Moderator: GM
SALADYN napisał(a):nie był do końca z nim szczery
That guy is a monster. You can't beat him with just your fists. Use your head!
SALADYN napisał(a):Mam niesmak , Miller był dla mnie tą jedyna osobą której Big Boss mógł zaufać , na koniec piątego rozdziału dowiadujemy się że nie był do końca z nim szczery ale miał po prostu własny motyw czyli ekspansję MSF , tymczasem po tym telefonie wydaje się być kimś więcej mimo iż sam przyznał że współpracuje z Zero tylko dla interesów , jeśli rzeczywiście to dlaczego go zainteresowały narodziny synów Big Boss'a ???
Raiden napisał(a):Obaj się rozstali i ścieżki obu się właściwie rozeszły, McDonell Benedykt Miller kontynuował jednak dalej swoją karierę wojskową.
Tak w jednostce Big Boss'a i to kłuje w oczy przy teorii o różnych poglądach.
That guy is a monster. You can't beat him with just your fists. Use your head!
Tidus93x napisał(a):That guy is a monster. You can't beat him with just your fists. Use your head!
Tidus93x napisał(a):Jak ja mam z kimś odmienne poglądy nie nazywam go potworem...
Coldman napisał(a):Prawdopodobieństwo, że Miller mógł chcieć planować z czasem zgładzenie Big Bossa jest niezwykle wysokie.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 1 gość