenie środków prewencyjnych, izolacje lub wojsko, lecz przez wskazanie na pojęcie wspólnego dobra. Jednostka ma pracować dla dobra ogółu co przerzuca się na resztę jego działalności - wolność podejmowana jest tutaj z perspektywy podporządkowaniu się idei dobra, podejmowanie wolnych wyborów ma uzasadnienie tylko z tej pozycji, całość musi zostać przyporządkowana temu celowi. Liczy się więc dobro społeczne choć postrzegane w specyficzny, nie podlegający reinterpretacji, sposób wymagający uznania kapłańskiego autorytety, który stoi za wymierzaniem celów zgodnych z przyjętym dobrem. Indywidualny byt ma więc niski wpływ na to co można uznać za pozytywne działanie, stoi on na pozycji przegranej, jest ofiarą która wtłacza w praktykę programowe założenia systemu opartego o arystokratyczną władzę kapłaństwa. Działa się tylko dla służby boskiej Woli, nigdy dla siebie.

Driven to err by base desires, t'ward waste and wasting on they run. Undying, we Occuria light the path for wayward sons of man. Oft did we pass judgment on them

W świecie Ivalice istnienia temporalne są zaprogramowane pod spełnianie przelotnych żądań biologicznego substratu, co czyni je mniej odpowiedzialnymi za planowanie przyszłości skąd już czerpią rolę zakulisowe bóstwa; człowiek napędzany podstawowymi potrzebami nie może więc decydować o kształcie świata, co w gruncie rzeczy przerasta nie tylko jego możliwości i prowadzi do błędu. Czynnikiem redukującym pomyłkę z wadliwie funkcjonujących organizmów, okazuje się być tylko coś co wyrasta ponad materialny pierwiastek - bezczasowy Absolut decyduje o kierunku historii z racji perspektywy osadzonej w Wieczności, która pozbawiona jest wszystkim tymczasowych pobudek i motywacji. Obserwacja z punktu widzenia aczasowego pozwala na dokonywanie prawidłowych wyborów, nie skorumpowanych celami wyznaczanymi przez czasoprzestrzenny kontekst. Analogicznie na Spirze, Sin jest karą za to że ludziom sprawy wymknęły się z rąk - wtedy człowiek podlega porządkowaniu ze strony form wyższych, jeśli sam nie ma dość siły żeby nadać własnemu życiu pożądany kształt.

Obrazek

Wywieranie wpływów zostaje opisane na kilku poziomach:

- nieśmiertelne bóstwa wywierają presję na kształt tkanki społecznej przez produkcję wybranych świętych; człowiek popełnia błędy, rola naprawy należy do nadludzkiego systemu dystrybucji sprawiedliwości

- arystokratyczny ciąg władzy, kontynuuje swoje trwanie przez więzy krwi; bóstwa powinny zostać usunięte z z funkcji pasterzy świata, w ich miejsce powinien wejść człowiek który przejmuje nadrzędną do człowieka rolę bóstwa w totalitarnym systemie

- człowiek powinien sam decydować o kształtowaniu historii, odrzuca rolę narzędzia boskiej zemsty; może wprawdzie wciąż popełniać błędy ale to czyni go odpowiedzialnym za konsekwencje własnych działań

W ostatnim przypadku, kontrola przechodzi z funkcji opiekuńczej do rąk jednostki, wyznacza moment uniezależnienia się od woli i ideału bóstwa, co w gruncie rzeczy pod koniec podkreśla Ash - I am no false saint for you to use! - zaznaczając linię rozdziału i właściwy przedmiot konfliktu między siłami.

Problem w religii widzi się też w nadużywaniu autorytetu, w wykorzystywaniu własnej funkcji do spełniania celów prywatnych. Może to być korupcja, zbieranie funduszy w celu uzyskania odkupienia a de facto system, którego jedynym celem jest gromadzenie majątku przez prominentnych przedstawicieli danej religii (szczególnie w DQ VIII). Gdzie indziej religijny autorytet służy do maskowania pewnej fundamentalne dla świata prawdy: zakrywa się tragiczność istnienia przez nadanie cierpieniu ukrytego znaczenia lub celu, który skupia się na całej mechanice rytuału świątyni. Kościelny system wspiera się w tym kontekście na fałszu, buduje cały zestaw ceremonii i sensów na fasadzie co uzasadnia się tym że prawda może budzić jedynie nihilistyczne nastroje, popadnięcie w skrajny pesymizm. Na tym przykładzie religia zostaje postawiona pod oskarżeniem odurzania tłumów, słynny argument z narkotyzacją społeczeństwa wierzących przez danie im tematu zastępczego by nie myśleli o nędzy własnego położenia. Tak więc kapłaństwo to rodzaj maskarady, ale także przykład tego że każda władza o arystokratycznym sposobie myślenia, odcięta od wpływów społeczeństwa wiernych, popada w stopniową korupcję, stagnację ideałów, które służą już tylko do wywierania zewnętrznej presji na realizację programu za pomocą którego dokonuje się kontrola (jedyna racja istnienia tego sztucznego świątynnego bytu, jeśli twierdzenia religii straciły sens).

...seated on throne immortal, rent from time?

Na tym poziome szczególną pozycję zająć musi antyteizm, przechodzący z biernej rezygnacji do walki z religijną formą totalitaryzmu. Antyteizm jest pojęciem wykraczającym poza czystą niewiarę, jest aktywną formą przeczeniu nie tyle co istnieniu Boga lecz samej siły działającej za kulisami świata; Bóg zostaje odrzucony niezależnie od statusu na płaszczyźnie ontologicznej, wypierając wszelkie związki z ideą Transcendencji - Bóg wyrzucony poza nawias ludzkiej myśli a wraz nim degradacji mają ulegnąć struktury nośne czyli religie, kościoły. Co paradoksalne, antyteizm nie mieści się kategoriach zwykłej obojętności na kwestię Boga toteż nie implikuje agnostycyzmu - więcej - uznanie istnienia Boga może stanowić podstawę do dalszego wywodu mającego za cel Jego negację, poprzez wykazanie punktów z perspektywy których Bóg zostanie uznany za byt szkodliwy, korumpujący, pozbawiony wartości. Ale dlaczego antyteizm jest preferowany przy tym podejściu, natomiast ateizm nie gra żadnej roli? Fantastyczne realia niejako już z góry przyjmują że doświadczenie wymiaru absolutnego mieści się w granicach codziennego postrzegania, wierzenia nie są na przykład ekskluzywne dla abstrakcyjnych spekulacji, wyrastają z immanentnej rzeczywistości są więc dostępne na każdym stopniu poznania. Ateizm nie zachodzi, religia jest naturalna skoro magia nie wynika z zabobonów i nie jest przesądem, toteż krytyka religii na tej płaszczyźnie nie ma charakteru oświeceniowego. Przechodzimy więc do radykalnej negacji - bóstwa istnieją, gorzej, manipulują zza zasłony na arenie świata, konsekwencją czego jest ich wyparcie. Jeśli taki byt redukuje autonomię podmiotu do stanu pośredniczącego między nadrzędną wolą a porządkiem świata, wtedy spięcia stają się nieuniknione; zakłada się że punkt wyjścia w decydowaniu o sobie wychodzi z samego podmiotu, a to co postrzegane jako obowiązek zostaje przerzucone poza subiektywną rzeczywistość, nie ma więc na tej płaszczyźnie zastosowania poza tyranią przymusu. I z tej pozycji teizm zostaje podważony.

Testament that man's history shall be His alone!

Człowiek wolny to istnienie, które bierze los w własne ręce. Tyle że tego założenia przechodzimy w inny problem: jeżeli zostanie usunięta władza teistyczna to w jej miejsce pojawia się pustka, która z zasady musi zostać czymś zapełniona. Boski autorytet zostaje podważony ale tylko na rzecz wypełnianie tej samej funkcji przez człowieka. Krytyka zyskuje nowy wymiar jeśli władza boska służy usprawiedliwianiu działań ludzi, poprzez przyznawanie sobie tej samej pozycji. W świecie Ivalice będą to heretycy, którzy przez usunięcie bóstw z roli świata, zyskują okazję do kontroli absolutnej przez podbicie wrogich państw. Seymour na Spirze dokonuje metamorfozy z by utożsamić się siłą nadającą porządek przez zniszczenie, gdy nie ma już kapłanów regulujących religijny rytm tłumów - wtedy reszta ponownie staje się aktorami w scenariuszu napisanym przez zdeifikowaną władzę państwa lub imperium.
To swego rodzaju błędne kolo: roboty tworzące inne roboty
Avatar użytkownika
SaladinAI
Cipher watches all
 
Posty: 7022
Dołączył(a): N maja 14, 06 12:35

Postprzez SaladinAI » Pn mar 05, 12 15:07

Paradoks rzeczywistości w Manhuncie

Znacie polecenie podążaj za białym królikiem? Alicja w ten sposób przekracza granicę światów, dla Neo to zachęta do przebudzenia. Królicza nora ma być symbolem przejścia i odkryciem prawdy u podstaw świata. Jest jeszcze obraz tabletek, ale Cash nie ma wyboru między niebieską a czerwoną pigułką, przez całą grę spożywa painkillery przez co zagłusza to co rzeczywistość stara mu się powiedzieć. Ból. Biały królik też tu występuje. To facet (bo to jest facet?), którego fetysz polega na przebieraniu się za królika a głównie prowadzi Casha w pułapki, zastawione przez uzbrojonych rezydentów szpitala psychiatrycznego. Na tym polega specyfika filmów snuff. Jednak ten królik musi zginąć, jego klucz otwiera drzwi więzienia na wolność a film się kończy chociaż przemoc trwa dalej.

Obrazek
To swego rodzaju błędne kolo: roboty tworzące inne roboty
Avatar użytkownika
SaladinAI
Cipher watches all
 
Posty: 7022
Dołączył(a): N maja 14, 06 12:35

Postprzez SaladinAI » Wt mar 06, 12 23:17

Znieczulenie

Krótko o przemocy. Kilka dni temu świat obiegły zdjęcia z ogarniętej pożogą i ludobójstwem Syrii. Autorka zdjęć, zagraniczna fotoreporterka, sfilmowała scenę płaczącej matki nad ciałem jej dwuletniego dziecka. Materiał miał za cel uwrażliwienie na to co dzieje się w kraju pochłoniętym wojną. Zdjęcia, owszem, wzbudziły kontrowersję ale chyba bardziej ze względu na to co przedstawiały, niż z powodu przesłania autorki. Ciało dziecka zostało skutecznie ocenzurowane subtelną mgiełką. Podczas zbrojnego konfliktu w Wietnamie, filmy reporterów pozwalały na uświadomienie opinii publicznej znaczenia krwawej i bezsensownej wojny, poruszały sprzeciw wobec dalszej obecności amerykańskich wojsk w tym kraju. Jednak podczas Pustynnej Burzy, działania zbrojne były już relacjonowane na żywo przez CNN; sprzedawany obraz budził skojarzenia z filmem i miał znaczenie bardziej marketingowe dla budującej się pozycji mediów. Dlatego nie kupuje telewizyjnych kampanii o przeciwdziałaniu przemocy; są one wpychane gdzieś pomiędzy kolejne reality show a reklamy. Gdy Sam Peckinpah realizował swoją Dziką Bandę, zawarte w filmie realistyczne sceny przemocy miały obudzić w widowni odrazę do zadawanego cierpienia. Ku zdziwieniu reżysera, brutalny materiał wzbudzał wśród widzów fascynację i zachwyt. Otóż przemoc ukazywana hurtowo staje się czymś powszechnym i przestaje już budzić emocję.

Obrazek
To swego rodzaju błędne kolo: roboty tworzące inne roboty
Avatar użytkownika
SaladinAI
Cipher watches all
 
Posty: 7022
Dołączył(a): N maja 14, 06 12:35

Postprzez SALADYN » Śr mar 07, 12 00:09

To niestety norma, ludzkość nie może żyć bez przemocy jako takiej a co ważniejsze na świecie panuje ogólna znieczulica bo w sumie czym ma się zszokować przeciętny zjadacz hamburgerów gdy popkultura atakuje go obrazkami podobnymi do tych które wrzuciłeś do posta, BTW o ile dobrze kojarzę to z pierwszego "Od zmierzchu do Świtu" ?
Avatar użytkownika
SALADYN
I was made to fight. I AM a gun
 
Posty: 10247
Dołączył(a): Cz maja 29, 08 09:53

Postprzez SaladinAI » Śr mar 07, 12 18:09

Tak ale ten film ma bardziej surrealistyczne podejście do przemocy, podobnie jak praca Q.Tarantino. Wolę takie od przytłaczających i w sumie bazujących na emocjonalnym szantażu produkcji.

Dałbym zdjęcia obiadu ale mi się akumulatorki zepsuły ;) Uwierzycie że ładowarka z bateryjkami to zestaw tańszy nieraz o 20zł, od samych akumulatorów?
To swego rodzaju błędne kolo: roboty tworzące inne roboty
Avatar użytkownika
SaladinAI
Cipher watches all
 
Posty: 7022
Dołączył(a): N maja 14, 06 12:35

Postprzez SALADYN » Śr mar 07, 12 18:29

Tarantino zazwyczaj pokazuje przemoc w nieco krzywym zwierciadle a gdy już sili sie na realizm to zazwyczaj od razu redukuje napięcie brutalnej sceny jakimś komediowym aspektem, takie skalpowanie, wycinanie swastyk czy rozwalanie czaszek bejsbolem w "Bękartach Wojny" którym towarzyszyły śmiechy i komentarze reszty oddziału czy np. zabawna kłótnia braci właśnie w "Od Zmierzchu do Świtu" na tle strzelaniny w sklepie i jego późniejszej eksplozji.
I masz racje jest to zdecydowanie lepsza forma pokazywania przemocy od pustego mordowania nastolatków przy pomocy pompy w basenie która na ekranie emanowała powagą a ja przed ekranem nie potrafiłem przestać się śmiać.
Avatar użytkownika
SALADYN
I was made to fight. I AM a gun
 
Posty: 10247
Dołączył(a): Cz maja 29, 08 09:53

Postprzez SaladinAI » Cz mar 08, 12 18:48

Digitalny horror rzeczywistego

Nie ulega wątpliwości że scena w Matriksie, podczas której Neo i Trinity wkraczają do budynku, w którym przetrzymywany jest Morfeusz, to jedna z bardziej spektakularnych chwil w całym filmie. Ale czy wyrasta ponad to? A więc czy niesie w sobie większy ładunek niż tylko efektowną strzelaninie, masę trupów i jeszcze więcej gruzu? Akcja odbicia toczy się w klasycznym biurowcu, budynek jest nieoznakowany, hol zajmuje nie tak mała grupka ochroniarzy a w tle zawsze czeka grupa szturmowa. Zarówno walka w holu jak i próba ratunku kapitana Nabuchodonozora, niesie w sobie ślady podobnej inicjatywy z znanej z kart Neuromancera; rzeź w holu, tylko że odbijaną osobą w książce okazywał się cyfrowy konstrukt, skan znanego hakera. To prawie to samo, zdaje się że niektóre ujęcia kamery były inspirowane zdjęciami z Ghost in the Shell.

Biurowiec jest fortecą ale może być także postrzegany jako matryca, pewien typ skupiający na sobie tradycyjne wyobrażenie nośnika biurokratycznego systemu: tutaj o zabarwieniu faszystowskim (mówi o tym Neo) z niemniej klasyczną architekturą czyli chłodną, sterylną o niskich walorach estetycznych, miejsce niemalże pozbawione mebli nastawione tylko na użytkowość ale tak generalnie niczym się nie wyróżnia. Miejsce budzi skojarzenia z torturami i takie też okazuje się przeznaczenie budynku, bo w gruncie rzeczy nie ma tu czegokolwiek co potrafiłoby oderwać myśli od pracy.

Obrazek

Jednak budynek nie jest fasadą - to symbol. Realizuje w sobie walkę o wyzwolenie, zerwanie więzów znane z jednej ze scen. A zrywa się tutaj z bezosobową iluzją podtrzymującą ciała ludzi w celu wyssania z nich resztek energii do prawidłowego utrzymania systemu; drapacz chmur to twierdza a właściwie więzienie do odzyskiwania energii z wytworzonej z pracy, a więc ciało zostaje zredukowane do baterii czyli podstawowych funkcji fizjologicznych gdzie określenie "człowiek" nosi znamiona czegoś abstrakcyjnego - nic dziwnego że w cyberpunkowej tradycji określenie na ciało lub człowieka w ogóle zeszło do poziomu mięsa czyli wegetacji, a motyw biurokratycznej machiny tylko to podkreśla. W tym myśleniu nie ma socjalizacji, przyjemności, zabawy, seksu ale jest za to praca i to wszystko co ma określać jednostkę.

Neo i Trinity kroczą holem, bramka reaguje na nadmiar metalu - nieprzystosowanie do sytuacji, system reaguje atakiem, z chirurgiczną precyzją wycinając rakowe komórki. Wymiana ognia to w sumie próba zerwania ze schematem pan-niewolnik, także walka z dehumanizacją współczesnego rynku, gdzie jednostki zdominowane są przez zasadę napędzania zysku, z minimum socjalnego komfortu tak by nie zwariować ale by nie dawać nic ponad podtrzymania funkcji organizmu. Jednostka staje się więc maszyną, na obraz i podobieństwo swoich twórców; bunt ma coś w sobie z rewolucji pracowników, dlatego tak ważny jest biurowiec bo sceny z kościołem nikt nie kupi.

Obrazek

Atak intruzów - sadystyczna fantazja wdzierania się do biurowca, ujawnia wyparte przez samozachowawcze ego marzenia o upokorzeniu szefa, firmy i jej pracowników: sentymentalnego zadośćuczynienia za lata upodlającej pracy, poniekąd sam atak na wyzysk i symbol konsumpcyjnego społeczeństwa. Biurowiec to także obraz represji, zarówno w strukturach cywilizacji ale reprezentuje też psychiczną stronę superego. Dlatego termin "matryca" nabiera nowego znaczenia: jest to zejście w głąb psychiki, gdzie tkwią podstawy o korzeniach zwierzęcych a więc wyrastających poza uporządkowany świat kultury i nakazów. W filmie zejście wiąże się z przemocą, wtłoczenie na powrót pierwiastka zwierzęcego (id) w świadomość (maska ego) musi wiązać z afirmacją dla tej warstwy natury, która odpowiada za przetrwanie: są to instynkty drapieżnika a to zawsze oznacza powrót do przemocy, walki i cierpienia. Jednak przemoc jest tutaj fikcyjna, w końcu zabijane są programy, niekoniecznie ludzie co przy okazji stara się też pokazać że w obrazie, wizualizacji życia, zwracamy się wprost do korzeni zwierzęcych w uprzedmiotowianiu przemocy: krew na ekranie się sprzedaje ponieważ przestrzeń ekranu to nic innego jak projekcje podświadomych lęków i pragnień, zaczyna się to na poziomie mitów, kontynuacja jest osiągnięta w telewizji a kończy się na całkowitym zaniku realnego, wirtualnego kodu skądinąd będącego także zwierciadłem struktury człowieka.

Wyzwolenie w końcu następuje, jednak, co należy podkreślić, nie przywraca upragnionej utopii, jakiegoś raju: pustynia rzeczywistości to jedyne co zostaje po odrzuceniu iluzji wyzysku. Gruz, piach i ruiny cywilizacji to wszystko co kryje się pod spodem. Raczej nihilistyczny żart, taka parodia eschatologicznych żądań i poniekąd odwrócenie gnostycznego paradygmatu, bo wyzwolenie z jaskini Platona oznacza dalsze trwanie w krainie cieni. Z modelu ekonomicznego wyzysku do szarej rzeczywistości, trochę tak jakbyś wracał z pracy do domu i nagle okazuje się że poza tym życiem nie ma nic innego, prócz utopijnych haseł o zerwaniu więzów. Wtyczka z sygnałem zostaje wyjęta a ekran śnieży. Nic dziwnego, przecież Smith zauważa że całe to wirtualne więzienie można uznać za analog ludzkiej cywilizacji: groteskowej, pełnej cierpienia, bez którego ludzie nie potrafią żyć. Symbolem tego jest brak doskonałości dlatego zacierają się różnice między rzeczywistym doświadczeniem a wirtualną kopią. Niedoskonałość cechuje zwłaszcza świat cyfrowy, przez skupienie uwagi szczególnie na negatywnych aspektach rzeczywistości: śmierci, cierpieniu, wojnach. Zła wiadomość to dobra wiadomość - na tym zasadzają się media bo pierwiastek negatywny jak nic innego przywraca grunt pod nogami. Terroryści, seks i śmierć czyli zmaksymalizowany stopień odczuwania ale przedstawiony jako fikcja ekranu (bo niczego nie czujesz, wrażenia są wtórne) by zakryć tragedię bycia, pustyni rzeczywistości.

Obrazek

I na tym polu zdigitalizowana rzeczywistość Matrixa przedstawia się jako ułuda, żeby nadać wartości światu prawdziwemu i chroni go przed odrzuceniem ukazując generowany przez komputer sen jako coś znacznie gorszego. Pomimo tego sam Matrix jest realny jak dławiąca przestrzeń pustyni rzeczywistości, tyle że ta prawda została zakryta dla stabilizacji przytomności jednostki. Dlatego to system jest wrogiem jak w teoriach spiskowych gdzie ułożenie świata jest tak popieprzone ze względu na wolę nielicznych; niektóre partie wykorzystują resentyment o podłożu narodowym by wykazać skąd bierze się marne położenie wyborców. W każdym przypadku urojona fikcja bierze na siebie ciężar prawdy (wypartej) żeby rzeczywistość ukazać w uszlachetniającym świetle, zdejmując z świadomości poczucie winy za stan obecny na rzecz afirmacji realnego, z którym walka jest z góry przegrana. Zabawne, bo film jest tutaj auto-ironiczny, po wyjściu z kina widz cieszy się że seans był tylko szaloną wizją scenarzystów.
To swego rodzaju błędne kolo: roboty tworzące inne roboty
Avatar użytkownika
SaladinAI
Cipher watches all
 
Posty: 7022
Dołączył(a): N maja 14, 06 12:35

Postprzez SaladinAI » N mar 11, 12 12:54

Persona

Ciekawe jak współczesna technologia łączy się z niemniej współczesną psychoanalizą. Persona to pojęcie opisujące sposób w jaki "przebieramy" się przed innymi w celu ukrycia typowych dla nas własności. Persona to maska przywdziewana w towarzystwie, wyraża pewien ideał na użytek wywarcia wrażenia w grupie ale też ukrywa prawdziwe zamiary; persona chroni nie dając dość do głosu podstawowym popędom, jest narzędziem adaptacji do wymagań zewnętrznego środowiska, identyfikacją z obiektywnymi regułami gry. Persona to też fikcja - korzenie terminu sięgają do starożytnego greckiego teatru, gdzie aktor zakładał maskę by lepiej wyrazić odgrywaną rolę. Persona nie jest tym kim jesteś, to tyleż samo co rola. Wracając do tematu, Slavoj Zizek przywraca znaczenie persony do roli jaką odgrywa współczesna technologia - sieć, komputery. Persona pełni funkcję mediatora między prawdziwym "ja" a społecznym wymogiem, w podobny sposób porozumiewamy się za pomocą narzędzi sieciowych, gdzie zasadnicza treść jednostki jest ukryta za zasłoną napływających danych. W bardziej elastyczny sposób służy też podmianie prawdziwej tożsamości - tworząc odrębny cyfrowy byt. Greg Egan opisuje rozwinięcie mocy domowego peceta do stanu, w którym komputer może zasymulować pewne cechy użytkownika i wcielić je w wirtualną maskę, która za nas prowadzi rozmowy. Świetny sposób na upierdliwych akwizytorów, niechciany rozmówca dostaje to co tylko chcemy mu pokazać a konwersacja schodzi do dość powierzchownego poziomu. To działa w obie strony? Odpowiedź Zizeka jest taka: tożsamość sama w sobie jest wirtualna.
To swego rodzaju błędne kolo: roboty tworzące inne roboty
Avatar użytkownika
SaladinAI
Cipher watches all
 
Posty: 7022
Dołączył(a): N maja 14, 06 12:35

Postprzez SaladinAI » Śr mar 14, 12 14:45

A więc wojna? Od Zmierzchu do Świtu w optyce Marksa

Dzieło Rodrigueza to pozornie groteskowy film o wampirach, kultowa sieczka klasy B a nawet C. Pozornie, bo pod tą powłoką mamy krzyk pod adresem kapitalizmu i zrodzonej przezeń świadomości.

Głównym tematem jest niepewność w sferze zatrudnienia; brak stabilnej gospodarki sprawia że bohaterami są tu przestępcy, którzy odrzucili bezosobowy wymiar pracy, wybrali życie w opozycji do bycia śrubką w alienującej maszynie. Gwałcą, kradną, mordują ale to zawsze większa swoboda od bycia narzędziem, zawsze to jakiś wybór. To typ człowieka który uznaje determinizm społecznych zasad, a mimo to stara się tym jakoś walczyć.

Obrazek

W filmie nie ma miast: przestępcy schodzą na pustynie, jałową ziemię, zdala od cywilizacji. Nie ma globalizacji, jest za to wybór określenia własnego życia, głównie przez łajdaków i różnych wykolejeńców ale na tym polega dialektyczna zasada ścierania się przeciwieństw. Pustynia stoi w opozycji do produkcyjnej energii miasta i jego odpadów w postaci slumsów. Typowa sprzeczność kapitalizmu: rosnący dobrobyt, powstające obok slumsy, dzielnice biedy. Nie ma też przemysłu czyli faktycznych właścicieli pracy.

Alienacja przez pracę to odstąpienie od własnej natury. Dla Marksa człowiek pracuje nie ponieważ spełnia w ten sposób potrzebę pracy, to praca jest środkiem do zaspokojenia potrzeb poza nią. Praca ma charakter zewnętrzny i znajduje się poza istotą człowieka - robotnik czuje się sobą dopiero poza pracą, czuje się swobodnie gdy nie pracuje. Alienacja pracy polega więc na umartwianiu się, poświęceniu; pracownik nie rozwija siebie, w całości zależy od wyprodukowanego przedmiotu - którym sam się w końcu staje. Ta obcość idzie jednak dalej i przekłada się na alienację wobec własnego gatunku; czujemy się wyobcowani wobec przyrody, także własnej indywidualności więc obcy stają się też inni ludzie. Co jeszcze powoduje alienację? Własność prywatną, w sensie podziału na właścicieli pracy i robotników, nie własności pracownika, tej już nie ma; pieniądze należą do banku, przestań opłacać rachunki a wyjebią cię z domu po tygodniu; nawet w kontenerze płacisz za oddychanie. A posiadanie wiąże się z stanem konta, tymczasowa praca zapewnia tylko tymczasowe dobra. Wszystko to ma charakter prowizoryczny i służy uśpieniu, osłabieniu czujności. Jak już jest jakaś własność, to człowiek jest własnością pieniądza, produktów które może wypracować. Z własnością prywatną można walczyć, żadnej i tak nie masz.

Obrazek


Seth i jego brat Gecko to bohaterowie niemal marksistowscy; łapią za broń i podejmują tą swoją rewolucję na kwasie. Nie dla innych dla siebie i kasy, tego nauczyło ich społeczeństwo konsumpcyjne. Walka to pojedynek z wampirami. Film pokazuje że to całkiem niezłe dziwki ale przecież zamieniają się w rasowych krwiopijców czyli uczeni jesteśmy żeby nie zwracać uwagi na pozory jakie oferuje kapitalizm. Bo przecież te wampiry to nic innego jak kapitalistyczne pijawki, wysysają energię i pozostawiają za sobą zwłoki biedy i getta - to wszystko co pozostaje z tyłu baru, dawna piramida i setki wraków. Pora kupić broń.
To swego rodzaju błędne kolo: roboty tworzące inne roboty
Avatar użytkownika
SaladinAI
Cipher watches all
 
Posty: 7022
Dołączył(a): N maja 14, 06 12:35

Postprzez SALADYN » Śr mar 14, 12 16:45

Tarantino raczej po prostu chciał zrobić sieczkę z wampirami z ponętną Salmą Hayek w tle a nie szerzyć marksistowskie tezy :I
Ty Sal z takimi przemyśleniami na temat prostego w założeniach filmu nadawałabyś się do komisji McCarthy’ego ;)
Avatar użytkownika
SALADYN
I was made to fight. I AM a gun
 
Posty: 10247
Dołączył(a): Cz maja 29, 08 09:53

Postprzez SaladinAI » Śr mar 14, 12 17:48

Rodriguez (to ten drugi!) zrobił film, nie Tarantino.

SALADYN napisał(a): Ty Sal z takimi przemyśleniami na temat prostego w założeniach filmu nadawałabyś się do komisji McCarthy’ego ;)


Daj mi spokój, ja już widzę ukryty sens w popękanej płycie chodnikowej. Ostra paranoja...ponoć po siódmej kawie z rzędu ma się już halucynacje.
To swego rodzaju błędne kolo: roboty tworzące inne roboty
Avatar użytkownika
SaladinAI
Cipher watches all
 
Posty: 7022
Dołączył(a): N maja 14, 06 12:35

Postprzez SALADYN » Śr mar 14, 12 18:00

Saladin01 napisał(a):Rodriguez (to ten drugi!) zrobił film, nie Tarantino.


Racja, pokiełbasiło mi się.
Avatar użytkownika
SALADYN
I was made to fight. I AM a gun
 
Posty: 10247
Dołączył(a): Cz maja 29, 08 09:53

Postprzez Hal » Śr mar 14, 12 18:50

Bardzo podobnie o pracy pisał Emil Cioran w 'Sur les cimes du désespoir'. On również wyszedł od tej bardzo prostej konstatacji, że praca skupia się na tym, co jest poza ego, realizuje się poza podmiotem, który w pewien sposób staje się jej ofiara, niewolnikiem. Tak więc, wg Rumuna, praca otępia i rodzi duchowych inwalidów, nie pozwala wsłuchać się w głos płynący z esencji naszego jestestwa, znieczula. I ten prosty fakt jest wg Ciorana jedną z przyczyn cierpień we współczesnych społeczeństwach, gdzie ludzie, zaniedbując swój rozwój duchowy, rzucili się w wampiryczny wir pracy. Jakim to sposobem ważne może być to, co tkwi poza naszą istotą, poza naszym dążacym do nieustannych poszerzeń, stale szukającym wzruszeń, wnętrzem, pisał Cioran, skoro jedyne, co może mieć jakikolwiek sens dla ego tkwi w nas samych, w najciemniejszych zakamarkach ducha.
Przeczytałem setki książek, po to tylko by zrozumieć, że wcale ich nie potrzebuję
Avatar użytkownika
Hal
Zanzibar
 
Posty: 1246
Dołączył(a): Pn wrz 18, 06 15:30
Lokalizacja: Brandy Hall
Gram: Gran Turismo 6

Postprzez SaladinAI » Śr mar 14, 12 19:11

Zastanawiam się ile Cioran zaczerpnął z myśli Nietzschego, który właśnie tak to wyłożył trochę wcześniej.
To swego rodzaju błędne kolo: roboty tworzące inne roboty
Avatar użytkownika
SaladinAI
Cipher watches all
 
Posty: 7022
Dołączył(a): N maja 14, 06 12:35

Postprzez SaladinAI » Cz mar 15, 12 14:07

i

Postawienie malutkiego i ("ja") przed Phone sugeruje nam że mamy oto do czynienia z całkowitym zanikiem indywidualności. Geneza tej nazwy ukazuje że technologia wyparła znaczenie "jednostki" a w jej miejsce postawiono narzędzie sterujące, tak by wykazać kto tu na prawdę jest przyporządkowany do urządzenia (sama nazwa w sumie zakorzenia się na filmie 2001: Odyseja kosmiczna a to przecież ten sam temat). Ale co wy wogle wiecie o Gigerze.

Symulakra

Katarzyna Piekarska (SLD) walczy z podrasowanym wizerunkiem kobiet w gazetach i na reklamach, mających wydźwięk silnie seksistowski. W porządku, powiedzmy że jest na to zgoda. Ale takie podejście wymaga rozdzielenia tego co naturalne a już rozszerzone. Czy makijaż kobiety mieści się w kanonie piękna naturalnego? Co z operacjami plastycznymi? Inna rzecz, partia z której posłanka się wywodzi ma korzenie w materialistycznym nurcie filozofii, a ten manifest nosi ślady duchowego ascetyzmu. To bodajże Lacan powiedział, że po śmierci Boga wszystko jest zakazane.

Obrazek
To swego rodzaju błędne kolo: roboty tworzące inne roboty
Avatar użytkownika
SaladinAI
Cipher watches all
 
Posty: 7022
Dołączył(a): N maja 14, 06 12:35

Postprzez Gillian » Cz mar 15, 12 17:28

Postawienie malutkiego i ("ja") przed Phone sugeruje nam że mamy oto do czynienia z całkowitym zanikiem indywidualności. Geneza tej nazwy ukazuje że technologia wyparła znaczenie "jednostki" a w jej miejsce postawiono narzędzie sterujące, tak by wykazać kto tu na prawdę jest przyporządkowany do urządzenia (sama nazwa w sumie zakorzenia się na filmie 2001: Odyseja kosmiczna a to przecież ten sam temat). Ale co wy wogle wiecie o Gigerze.

No ja nie wiem...
http://www.iphonejd.com/iphone_jd/2009/ ... phone.html
Avatar użytkownika
Gillian
Uber Big Boss
 
Posty: 8739
Dołączył(a): Wt maja 08, 07 22:30

Postprzez SaladinAI » Cz mar 15, 12 17:46

W komentarzu napisali że to od Illuminati. Tak czy siak - spisek.

Młynarska ma zajebiste nogi....
To swego rodzaju błędne kolo: roboty tworzące inne roboty
Avatar użytkownika
SaladinAI
Cipher watches all
 
Posty: 7022
Dołączył(a): N maja 14, 06 12:35

Postprzez Operator » Cz mar 15, 12 20:17

Saladin01 napisał(a):całkowitym zanikiem indywidualności

To popiera tezę, że technologia już dawno przestała być neutralna (N+ luty)
Avatar użytkownika
Operator
Laughing Octopus
 
Posty: 916
Dołączył(a): Śr sie 20, 08 15:08
Lokalizacja: Vault 13
Gram: USOSweb

Postprzez SaladinAI » So mar 17, 12 16:51

Amerykańskie wakacje od historii

Mieszkańcy Liberty City zmagają się z dość powszechnym problemem: są uzależnieni od leków. Środki przeciwbólowe, prochy wzmagające aktywność seksualną, anty-depresanty. Słowem wszystko to co sprawia że stajesz na nogi, medykamenty dają ci kopa, sprawiają że żyjesz. Bo bez nich wegetujesz. Przy czym w tym przypadku są to tanie lekki pochodzące z przemytu. Pokazuje to że Zachodnie społeczeństwa nie są w stanie funkcjonować bez odurzenia. Narkotyki to norma, bo jak zauważa Packie tylko dragi sprawiają że kury domowe nie podcinają sobie żył w wolnym czasie a ich mężom "staje". Ale dlaczego żony muszą się ciąć? Filozof Slavoj Zizek zauważa że współczesne konsumpcyjne społeczeństwo Ameryki musi szukać silnych wrażeń żeby odzyskać poczucie realności. Hollywoodzkie produkcje są po brzegi wypełnione krwią, choć ogół społeczeństwa nie ma doświadczenia z przemocą per se. To wirtualizacja życia. Polega ona na pozbawieniu substancji dotychczas spotykanych zjawisk; kawa bez kofeiny, piwo bez alkoholu, zdjęcia z strefy działań wojennych na których nigdy nie widzimy ofiar, krwi, ludzkich ciał. Rzeczy zostały pozbawione swojej istoty, zostało samo opakowanie, dlatego ludzie tną się by przywrócić realne wrażenie bólu, zabrane z codziennego życia w idyllicznej rzeczywistości konsumenckiego społeczeństwa gdzie od cielesnego doświadczenia bardziej powszechna jest bezosobowa pornografia. Nie chodzi więc o brak duchowego pierwiastka, pozbawienie rzeczy duszy ale o od-cieleśnienie, dematerializacje.

Żyjemy więc w świecie wyobrażonym, ale nie fikcji; to odbicie lub obraz rzeczy, do której nie mamy dostępu de facto iluzja zamknięcia. Rodzi to poczucie alienacji, bo nie bierze się udziału w wydarzeniach, świat jest biernym stanem, który widzimy na obrazkach wiadomości w telewizorze. Stąd bierze się już potrzeba substytutu, ciężkiego porno lub narkotyków, terroryzm jest dobry ale tylko w mediach. W gruncie rzeczy chcemy tego doświadczać tj. seksu, przemocy ale istnieje przekonanie że cały ten syf i tak nas nie dotyczy. Takie zdarzenia jak WTC, według Zizeka to nie powrót do rzeczywistości ale ostateczne spełnienie paranoicznych fantazji w świecie realnym. Amerykanie tego chcieli, marzyli o tym; zamiast spełnienia otrzymali kinowy obraz, który wdarł się do ich życia choć do tej pory dominował w plastikowym pudełku. To wywołało szok, zaskoczenie. Na tym polega Sztuczna Rzeczywistość (AR), która nie jest światem cyfrowego kodu, lecz stanem gdy patrzymy na obrazy biedy z obszarów Trzeciego Świata i myślimy że te zdarzenia w żaden sposób nie dotyczą naszego życia, że istnieje granica między daną nam realnością a scenariuszem, który nigdy nie ingeruje w ten oddzielony od reszty wszechświat. Tragedia powstaje wtedy gdy okazuje się że nie ma żadnych granic a bańka, z iluzją w której żyjemy, pęka. William Burroughs pisał swoje powieści używając ultra-obscenicznych opisów po to żeby pokazać czym jest narkotyczna choroba. Wulgarny styl to także protest przeciwko karze śmierci - jeśli cywilizowane społeczeństwa chcą zabijania w imię sprawiedliwości powinny widzieć czego na prawdę chcą. A Osama bin Laden zrobił to dosadniej. Ameryka poniosła ofiarę ale przecież miliony ludzi na świecie robi to codziennie. I tutaj także się okazuje że pojęcia pokoju a zwłaszcza dobrobytu wynikającego z postępu były wirtualne, w tym sensie że kraj osiągnął taki stan przez odłożenie zasadniczych problemów poza własne granice; to co nie mogło stać się w środku wrzącego od ekonomicznych spekulacji Wall Street, bieda i zapaść, było codziennością wszędzie indziej. Pokój i dobrobyt, cała stabilizacja to iluzja - terroryzm to podważający nie mieści się w kategoriach zemsty świata prawdziwego, tutaj nie ma wroga z zewnątrz, to schowane odbicia tego co wyrzuciliśmy poza nawias nas samych.

Uczynienie z protagonisty GTA IV wschodnioeuropejskiego imigranta porusza te same motywy. Nie chodzi o kwestie położenia tych osób w społeczeństwie (choć ten temat też odgrywa rolę) ale o sposób ukazania jak ta wyobrażona inkluzja, rozpływa się na naszych oczach. To także efekt 11 września a w grze każda absurdalna sytuacja traktowana jest przez media jako atak terrorystów, podsycając paranoję wobec każdego z innym akcentem. Imigrant to obcy, czyli zagrożenie, które rozbija iluzję bo przynosi jej przeciwieństwo. Niko Bellic to więc doświadczenia wojny, gwałtów i ekstremalnej biedy. W grze przeciętny biedny murzyn ma najwyżej stary telewizor, Niko natomiast w domu nigdy nie miał prądu. A wiecie dlaczego w grach i filmach tak często poruszany jest temat inwazji na Stany Zjednoczone? Bo to coś czego kraj nie doświadczył, ale chętnie serwował innym państwom. A to właśnie przywraca substancję, bo znajduje się poza zasięgiem ich świata.
Ostatnio edytowano So mar 24, 12 17:47 przez SaladinAI, łącznie edytowano 1 raz
To swego rodzaju błędne kolo: roboty tworzące inne roboty
Avatar użytkownika
SaladinAI
Cipher watches all
 
Posty: 7022
Dołączył(a): N maja 14, 06 12:35

Postprzez SaladinAI » Cz mar 22, 12 11:56

Kofeina

Obrazek
To swego rodzaju błędne kolo: roboty tworzące inne roboty
Avatar użytkownika
SaladinAI
Cipher watches all
 
Posty: 7022
Dołączył(a): N maja 14, 06 12:35

Postprzez SaladinAI » So mar 24, 12 17:46

Hell is other people

Kategoria Innego w filmie Noc Żywych Trupów George'a A. Romero, gra naczelną rolę. Zombie to Inny ale może należałoby powiedzieć że to Obcy; skupia na sobie lęk, poczucie subiektywnego zagrożenia. Pod koniec filmu, ostatnią zabitą osobą nie jest potwór lecz czarnoskóry bohater o imieniu Ben. Bo zabicie jednego murzyna (Inny/Obcy) nie robi już żadnej różnicy. Jednak film jest czarno-biały żeby zakryć przed nami różnice w kolorze.
To swego rodzaju błędne kolo: roboty tworzące inne roboty
Avatar użytkownika
SaladinAI
Cipher watches all
 
Posty: 7022
Dołączył(a): N maja 14, 06 12:35

Postprzez SaladinAI » Pn mar 26, 12 11:02

Historia pewnego kibla

Ciemne, brudne i wilgotne - to nie musi być opis twojego pokoju. Publiczne toalety to miejsca, których lepiej unikać. Wprawdzie to konieczna część architektury miasta, ścieki to ta brzydsza strona cywilizacji, niezbędna część procesów odpadowych progresu. Gdyby użyć analogii do odkryć z zakresu psychoanalizy, to celowe umieszczenie w podziemnym obszarze miejskich toalet, jest symulakrą poza-świadomego id.

Obrazek

Kto grał w GTA III, pamięta że zlecenia odbieraliśmy także w tak uroczym miejscu jak publiczny szalet. Spotkanie jakby mniej romantyczne, naszym kontaktem okazuje się pracujący dla Yakuzy, skorumpowany policjant polskiego pochodzenia, Ray Machowski. Gliniarz ukrywa się przed przed służbami a nie ma lepszej kryjówki niż dekadencki kibelek w środku parku.

Obrazek

Ten sam kibel powraca już przy okazji pierwszej części Manhunta, cementując wzór publicznej toalety. Szalet odwzorowany jest co do joty, choć jakby mniej brudny. Co zwraca uwagę, to że ubikacje występują w misji o uroczej nazwie "Doorway to Hell".

Obrazek

Do kibla powracamy (w ramach programu cyfrowej reinkarnacji) jeszcze w GTA IV - co jest zrozumiałe, skoro wracamy do groteskowej wersji Nowego Jorku. Za toaletami kryje się jednak pewna historia. Podczas gromadzenia materiałów do czwórki, ekipa wywiadowcza nie mogła się powstrzymać przed sprawdzeniem publicznych toalet. W środku spotkali dwóch myjących się facetów, z czego jeden z nich golił się ciężką brzytwą. Umieszczenie toalet w grze to hołd dla takich scen - mówi Aaron Garbut - nie ma to jak wpaść na strasznego faceta z brzytwą w łapie w środku miejskiego szaletu. Przed właściwym kiblem w grze (umieszczonym w ciemnym, podziemnym przejściu) co bardziej spostrzegawczy gracze powinni zauważyć leżący na podłodze nóż. Relaksujące, nieprawdaż?
To swego rodzaju błędne kolo: roboty tworzące inne roboty
Avatar użytkownika
SaladinAI
Cipher watches all
 
Posty: 7022
Dołączył(a): N maja 14, 06 12:35

Postprzez SaladinAI » Śr mar 28, 12 15:47

Cykle

Zaczynam się wgryzać w kolekcję HD. Zaczynam od dwójki, gra się tak samo ale pewne różnice jednak są albo to moje subiektywne odchyły. Co mnie natchnęło do napisania tego postu, to że gram równo dekadę od moich pierwszych chwil z MGS 2. Wtedy to też był marzec. W moim przypadku historia zatoczyła koło.
To swego rodzaju błędne kolo: roboty tworzące inne roboty
Avatar użytkownika
SaladinAI
Cipher watches all
 
Posty: 7022
Dołączył(a): N maja 14, 06 12:35

Postprzez SaladinAI » Śr kwi 04, 12 11:08

Komputerowa przemoc

Wiedzą powszechną jest że kawałek cyfrowego kodu nie jest w stanie nasączyć grającego podmiotu potrzebą przemocy. Dzieje się tak ponieważ interakcja jest fikcją - wprawdzie gracz może wpływać na to co dzieje się na ekranie ale to nie działa w drugą stronę. Dochodzimy więc do zrozumienia że technologia pracuje na dwóch poziomach. Ten drugi to gdy pełni rolę pośredniczącą, a na drugim końcu kabla zawsze znajduje się człowiek. I tutaj możemy już porozmawiać serio na temat przemocy bo z reguły wyobrażenie że tam znajduje się druga osoba zostaje znacznie osłabione. Portale randkowe, czaty, serwisy do wymieniania własnych porno-zdjęć dają poczucie anonimowości a więc są bezosobowe. Nic dziwnego że ludzie wylewają tu tyle gówna.

W filmach o zombie istnieje taki paradoks - większość żywych trupów to nawet nie trupy, bardziej zmutowani ludzie a o cmentarz też nie zahaczymy. Romero ma na to taką odpowiedź: to żywi ludzie są martwi.

Wytrzepałem dywany, poznałem swoje zakwasy ale jestem już gotowy na święta.
To swego rodzaju błędne kolo: roboty tworzące inne roboty
Avatar użytkownika
SaladinAI
Cipher watches all
 
Posty: 7022
Dołączył(a): N maja 14, 06 12:35

Postprzez SaladinAI » Cz kwi 05, 12 17:04

Heterotopie a gry wideo

Gry wideo bawią i same w sobie są rozrywką. Za to rzadko myślimy o grach w kategoriach odrębnego miejsca...miejsca? Cyfrowy świat też ma swoją przestrzeń choć nierealną. Ciężko ustalić położenie cyfrowych miejsc, są one obecnością wykraczająca poza obszar konsoli lub komputera. Heterotopia czyli inne miejsce [gr. héteros "inny", tópos "miejsce"] - odbicie znanej przestrzeni.

Paradoks innej przestrzeni odbywa się w sferze jej całkowitej izolacji od przestrzeni użytkownika z jednoczesnym podkreśleniem możliwości wejścia "tam", manipulacji środowiskiem i określaniem stanów: miejsce będące tam, tyleż samo otwarte co niedostępne. Możliwość zapisania stanu gry ujawnia czynnik personalizujący wirtualną przestrzeń, każdy świat można skonfigurować pod własne preferencje, nadać mu poczucie własnych cech osobowych co paradoksalnie czyni to miejsce bliższym acz niedostępnym dla reszty ogółu. Rzeczywiście większość czasu spędzonego podczas grania odbywa się w głowie gracza a reszta to kontakt z iluzją. Weźmy to że niemal każda gra przedstawia się jako otwarty system. W praktyce dochodzimy do punktu, w którym wszystkie potencjalne ruchy są odgórnie zaprogramowane przez programistę. Nic nie stoi na przeszkodzie żeby smakować krwisty zachód słońca na plażach w Vice City, przy czym większość lokacji to realne wydmuszki, pozbawione własnej substancji. Poruszamy się po powierzchni, z definicji taka przestrzeń naśladuje konstrukcje mapy - schematycznego ujęcia głównych punktów miasta bez zagłębienia się w ich naturę, z podkreśleniem miejsc istotnych z punktu widzenia turystycznej narracji (w końcu tu nie mieszkasz).

Przestrzeń w zapętlonym czasie, czas tam wprawdzie płynie ale jednocześnie stoi w miejscu; mogą się zmieniać pory dnia, warunki pogodowe a i tak zawsze wracamy do punktu wyjścia. Faktycznie jeśli czegoś tu nie ma to zaniku, jeśli czas nie upływa nie ma też rozkładu. Pojęcie czasu jest więc ściśle cykliczne, z linearnym punktem odniesienia jako manipulacją dokonaną na percepcji. Ta pozorność ruchu ma nam przypominać o byciu w kontrze do zew. realności względem cyfrowego konstruktu, bo wprawdzie mamy udział w czymś co przypomina symulacje, która jednak szybko okazuje się próbą naśladowania utopii, wytłuszcza to przed czym uciekamy. A więc siłą rzeczy jest odwróceniem, które wymusza porównanie tak jak cmentarz jest relacją do publicznych obszarów, propaguje śmierć więc sytuuje się z dala od miejsc psychologicznego komfortu kolektywu. Usunięcie burdeli z publicznego widoku realizuje zaś ideał rezygnacji z perwersyjnego pierwiastka w naturze człowieka osadzając go poza dostępnością a więc w nie-miejscu - podobnie miesiąc miodowy odbywa się nie w domu lecz w pobliskim motelu, poza miejscem zamieszkania czyli jak najdalej od strefy zwyczajności. Cyfrowa rzeczywistość różni się nieznacznie jeśli przyjąć że jest to przestrzeń poza przestrzenią; tak samo wyizolowana co dostępna, zogniskowana na symbolicznej relacji do namacalnego doświadczenia codziennej przestrzeni, ulicznego realizmu nie będąc częścią otoczenia. Najbliżej więc grom do doświadczenia wew. życia subiektu albo do...toalety.
To swego rodzaju błędne kolo: roboty tworzące inne roboty
Avatar użytkownika
SaladinAI
Cipher watches all
 
Posty: 7022
Dołączył(a): N maja 14, 06 12:35

Re: Automat do kawy

Postprzez SaladinAI » N kwi 29, 12 16:17

Bezpłodność, oficjalna vendetta i brytyjska tęsknota za Nazistami

Pisałem nieraz o podświadomym znaczeniu archetypu inwazji kosmitów zagnieżdżonego w kolektywnej nieświadomości społeczeństwa amerykańskiego. Pora zabrać się za Wyspiarzy.

Armia na ulicach, wszechobecny monitoring, mieszkańcy Londynu zgromadzeni w klatkach - słowem, totalitarny nadzór, tyle że zamiast kraju trzeciego świata mamy dobrze prosperujące państwo zamienione tymczasowo w dyktaturę. Taki obraz serwuje nam film Ludzkie dzieci, gdzie obok powszechnej bezpłodności, zbiorowego szaleństwa globalnej wojny, mamy miasta zamieniane w więzienia. Brudny, zaśmiecony Londyn stoi gdzieś w opozycji do sterylnych przekazów medialnej cenzury; akcje terrorystyczne są tu równie powszechne jak klatki, w których trzyma się nielegalnych imigrantów - od arabów po starszą niemiecką kobietę - tyle że to nie Bagdad, chociaż aluzje do Abu Ghraib są tu wyraźne.

Podobny klimat znajdziemy w obrazie V jak Vendetta. Anglia zamieniona w quasi-faszystowskie państwo o ideologii silnie skojarzonej z chrześcijańskim fundamentalizmem zahaczającym gdzieś o wyższość nordyckiej rasy. Medialna propaganda przekazuje nam że choć cały świat znajduje się w rozsypce, jedynie dzielna Brytania może szczycić się stabilnym systemem. Może dlatego że obowiązuje tu skrajny nadzór, jednokierunkowy przekaz z naciskiem na pranie mózgu obywateli, eliminacja wszystkiego co tradycyjnie inne: konfiskowana jest sztuka, konfiskowani są muzułmanie, którzy w parze z homoseksualistami trafiają do obozów, w których posłużą za króliki doświadczalne nad biologiczną bronią. Po raz kolejny związki z Abu Ghraib zostaną wyraźnie zaznaczone, tyle że to nie Bagdad.

Brytyjczycy mają obsesję z przedstawianiem własnego kraju, ogarniętego fanatyczną dyktaturą. O ile Stany Zjednoczone chętnie serwowały taki koktajl polityczny innym państwom (co odbijało się w ich kinematografii w postaci agresji obcych, kosmicznych, ras), tak Anglicy dręczeni są skutkami tradycyjnego usunięcia w cień nieświadomości strachu związanego...no właśnie z czym? Ilość produkcji traktujących o zamianie kraju monarchii w opresyjny ustrój jest wręcz nieprzyzwoita. Żeby to zrozumieć, należy cofnąć się do okresu Drugiej Wojny Światowej, kiedy Albion był zagrożony inwazją ze strony nazistowskich Niemiec. Jak wiemy do faktycznej inwazji, mimo planów, nie doszło. Kraj jednak był już atakowany, w mieszkańcach narastała trwoga przed desantem nazistów co pogłębiało klaustrofobię brytyjskiej społeczności. W pewnym sensie ta izolacja i zawieszenie w czasie ataku III Rzeszy prowokowały trwałe przerażenie, które wraz z odkładaniem oczekiwanej inwazji przeradzało się w anulowanie poczucia niebezpieczeństwa, stopniowe zapominanie choć nigdy trwałe usunięcie. Brytyjczyków wciąż nęci "tęsknota" za nazistami - to taka niezaspokojona potrzeba bycia podporządkowanym ze strony najeźdźcy, inwazji, która jak wiemy nigdy nie dochodzi skutku choć strach przed nią wciąż jest żywy. Ominięcie problemu nie usuwa bariery, lęk ukryty w podświadomości powraca w auto-reprezentacjach pod postacią współczesnej recepcji totalitaryzmu na gruncie autorytarnych władz Londynu. Tak się dzieje gdy pewne pragnienia nie dochodzą do skutku, ich powrót jest zawsze nieunikniony.
To swego rodzaju błędne kolo: roboty tworzące inne roboty
Avatar użytkownika
SaladinAI
Cipher watches all
 
Posty: 7022
Dołączył(a): N maja 14, 06 12:35

Re: Automat do kawy

Postprzez SaladinAI » Śr maja 02, 12 11:41

Czy Zanzibar jest bytem post-świadomym?

Pozbawione sensu pytanie. A może należy zapytać o byt post-osobowy? Wtedy można zaliczyć do niego prawie każdego człowieka poruszającego się w odmętach sieci. Prawdziwy człowiek znika pod powierzchnią, zastępuje go kalka, wizerunek cyfrowego bytu. Taki przykład: obecność Zanzibaru na fejsie ma zadanie marketingowe, reklamuje naszą stronę i stara się utrzymać zainteresowanie w okół niej. Wiadomości na tablicy ogłoszeniowej to przecież forma reklamy. A teraz zakładając że jesteś człowiekiem/myślisz że nim jesteś i publikujesz na Facebooku. Sprzedajesz więc siebie a przynajmniej opracowany pod funkcję serwisu wizerunek. Posiadanie konta to taki rodzaj umowy na tożsamość - ograniczają ją i determinują warunki oraz opcje serwisu. Teraz jesteś tylko tym co publikujesz; zdjęcia rodziny, ogłoszenia towarzyskie, imprezy na które uczęszczasz definiują ten byt, który jednak pozbawiony jest ciała i krwi co sprawia że podlega stosunkowo łatwym przemianom. Społecznościowy portal umożliwia kontakt z innymi osobami ale też spłyca relację do takich właśnie wymienianych treści, pozbawionych substancji, płynnych w swej istocie. To reżyserowany spektakl. Każde relacje mają służyć akceptacji, wcielenie w grupę zaspokaja potrzebę bliskości ale profile sieciowe zatrzymują się pod tym względem z reguły w pół drogi. Ostateczna bliskość jest nieosiągalna, jednak jak już zostało podkreślone, zdigitalizowana obecność ma na celu podbudowanie ego, które karmi się powierzchowną afirmacją grupy przez bycie wyróżniającym się jej członkiem. Dlatego fejsowa egzystencja to bardziej zamiana w świadomą-reklamę o podłożu białkowym, nie zupełnie już bycie człowiekiem. Coś takiego sprawdza się świetnie w przypadku firm ale ludzi sprowadza do formy mapy, kontrolowanego odbicia, baumanowski typ turysty, który płaci więc dostaje to co atrakcyjniejsze, zwykły widok przez okno; taka obecność nie różni się aż tak bardzo od bycia produktem na sklepowej półce w oczekiwanie na akceptację klienta będąc towarem konsumpcji. Fejsowe zdjęcie dziewczyny w wyzywającej pozie zdaje się krzyczeć "kliknij mnie" co przecież oznacza tyle samo co "kup mnie" a pracodawcy często tworzą opinię o pracowniku na bazie danych z portalu, tego co sam umieszczasz. Skok w nie-byt to dobra definicja procesu polegającego na wymianie biologicznie ugruntowanej tożsamości na konstrukt będący pozornym naśladowaniem fizycznej rzeczywistości, determinowanej przez dynamiczne przejścia w profilu, edycje ustawień i cząstkowe komentarze zastępujące tradycyjną komunikację. Może bliżej temu do wyprodukowania persony służącej za alter ego; znowu internetowy wizerunek będący z początku odnośnikiem do życia prawdziwego, zmienia stan realny w podbudowę do zmian i regulowania wydarzeń na koncie: z zasadą że istniejesz o ile jesteś tam widoczny. Nie-byt to więc zwieszenie w oczekiwaniu na przejście do następnego stanu. Wracając więc do tematu, proponuje patrzeć na każdą Zanzibarową aktualizację jako przejaw tarcia osobowych trybów, nie pozbawionych własnej świadomej substancji - innej formy istnienia.
To swego rodzaju błędne kolo: roboty tworzące inne roboty
Avatar użytkownika
SaladinAI
Cipher watches all
 
Posty: 7022
Dołączył(a): N maja 14, 06 12:35

Re: Automat do kawy

Postprzez SaladinAI » Wt maja 08, 12 12:22

Holocaust

Zmiana w myśleniu o ofierze w amerykańskiej kinematografii w przedstawianiu wojny na przestrzeni lat. Kubrickowski żołnierz jest maszyną do zabijania napędzaną popędem do śmierci - z pokładu śmigłowca bez zastanowienia strzela do znajdujących się na polu Wietnamczyków; odbicie tej samej sceny, z tym że już u Scotta z pokładu Black Hawka strzela się do stada guźców. Estetyka przemocy polega na przeniesieniu z tła psychiki niepokojących obrazów na ekran, osiągnięciu katharsis przez odreagowanie zrytualizowanej agresji holocaustu. O ile jeszcze Kubrick potrafi zmanifestować nienawiść w czystej postaci, tak już Scott ma z tym wyraźny problem, bo tu wojna sprowadza się do wypranego z agresji polowania, nie budzi więc zamierzonego szoku (widz po wyjściu z ekranu ma odczuwać przerażenie stopniem zaserwowanej przemocy). A może po prostu za dużo wymagam od propagandowej taśmy? W końcu Full Metal Jacket to satyra na powojenny świat bez wartości, bez-sens cierpienia. Gdzie indziej Scott realizuje plan konsumpcyjnej po-widokówki na wojnę (ilość efektów, liczy się jakość obrazu). Zamiast psychicznych tortur podczas seansu, widz ma wrażenie że wchodzi do sklepu i kupuje towar, jako sposób na odreagowanie codziennego stresu.
To swego rodzaju błędne kolo: roboty tworzące inne roboty
Avatar użytkownika
SaladinAI
Cipher watches all
 
Posty: 7022
Dołączył(a): N maja 14, 06 12:35

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Przemyślenia Redaktorów

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 2 gości

cron