Anty-teizm. Krytyka religii w j-rpg
[Spoilery Final Fantasy X oraz XII - nie przeszedłeś, nie czytaj!]
Temat religii oraz jej krytyki nie jest zbyt często poruszany na terenie rynków Zachodnich. Bierze się to po części z wpojonej poprawności politycznej, tego że produkt może obrazić uczucia potencjalnych nabywców co także ma konsekwencje w obszarze ewentualnych zysków. Do sprawy inaczej podchodzi się w Kraju Kwitnącej Wiśni, gdzie zagadnienie religii podejmowane jest z całym ciężarem jakim ta tematyka niesie.
Too late, and to their sorrow, do those who misplace their trust in gods learn their fate
Kontrowersje w tej dziedzinie zaczynają się dosyć wcześnie - jeszcze przed zaistnieniem warunków fabularnych. Nazwy miejsc, bronie czy w końcu wrogowie biorą swój początek z potocznie przeformatowanych mitologii oraz religii. Na tym polu wyrastają z powszechnych archetypów wchłoniętych tak by budzić w graczu odpowiednie skojarzenia ale nie niosą żadnych znaczeń. Dopiero treść historii zdradza zamierzenia twórców - najczęściej fabularna oś obraca się wokół zdarzeń przesyconych religijną symboliką, takimi systemami oraz zdradza metafizyczną konstrukcję świata. Oto arche świata bohaterów jest Sin - prastara siła - wobec którego pokutuje świata bohaterów wyznaczając granice jego istnienia, ma stricte religijne korzenie; wokół cyklicznych zniszczeń powstają świątynie, system rytuałów zarządzany przez arystokratyczne kapłaństwo. Sin - to samo co grzech w rozumieniu katolickim ale także świat przesycony powracającym cierpieniem z buddyjskiej koncepcji sansary, z której wydobywają jedynie odpowiednio zaplanowane działania. Sin jest także ciekawą metaforą powracającej winy i kary - ale nie w swym oryginalnym wymiarze, lecz założeniu z punktu widzenia funkcjonalności systemów świątynnych, bo to one tutaj decydują o zależności między metafizycznym procesem anihilacji a rolą jednostki; jednak cierpienia jakie wymierza Sin są po części regulowane przez kapłańską władzę, której zależy na potęgowaniu kolektywnego bólu gdzie nawet sport ma miejsce w continuum globalnej kaźni. Im większa władza nad poczuciem winy, tym większe oddziaływanie mają zaradcze środki - a te należą zawsze do Świątyni.
Drastyczne zerwanie z religią i takim też jej rozumieniem zostało zobrazowane w ataku na święte miejsce sekty Kiltia - dualistycznego systemu, który staje się matrycą dla nadchodzącego monoteizmu, zdradza silne związki ewolucją religii w świecie Zachodnich kultów, a jeśli uruchomić wyobraźnię to widzimy w tej scenie jak dominacja jednych poglądów zostaje ustanowiona za pomocą przemocy co daje ogólny podgląd tego jakie zachodzą związki między władzą a religią.
The gods have chosen their scribe, to write history as they deem fit
Religia jest tu nie tyleż co krytykowana, lecz odrzuceniu podlega specyficzna forma autorytetu, za którym religia się kryje. Autorytet ten porządkuje, nadaje cel i wyznacza ramy definiowania działań poprzez zbiór odgórnych sądów. Autorytet przejawia się w stanie kapłańskim, władzy imperium, arystokratycznej formie państwowości - krytykowana jest więc kontrola z jej manifestacjami w obszarze władzy nad społecznymi strukturami. Autorytet w religii zostaje jednak mocniej uderzony a to ze względu na jego sposoby wpływania na jednostki przez odwoływanie się do podstawowych instynktów zwrotnych, każących szukać spełnienia i szczęścia; żeruje więc na poziomie z którego byt się wyłania skąd można go już łatwiej zindoktrynować.
They may be gods, but we are the arbiters of our destiny
Kontrola w religijnym świecie odbywa się na dość subtelnej płaszczyźnie: nie poprzez tworzenie środków prewencyjnych, izolacje lub wojsko, lecz przez wskazanie na pojęcie wspólnego dobra. Jednostka ma pracować dla dobra ogółu co przerzuca się na resztę jego działalności - wolność podejmowana jest tutaj z perspektywy podporządkowaniu się idei dobra, podejmowanie wolnych wyborów ma uzasadnienie tylko z tej pozycji, całość musi zostać przyporządkowana temu celowi. Liczy się więc dobro społeczne choć postrzegane w specyficzny, nie podlegający reinterpretacji, sposób wymagający uznania kapłańskiego autorytety, który stoi za wymierzaniem celów zgodnych z przyjętym dobrem. Indywidualny byt ma więc niski wpływ na to co można uznać za pozytywne działanie, stoi on na pozycji przegranej, jest ofiarą która wtłacza w praktykę programowe założenia systemu opartego o arystokratyczną władzę kapłaństwa. Działa się tylko dla służby boskiej Woli, nigdy dla siebie.
Driven to err by base desires, t'ward waste and wasting on they run. Undying, we Occuria light the path for wayward sons of man. Oft did we pass judgment on them
W świecie Ivalice istnienia temporalne są zaprogramowane pod spełnianie przelotnych żądań biologicznego substratu, co czyni je mniej odpowiedzialnymi za planowanie przyszłości skąd już czerpią rolę zakulisowe bóstwa; człowiek napędzany podstawowymi potrzebami nie może więc decydować o kształcie świata, co w gruncie rzeczy przerasta nie tylko jego możliwości i prowadzi do błędu. Czynnikiem redukującym pomyłkę z wadliwie funkcjonujących organizmów, okazuje się być tylko coś co wyrasta ponad materialny pierwiastek - bezczasowy Absolut decyduje o kierunku historii z racji perspektywy osadzonej w Wieczności, która pozbawiona jest wszystkim tymczasowych pobudek i motywacji. Obserwacja z punktu widzenia aczasowego pozwala na dokonywanie prawidłowych wyborów, nie skorumpowanych celami wyznaczanymi przez czasoprzestrzenny kontekst. Analogicznie na Spirze, Sin jest karą za to że ludziom sprawy wymknęły się z rąk - wtedy człowiek podlega porządkowaniu ze strony form wyższych, jeśli sam nie ma dość siły żeby nadać własnemu życiu pożądany kształt.
Wywieranie wpływów zostaje opisane na kilku poziomach:
- nieśmiertelne bóstwa wywierają presję na kształt tkanki społecznej przez produkcję wybranych świętych; człowiek popełnia błędy, rola naprawy należy do nadludzkiego systemu dystrybucji sprawiedliwości
- arystokratyczny ciąg władzy, kontynuuje swoje trwanie przez więzy krwi; bóstwa powinny zostać usunięte z z funkcji pasterzy świata, w ich miejsce powinien wejść człowiek który przejmuje nadrzędną do człowieka rolę bóstwa w totalitarnym systemie
- człowiek powinien sam decydować o kształtowaniu historii, odrzuca rolę narzędzia boskiej zemsty; może wprawdzie wciąż popełniać błędy ale to czyni go odpowiedzialnym za konsekwencje własnych działań
W ostatnim przypadku, kontrola przechodzi z funkcji opiekuńczej do rąk jednostki, wyznacza moment uniezależnienia się od woli i ideału bóstwa, co w gruncie rzeczy pod koniec podkreśla Ash -
I am no false saint for you to use! - zaznaczając linię rozdziału i właściwy przedmiot konfliktu między siłami.
Problem w religii widzi się też w nadużywaniu autorytetu, w wykorzystywaniu własnej funkcji do spełniania celów prywatnych. Może to być korupcja, zbieranie funduszy w celu uzyskania odkupienia a de facto system, którego jedynym celem jest gromadzenie majątku przez prominentnych przedstawicieli danej religii (szczególnie w DQ VIII). Gdzie indziej religijny autorytet służy do maskowania pewnej fundamentalne dla świata prawdy: zakrywa się tragiczność istnienia przez nadanie cierpieniu ukrytego znaczenia lub celu, który skupia się na całej mechanice rytuału świątyni. Kościelny system wspiera się w tym kontekście na fałszu, buduje cały zestaw ceremonii i sensów na fasadzie co uzasadnia się tym że prawda może budzić jedynie nihilistyczne nastroje, popadnięcie w skrajny pesymizm. Na tym przykładzie religia zostaje postawiona pod oskarżeniem odurzania tłumów, słynny argument z narkotyzacją społeczeństwa wierzących przez danie im tematu zastępczego by nie myśleli o nędzy własnego położenia. Tak więc kapłaństwo to rodzaj maskarady, ale także przykład tego że każda władza o arystokratycznym sposobie myślenia, odcięta od wpływów społeczeństwa wiernych, popada w stopniową korupcję, stagnację ideałów, które służą już tylko do wywierania zewnętrznej presji na realizację programu za pomocą którego dokonuje się kontrola (jedyna racja istnienia tego sztucznego świątynnego bytu, jeśli twierdzenia religii straciły sens).
...seated on throne immortal, rent from time?
Na tym poziome szczególną pozycję zająć musi antyteizm, przechodzący z biernej rezygnacji do walki z religijną formą totalitaryzmu. Antyteizm jest pojęciem wykraczającym poza czystą niewiarę, jest aktywną formą przeczeniu nie tyle co istnieniu Boga lecz samej siły działającej za kulisami świata; Bóg zostaje odrzucony niezależnie od statusu na płaszczyźnie ontologicznej, wypierając wszelkie związki z ideą Transcendencji - Bóg wyrzucony poza nawias ludzkiej myśli a wraz nim degradacji mają ulegnąć struktury nośne czyli religie, kościoły. Co paradoksalne, antyteizm nie mieści się kategoriach zwykłej obojętności na kwestię Boga toteż nie implikuje agnostycyzmu - więcej - uznanie istnienia Boga może stanowić podstawę do dalszego wywodu mającego za cel Jego negację, poprzez wykazanie punktów z perspektywy których Bóg zostanie uznany za byt szkodliwy, korumpujący, pozbawiony wartości. Ale dlaczego antyteizm jest preferowany przy tym podejściu, natomiast ateizm nie gra żadnej roli? Fantastyczne realia niejako już z góry przyjmują że doświadczenie wymiaru absolutnego mieści się w granicach codziennego postrzegania, wierzenia nie są na przykład ekskluzywne dla abstrakcyjnych spekulacji, wyrastają z immanentnej rzeczywistości są więc dostępne na każdym stopniu poznania. Ateizm nie zachodzi, religia jest naturalna skoro magia nie wynika z zabobonów i nie jest przesądem, toteż krytyka religii na tej płaszczyźnie nie ma charakteru oświeceniowego. Przechodzimy więc do radykalnej negacji - bóstwa istnieją, gorzej, manipulują zza zasłony na arenie świata, konsekwencją czego jest ich wyparcie. Jeśli taki byt redukuje autonomię podmiotu do stanu pośredniczącego między nadrzędną wolą a porządkiem świata, wtedy spięcia stają się nieuniknione; zakłada się że punkt wyjścia w decydowaniu o sobie wychodzi z samego podmiotu, a to co postrzegane jako obowiązek zostaje przerzucone poza subiektywną rzeczywistość, nie ma więc na tej płaszczyźnie zastosowania poza tyranią przymusu. I z tej pozycji teizm zostaje podważony.
Testament that man's history shall be His alone!
Człowiek wolny to istnienie, które bierze los w własne ręce. Tyle że tego założenia przechodzimy w inny problem: jeżeli zostanie usunięta władza teistyczna to w jej miejsce pojawia się pustka, która z zasady musi zostać czymś zapełniona. Boski autorytet zostaje podważony ale tylko na rzecz wypełnianie tej samej funkcji przez człowieka. Krytyka zyskuje nowy wymiar jeśli władza boska służy usprawiedliwianiu działań ludzi, poprzez przyznawanie sobie tej samej pozycji. W świecie Ivalice będą to heretycy, którzy przez usunięcie bóstw z roli świata, zyskują okazję do kontroli absolutnej przez podbicie wrogich państw. Seymour na Spirze dokonuje metamorfozy z by utożsamić się siłą nadającą porządek przez zniszczenie, gdy nie ma już kapłanów regulujących religijny rytm tłumów - wtedy reszta ponownie staje się aktorami w scenariuszu napisanym przez zdeifikowaną władzę państwa lub imperium.