Nie jestem pewien do końca ( nie mam crimsona już) ale za obie gry odpowiadali ci sami ludzie.
Proste zasady, widok z góry, arena, dużo broni, bonusy, up-grady za kolejne lvl i jeden warunek - wybić wszytsko co pojawi się na planszy.
CrimsonLand toczył się w przyszłości z apomoca futurystycznych broni anihilowaliśmy hordy obcych, w Legionie, trzymając się klimatów z 300, jako jeden wojownik niszczymy setki innych.
Grał ktoś, jakieś wspomnienia ?