Blogasek kotleta.

Czyli powrót blogów na forum.

Moderatorzy: Wilczyca, Zanzibar

Postprzez kotlet_schabowy » So cze 30, 07 01:41

Dobra, udało się ! Dzisiaj "zaliczyłem" God of War na poziomie God. Pewnie niejedna osoba, która tego dokonała, powiedziałaby dziś "eh, nie chciałbym walczyć drugi raz z Aresem", a ja niestety, miałem tę nieprzyjemność. Wczoraj straciłem jakieś dwie godziny na klonach i lipa, na dodatek znowu mi się konsola zacięła. Dziś, ze świeżymi siłami, z PS2 ustawioną pionowo, zabrałem się do walki. Chciałem mieć jak najwięcej "many" po pierwszej części, do wykorzystania na klonach. Po kilkunastu próbach w końcu się udało (nawet bez takiej agresji, jak wczoraj). Trzecia część to już inna bajka, ale na wszelki wypadek przyłożyłem lód w okolice wiatraczka PS2 :). Potem jeszcze rozwaliłem statuę Aresa i Minotaura na Olimpie (bonus) i koniec zabawy :). Było spoko, a jeszcze mam Challange of The gods do "przejścia", no i kolejne razy New Game, może teraz na Easy dla odmiany :D.

Już jutro inna walka, tym razem w realu. Trzymajcie za mnie kciuki :D.
Avatar użytkownika
kotlet_schabowy
Zanzibar
 
Posty: 500
Dołączył(a): Pt lip 15, 05 16:10
Lokalizacja: Kraków : Nowa Huta

Postprzez uci » So cze 30, 07 01:50

jedyne czego żałowałem w GoW to to że po przejściu nie dostajemy takich jakiś super bonusów jak np. w DMC3. Gdzie prócz 2 bohatera, masy nowych ciuchów, nowych ciuchów dla lady i dwóch wersji unlimited Devil trigera dostajemy jeszcze arene. Niby nic a cieszy...

bo ogolnie filmiki mozna zobaczyc, ale pozabijac z nowymi bajerami lub w innych ciuchach to inna sprawa.
Avatar użytkownika
uci
Uber Big Boss
 
Posty: 8409
Dołączył(a): Cz lut 23, 06 14:05
Czytam: MGS:Guns of the Patrits - Project Itoh

Postprzez Solid Snake 1989 » So cze 30, 07 12:30

He he he. Dzięki Bogu (Wojny?) mam już poziom God za sobą, ale cena była wysoka w wyniku furii rozwaliłem pada. I takie pocieszenie. GoW2 jest trudniejszy (jeśli chodzi o walki nie z bossami, chociaż i one mogą być wkurzające jak np. Tezeusz). BTW: Gratuluje!!!
You got to live your life.
You got to find your own way.
Find your own flavour
Avatar użytkownika
Solid Snake 1989
Pyro Bison
 
Posty: 133
Dołączył(a): So maja 12, 07 14:02
Lokalizacja: z WARszawy

Postprzez kotlet_schabowy » N lip 01, 07 00:51

Dzięki :). Też o mało co czegoś nie rozwaliłem, szczególnie przedwczoraj.

Uci, widzisz, dla mnie na przykład takie dodatki jak wymieniłeś nie są jakoś specjalnie zachęcające (stroje, zresztą Kratos też może mieć swoje bonusowe), wiem, że są inne rzeczy, ale mnie zdowoliły "filmowe" dodatki z God Of Wara, natomiast DMC 3 sam w sobie po skończeniu (z problemami) na Normalu już mnie do dalszej zabawy nie zachęcał.
Avatar użytkownika
kotlet_schabowy
Zanzibar
 
Posty: 500
Dołączył(a): Pt lip 15, 05 16:10
Lokalizacja: Kraków : Nowa Huta

Postprzez uci » N lip 01, 07 01:44

mi się nudzilo, pewnie dlatego tak sie w to wkręcilem, dodadki z poziomów Hard/very hard już były tego warte.
Ale co kto lubi.
Avatar użytkownika
uci
Uber Big Boss
 
Posty: 8409
Dołączył(a): Cz lut 23, 06 14:05
Czytam: MGS:Guns of the Patrits - Project Itoh

Postprzez kotlet_schabowy » Śr lip 18, 07 00:22

Wakacje w pełni, da się to odczuć również przez pogodę (ostatni tydzień to ciągłe deszcze, teraz znowu upały, ale już wolę tę skrajność chyba).
Nie powiem, żebym dokonał narazie jakichś nietypowych rzeczy, ot więcej czasu na wszystko, brak jakichś wielkich obowiązków, siedzenie prawie do rana przy PC i wstawanie koło 14:00 na drugi dzień :). Oczywiście wychodzenie na pole to podstawa. REX z papieru leży rozwalony, czeka na lepszy klej. Tak czy inaczej, ostatnio "zaliczam" :

Fahrenheit (PC) : już po wersji demo wiedziałem, że to nietypowa i świetna gierka, teraz "przechodzę" (powoli) pełną wersję, i miałem rację. Klimat jest świetny, fabuła "wciąga" i interesuje, a to cenię w grach. Postacie są ciekawe. Fajna jest muzyka, szczególnie w czasie sekwencji "akcji" z QTE Lucasa (robala, rozbadający się pokój) czy bity w czasie sterowania czarnoskórym policjantem (damn, kto by pomyślał, że zapomnę imię postaci z takiej gry). Sposób rozgrywki to połączenie przygodówki w starym stylu (no, może przesadzam, ale zakres ruchów jest naprawdę ograniczony, na rzecz używania przedmiotów) z nietypowymi w ogóle rozwiązaniami (QTE na taką skalę, mashowanie przycisków, ruszanie myszką w celu wykonania czynności), przeplatane bardziej "konwencjonalnymi" mini gierkami (rzaadko), jak strzelanie w FPP. Nieliniowość miażdży, konsekwencje wyborów też. Ciekawe, jak to się "rozkręci", ale w nocy się gra naprawdę klimatycznie. Myślę, że każdy powinien spróbować tej gierki, tym bardziej, że działa nawet na słabych (jak mój) komputerach. Grafika ok :).
Avatar użytkownika
kotlet_schabowy
Zanzibar
 
Posty: 500
Dołączył(a): Pt lip 15, 05 16:10
Lokalizacja: Kraków : Nowa Huta

Postprzez Mr_Zombie » Śr lip 18, 07 00:58

kotlet_schabowy napisał(a):damn, kto by pomyślał, że zapomnę imię postaci z takiej gry


Tyrell ;]

Zaś co do gry - również uważam, że jest świetna, ale niestety (wg mnie) tylko na jeden raz. Za drugim razem cała magia niestety ucieka.
Avatar użytkownika
Mr_Zombie
The Fury
 
Posty: 599
Dołączył(a): Pn lip 18, 05 15:14
Lokalizacja: Gdańsk

Postprzez kotlet_schabowy » Cz sie 02, 07 23:12

Skończyłem niedawno Fahrenheita i gra do końca była miażdżąca. Czytałem wcześniej o tym, że końcówka "ssie" i takie tam, ale nie powiem, żeby dla mnie była cienka. Może wprowadzenie postaci A.I. jest naciągane i to bym wyeliminował, ale oprócz tego git, mnie tam "jarają" akcje Matrixowe, science fiction itp. W każdym razie po tym zostało mi odkrycie innych dróg, kończenie poszczególnych epizodów innymi postaciami niż za pierwszym razem i odkrycie innych zakończeń. Bonusy odkryte, liczyłem na więcej.

Byłem kilka dni u Babci, stamtąd przywiozłem pożyczoną gierkę Grand Theft Auto : Liberty City Stories. Wiedziałem, że nie będę wydawał pieniędzy na takiego w sumie odświeżanego kotleta, więc taka okazja była świetna.
Graficznie niezbyt ciekawie, z każdej części GTA coś jakby "wzięte", mało skomplikowane obiekty z GTA 3, postacie "już w miarę" z Vice City i filtry oraz aliasing z San Andreas. Mieszanka "wyszła" dziwnie, bo akurat GTA 3 i VC, z całą swoją prostotą w stosunku do SA, miały o wiele lepszy framerate i mniej "ząbków" na obiektach. LCS, pomimo prostoty, zachowało słaby framerate i poszarpane krawędzie SA. Jednak można się przyzwyczaić. Muzyki na razie nie chcę oceniać, bo za mało ją poznałem (Liberty Jam zapowiada się bardzo fajnie). Tak czy inaczej, to stare dobre GTA, w którym każda misja przynosi frajdę. Plusem też jest obecność dodatkowych trybów w stosunku do reszty serii, takich jak sprzedawanie samochodów, oprowadzanie turystów po mieście czy misje śmieciarką (narazie o tym tylko czytałem, jeszcze nie próbowałem). Może niewiele, ale zawsze coś. Motory też się tam pojawiły. W każdym razie : gierka dobra do skończenia i sprzedania, bo jednak to samo miasto i ograniczenia to duże minusy.
Avatar użytkownika
kotlet_schabowy
Zanzibar
 
Posty: 500
Dołączył(a): Pt lip 15, 05 16:10
Lokalizacja: Kraków : Nowa Huta

Postprzez Mr_Zombie » Pt sie 03, 07 09:34

Główne narzekania na końcówkę Fahrenheit'a polegały na tym, że gra zaczynała jak świetny thriller, a skończyła jak matrixowa młócka ze sztuczną inteligencją, walką klanów chcących przejąć kontrolę nad światem, małą tajemniczą dziewczynką, podziemnym ruchem oporu itp., przez co klimat opowieści drastycznie się zmienia.
No i o ile aż do momentu sceny w parku rozrywki wszystko rozwija się powoli, spokojnie, szczegółowo, bacznie zwracając uwagę na uczucia postaci, tak po tej scenie cała fabuła zaczyna pędzić na łeb na szyje; a w połączeniu z tym, że właśnie w końcówce dopiero wprowadzono kilka zupełnie nowych wątków (AI), kilka postaci nagle odchodzi bez sensu (Tyler), końcówka sprawia wrażenie (przynajmniej dla niektórych) jakby była robiona na szybkiego.
Avatar użytkownika
Mr_Zombie
The Fury
 
Posty: 599
Dołączył(a): Pn lip 18, 05 15:14
Lokalizacja: Gdańsk

Postprzez Old Snake » Wt wrz 25, 07 02:26

A ja oglądałem Trio Z Belleville i muszę przyznać, że rzeczywiście jest to kawał dobrej animacji + ten specyficzny klimat.
Świat to poligon między dobrem, a złem
Avatar użytkownika
Old Snake
Vamp
 
Posty: 364
Dołączył(a): Śr paź 11, 06 07:54
Lokalizacja: Groznyj Grad

Postprzez kotlet_schabowy » Pn lut 11, 08 20:33

Dziś tematem będzie Cloverfield. Filmik znany również jako Projekt : Monster. Swoją drogą, naprawdę dziwny ten "polski" tytuł, rozumiem fakt, że samo "Cloverfield" by w naszym kraju mogło być słabo przyjęte, ale czemu pierwsze słowo jest polskie, a drugie angielskie ? Jaki w ogóle sens w odniesieniu do treści ma ten tytuł ? Wyczuwam jedynie lekkie nawiązanie do Blair With Project, jednak w takim razie jest to samowolne zagranie dystrybutorów na Polskę. Tak czy inaczej, przejdę do filmu.
Film jest MIAŻDŻĄCY ! Pozamiatał mną, wciągnął mocniej od czegokolwiek, co ostatnio widziałem (czy to w kinie, czy w domu). Widz (przynajmniej ja) "żyje" filmem. Niektórzy z Was chyba kojarzą główne założenia filmu : atak "czegoś" na Nowy Jork, sfilmowany domową kamerą "z ręki". Wszystko w perspektywie kilku znajomych, w sumie przeciętnych Amerykanów. Oczywiście zawsze znajdzie się ktoś, kto zarzuci płyciznę postaci czy prostotę dialogów, ale ludzie, czego można oczekwiać od "relacji" w miejsca masowej tragedii, katastrofy ? Filozoficznych gadek ? Nie mieliśmy podziwiać barwnych postaci, chodziło raczej o jak najlepsze przekazanie emocji. Krzyk, panika, bezsensowne niekiedy działania. Scena z SPOILER katastrofą helikoptera (swoją drogą, to, ze przeżyli, to już lekka przesada) naprawdę porusza, te szybkie słowa "modlitwy" w panice, no miazga KONIEC SPOILERA.
Akcja z wejściem wojska mną pozamiatała, podobne odczucia miałem ostatnio przy Wojnie Światów (oglądanej niestety na DVD) w 2005 roku, jednak to zupełnie co innego.
Mówiąc krótko : niesamowity klimat, pomimo tego, że sama podstawa historii to science-fiction, to jednak jest to chyba najbardziej autentyczny film katastroficzny. Potwór przeraża.
Musiałem napisać osobnego, większego posta, bo "żyję" tym filmem od wczoraj, najchętniej bym poszedł znowu do kina. Próbuję "zarazić" innych, ale w moim otoczeniu podejście jest raczej sceptyczne. Tak czy inaczej Wam mogę powiedzieć : warto !
Avatar użytkownika
kotlet_schabowy
Zanzibar
 
Posty: 500
Dołączył(a): Pt lip 15, 05 16:10
Lokalizacja: Kraków : Nowa Huta

Postprzez uci » Pn lut 11, 08 23:46

no kotlet nie jestes jedyny:)
Dla mnie film też zamiatał, szczególnie ciągle nawijający o wszytskim kamerzysta "a pamietac o tym kolesiu co podpalał bezdomnych? Zamknij się... Ale starsznie by było gdyby nagle wyskoczył tutaj płonący bezdomny"
Ale mnie poraziły efekty, niby kamera reczna a obserwujemy jak maisto zostaje zmiecione w perzynę, no i do tego jeszcze cała ta otoczka wokół filmu
Spoiler
Zjedzone wieloryby, satelita, rafieria na morzu atak wojska na morzu itd.
Koniec spoilera

żałowałem tylko że to było już jako otoczka a nie w samym filmie, choć z drugiej strony w filmie widzimy tylko tyle co bohaterowie i nic więcej.

Tylko czy dwojka będzie, czy nie?
Avatar użytkownika
uci
Uber Big Boss
 
Posty: 8409
Dołączył(a): Cz lut 23, 06 14:05
Czytam: MGS:Guns of the Patrits - Project Itoh

Postprzez kotlet_schabowy » Śr cze 25, 08 00:13

Metal Gear Solid wersja japońska.


Niedawno miałem okazję skończyć MGSa 1 z japońskim voice actingiem. Postawiłem to sobie za cel już jakiś rok temu, kiedy to oglądnąłem jeden ze zwiastunów tej gry, gdzie przedstawione mieliśmy postacie i różne scenki. W międzyczasie kul oferował mi pomoc, ale nie mogłem wtedy z niej skorzystać :).

Wspomnę, że raczej pomijałem rozmówki przez codec, tym bardziej, że nie było opcji wybrania angielskich napisów.
Co do gry aktorskiej, to ogólnie rzecz biorąc, wrażenia mam umiarkowane. Są postacie, których głosy brzmią świetnie (Gray Fox, zarówno "cybernetyczny" jak i z odsłoniętą twarzą), ale to mniejszość. Podstawowa sprawa : nie da się wyczuć akcentu, czy to angielskiego, czy to rosyjskiego (Liquid, Wolf), czy specyficznego tembru czarnoskórych (świetny George Byrd w MGS ver. USA). Szczerze mówiąc, to głosy kobiet brzmią wręcz źle. Mei Ling mówi jak zaaferowane uczennice w anime.

Snake brzmi ok, My, europejscy Gracze znamy głos Akio głównie z trailerów, więc nie jest aż taką nowością. Solid jest dosyć poważny.
Otacon brzmi mniej emocjonalnie. Natomiast Liquid to zupełnie inna bajka. Jest tak bardzo inny od angielskiego odpowiednika, że aż ciekawy. Ma bardzo niski ton.

Podsumowując : inna wersja językowa dialogów potrafi dosyć mocno zmienić odbiór gry. Doświadczenie uważam za ciekawe. Może to kwestia "osłuchania" z tym językiem, ale mam wrażenie, że trudniej wyczuć jakąś różnorodność w japońskich głosach.

Wydaje mi się, że występują też pewne różnice w niektórych scenkach przerywnikowych. Nie jest to nic specjalnie wielkiego, ot czasami inne ujęcie kamery czy wydłużenie ujęcia. Jednak wydaje mi się, że da się zauważyć pewne zmiany w końcowych scenach, w zakończeniu z Otaconem. Trochę wydłużono scenę rozpaczy Snake'a. Mamy też swego rodzaju "ostatnie spojrzenie" na wrak Metal Gear REXa.
Avatar użytkownika
kotlet_schabowy
Zanzibar
 
Posty: 500
Dołączył(a): Pt lip 15, 05 16:10
Lokalizacja: Kraków : Nowa Huta

Poprzednia strona

Powrót do Przemyślenia Redaktorów

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 1 gość

cron