przez SaladinAI » So sie 29, 09 19:53
Warto wydzielić temat.
Hideo Kojima jest wytrawnym obserwatorem rzeczywistości. Sam przyznał że jego gry to oddzielny gatunek, mający na celu stawianie pytań, określoną formę refleksji. Ten kierunek zawsze wymagał od graczy intelektualnego zaangażowania, pokazując że gry to nie tylko zbiór pikseli. Nie zgadzam się że seria powinna odejść od tego motywu, który jest w zasadzie nieodłączny co pokazuje Peace Walker. Nie powinno to ulec zmianie, dzięki temu gry nie zejdą do poziomu umysłowej mielizny, papki dla mało ambitnych graczy.
MGS wskazywał na zagrożenia inżynierii genetycznej. Dwójka pokazała starcie się głównych nurtów filozoficznych, dominujących naszą rzeczywistość. MGS 3 wrócił do zagrożenia nuklearnego i wykorzystywania nauki w służbie interesów politycznych. MGS 4 z kolei, pokazał problem prywatnych armii pytając: co jeśli każdy może wynająć wojsko? Ten ostatni problem dominował niedawno w zachodnich mediach, pokazując że każdy może podbić kraj mając wystarczającą ilość gotówki.
To jest podstawa MGSów. Podobnie jak literatura fantastyczna, która zawsze pokazuje nam możliwą przyszłość, w rzeczywistości jest zakorzeniona w teraźniejszości, problemach które nas trapią.
Rising powinien przedstawić wpływ i zagrożenia możliwe z postępu technologii. Ich wpływu na światową gospodarkę oraz życie codzienne ludzi. Dziś podstawą naszego bytu jest relacja z drugim człowiekiem. Co jeśli zostanie ona zredukowana do cyfrowych bitów, jak wtedy określimy samych siebie? Kurzweil pisze o sytuacji w której miłość między maszyną a człowiekiem stanie się faktem, ludzie zaś zrezygnują z tradycyjnych form życia, biologiczna inteligencja przestaje się rozwijać ustępując nadchodzącej Osobliwości, w której maszyny będą kreować nową ewolucję ponad naszymi głowami. Gdzie w tym wszystkim odnajdzie się człowiek, będący tym czym dziś są dla nas skamieliny?
To swego rodzaju błędne kolo: roboty tworzące inne roboty