Dobra, udało się ! Dzisiaj "zaliczyłem" God of War na poziomie God. Pewnie niejedna osoba, która tego dokonała, powiedziałaby dziś "eh, nie chciałbym walczyć drugi raz z Aresem", a ja niestety, miałem tę nieprzyjemność. Wczoraj straciłem jakieś dwie godziny na klonach i lipa, na dodatek znowu mi się konsola zacięła. Dziś, ze świeżymi siłami, z PS2 ustawioną pionowo, zabrałem się do walki. Chciałem mieć jak najwięcej "many" po pierwszej części, do wykorzystania na klonach. Po kilkunastu próbach w końcu się udało (nawet bez takiej agresji, jak wczoraj). Trzecia część to już inna bajka, ale na wszelki wypadek przyłożyłem lód w okolice wiatraczka PS2 . Potem jeszcze rozwaliłem statuę Aresa i Minotaura na Olimpie (bonus) i koniec zabawy . Było spoko, a jeszcze mam Challange of The gods do "przejścia", no i kolejne razy New Game, może teraz na Easy dla odmiany .
Już jutro inna walka, tym razem w realu. Trzymajcie za mnie kciuki .