Kropka myśli...

A właściwie to bardziej blogi ;) Jeden temat na użytkownika.

Moderatorzy: Operator, Wilczyca, GM

Kropka myśli...

Postprzez Snake. » Pt paź 16, 09 20:37

Jak 'wszyscy' to 'wszyscy'.

W sprawie kilku ostatnich spraw [...].

1. Czytając 'Klucz do Tolkiena' Michaela W. Perry'ego [polecam], zastanowiło mnie, jakim zjawiskowym pisarzem był Tolkien. To dziwne, bo przecież miałem tą świadomość wcześniej, ale właśnie podczas czytania tej książki, mnie to uderzyło. Mimo, że Mike lubi sobie ponadinterpretować, muszę przyznać, że nie miałem pojęcia, jak BARDZO Tolkien swój świat, fabułę przemyślał. Że też taki człowiek, ze średnim życiem do 80 lat homo sapiens-sapiens może wymyślić coś takiego. Dobra, koniec rozpływania się.

2. Nasza kadra. Polska kadra. Piłkarska kadra. Polska piłkarska kadra Stefana Majewskiego.
Z Dudkiem. Z Bieniukiem i Brożkiem. Bez Boruca i Żewłakowa. Z łysym Lewandowskim, który zabawia się swoim żartem nt. korupcji. Biało-czerwoni. Białe koszulki, splamione czerwoną krwią, zmieszaną ze śniegiem z płyty Stadionu Śląskiego. Pustego stadionu.
No i jeszcze 56. miejsce w rankingu FIFA. Cudownie! Za BURKINA FASO, ALGERIĄ...
Grzegooorz Laato! GRZEGORZ LAATO!
CO TY NA TO?
Przez tych ludzi Biały Orzeł osiwieje.
Na poważnie, to myślę, że nam limit sukcesów w tym roku się wyczerpał. Lekkoatletyka, siatkarze, siatkarki... obym się mylił.


3. No to teraz mniej niekonwencjonalnie. Ciekawi mnie, co myślicie o tzw. Coca-Cola Sapiens?
Metr 80' -, krótko na głowie, ale mimo to ciągle lśni tam żel Gilette, markowe adidasy, prosto z Allegro, za 240zł, używszy opcji 'Kup Teraz', bo aukcje są c****, używszy słowa 'intelektualny', zapytają, czy jesteś normalny. - Gdzie byłeś? - W bibliotece. - Gdzie, kur*a?!
- Co piszesz? - pyta jeden z przedstawiciele Coca-Cola Sapiens.
- A, tak sobie. Z nudów. - Odpowiadam, zmrużając oczy, podrażnione intensywnością dezodorantu.
- Leg... Warszawa?
- Ano.
- Fajnie. Ja też lubię sobie popisać jak mi się nudzi... o popatrz, widzisz?

No i ten sport. Rozmawiamy o kulturze. Ktoś przebąkuje o nadchodzącym zajęciach. Cola odwraca się natychmiast i mówi:
- No, za godzinę. Grasz? Zajebiście, kur*a.

No i te białe skarpetki, w których wciągnięte są te oryginalne dresy. Na angielskim, woła:
- I is.

Drodzy widzowie, Coca-Cola Sapiens uważa, że w Majdanku jest obóz harcerski, i że Hitler był najjaśniejszym przedstawicielem Czerwonego Krzyża. Cola nigdy nie ukazuje swoich zainteresowań. Bo co będzie, jeżeli na czymś się zobciachuje? On wszystko 'kmini', nie interesują go tematy, będące zainteresowaniami 'tamtych w okularach i z plecakami na obu ramionach. Fakt, nie wszystkich muszą niektóre rzeczy interesować. Cola-Sapiens myśli inaczej. Tylko debili takie rzeczy interesują. Ale wiesz co, kupiłem 'se' ostatnio wypasioną emPECzwórKE.

Macie jakieś doświadczenia? Polecam szukać na dworach PKP, na lotniskach nie, bo 'kur*a oni Patrioci są, nie odlatują od kraju, w którym Stalin oddał życie za niepodległość'. Oni wejdą na Jutuba i 'se' 'kupiom' koszulke z 'jestem hardkorem'. O! Przecież tamten gość to prawie Piłsudzki. Tylko wąsy musi zapuścić.

Cola-Sapiens to kolejny bękart kijka bejsbolowego i 100% Gorzkiej Deluxe. Jaka jest recepta na zbytnią ilość bąbelków?
[center]Nie pieprz,
[/center]
[center] CZATUJ![/center]
Avatar użytkownika
Snake.
The Fury
 
Posty: 586
Dołączył(a): Śr mar 26, 08 22:01
Lokalizacja: Z Raju Niemych Żądz

Postprzez Hal » Pt paź 16, 09 20:57

Tolkien - absolutnie fenomenalne zjawisko. Jak dla mnie możesz się nad nim rozpływać:)

Co mnie najbardziej uderzyło po ukończeniu studiów polonistycznych? Ani razu, ANI SŁOWEM, PÓŁSŁÓWKIEM nawet czy PÓŁGĘBKIEM nie wspomniano na kierunku, zakładającym przecież nienaganną znajomość literatury krajowej i światowej, o tym wielkim pisarzu. Jak gdyby go nie było. A czemu go nie było? Bo pisał fantastykę...

Jednak jak dla mnie jest to powód jego wyższości nad innymi wielkimi artystami rzeźbiącymi w materiale słownym. Oni wspaniale opisywali świat. On sam stworzył własny świat, po czym wnikliwie go opisał.

Wielkie to było dla mnie, gorącego wielbiciela jego twórczości, rozczarowanie.



Napisz coś o Barcie, chętnie poczytam;)
Przeczytałem setki książek, po to tylko by zrozumieć, że wcale ich nie potrzebuję
Avatar użytkownika
Hal
Zanzibar
 
Posty: 1246
Dołączył(a): Pn wrz 18, 06 15:30
Lokalizacja: Brandy Hall
Gram: Gran Turismo 6

Postprzez SaladinAI » Pt paź 16, 09 21:07

Hal Emmerich napisał(a):Tolkien - absolutnie fenomenalne zjawisko. Jak dla mnie możesz się nad nim rozpływać:)


Damn, a ja właśnie przebijam się ponownie przez Władcę Pierścieni. Będę musiał skrobnąć jakąś recenzję twórczości Tolkiena.
To swego rodzaju błędne kolo: roboty tworzące inne roboty
Avatar użytkownika
SaladinAI
Cipher watches all
 
Posty: 7022
Dołączył(a): N maja 14, 06 12:35

Postprzez Snake. » Pt paź 16, 09 21:10

Będziesz musiał ją zamieścić w tomach:)
[center]Nie pieprz,
[/center]
[center] CZATUJ![/center]
Avatar użytkownika
Snake.
The Fury
 
Posty: 586
Dołączył(a): Śr mar 26, 08 22:01
Lokalizacja: Z Raju Niemych Żądz

Postprzez Snake. » So paź 17, 09 11:15

[center]Nic nie urodziło się złym[/center]


VV
swoim cudzie Tolkien wyraźnie zarysowuje tezę, według której nic nie było złe z początku. "To człowiek uruchamia drzemiące w sobie zło, nie zaś odwrotnie".U pisarza nie ma bohatera, który 'po prostu jest zły'.
Melkor był Valarem, dzieckiem Jedynego, można by rzec - najlepszym jego dziełem. Nawiasem mówiąc, w jego przypadku widać znamienną, choć niekoniecznie zamierzoną analogię do upadłego anioła, Lucyfera. Lecz fakt faktem, że nawet Melkor kiedyś był Valarem, i grał z innymi dziećmi.
Tolkien był przekonany, że wszystko co stworzone z muzyki było dobre, dopóki człowiek się za to nie zabrał. Przykładowo, Melkor stworzył orków, zamęczając i plugawiąc Quendich (elfów). Można sobie wyobrazić, że pisarz każe nam spojrzeć na orka i pomyśleć, że to kiedyś było najbardziej oczekiwane stworzenie Dawnych Dni.
Jednak najbardziej jaskrawym przypadkiem w tym temacie, jest Smeagol. Z początku istota dobra, podobna do hobbita, lubiąca łowić ryby i jeść jajka.
Nie wiem czy znalazł się ktoś, kto traktował to stworzenie jako 'złe z krwi', co nie było zresztą przez Tolkiena zamierzone. Sądząc z jego prozy, prawdopodobnie chciał, byśmy byli wyrozumiali dla Smeagola, o czym świadczy postawa Froda, który mówi otwarcie, że chce mu pomóc.
Posuwając się dalej Saruman, Istari, również nie miał zakorzenionego zła, a przecież w dużym stopniu odegrał swą rolę w Wojnie o Pierścień.
Także Nazgule były kiedyś Wielkimi Królami, by potem przeobrazić się w przerażających Upiorów Pierścienia.
To wszystko pokazuje, że w swoim dziele Tolkien nie umieszcza rzeczy bez powodu. Wszystko ma swoją przyczynę i w gruncie rzeczy żaden bohater nie urodził się Antychrystem. Dowodzi, że to człowiek włącza w sobie przycisk 'play', sam zaś na początku jest nieskazitelnie czysty i może obrać swoją, własną drogę.
Można też się domyślać, że w głównej mierze Tolkien zwrócił uwagę na, tak kochaną przez siebie, przyrodę. Jako miłośnik drzew, chcąc nie chcąc, zwrócił uwagę, że to pod wpływem człowieka zmienia się otaczająca nas przyroda, która wkrótce staje się nieprzyjazna i wroga. Choć to już można uznać za nadinterpretację, ale z powodu takiej sądzę, że sam Tolkien by się nie obraził.

***


Agresywna Barca, wąchający plecy Real

Sześć spotkań - 18 punktów. Taki jest bilans Barcelony w tym sezonie, mającej trzy punkty przewagi nad 'pseudo-Galacticos' z Madrytu [gdzie i tak rządzi Athletico!!!!!!!!!]. Jako wierny kibic zdobywców Potrójnej Korony , czyli MISTRZÓW HISZPANII, MISTRZÓW EUROPY I ZDOBYWCÓW PUCHARU KRÓLA, FC Bacelony, stwierdzam uroczyście, używając cytatu pewnego, byłego prezydenta:
"Realu Madrycie! Nie idź tą drogą!"
Tak, mówię tu o przyszłych Wicemistrzach Hiszpanii, Ćwierćfinalistach Ligi Mistrzów, zawodnikach Reału. Posłuże się innym cytatem:
"Deep inside! Cry, cry, cry!"
Nawet z najsłabszym według mnie punktem w fortecy Guardioli, Valdesem, powtózy się wynik sprzed roku w Grand Derby Europa.
No dobra, teraz bardziej 'mniej fan-boyowsko [choć z trudem]. To będzie jeden z najlepszych sezonów Primera Division jakie oglądałem. Wszyscy faworyci poprzednich rozgrywek, Sevilla, real madryt, i FC Barcelona uplasowani w ścisłej czołówce, gdzie tylko cichutko skrada się Deportivo, nie ukrywam, drużyna, którą darzę sympatią. Dziwi tylko postawa Espanyolu, który przecież tak dzielnie walczył z Sevillą w pamiętnym finale Pucharu UEFA. No, ale w tej drużynie już coś dawno się złamało.
[center]Nie pieprz,
[/center]
[center] CZATUJ![/center]
Avatar użytkownika
Snake.
The Fury
 
Posty: 586
Dołączył(a): Śr mar 26, 08 22:01
Lokalizacja: Z Raju Niemych Żądz

Postprzez SALADYN » So paź 17, 09 14:44

Snake. napisał(a):[center]Nic nie urodziło się złym[/center]


VV
swoim cudzie Tolkien wyraźnie zarysowuje tezę, według której nic nie było złe z początku.


W książce Paula H. Kochera "Mistrz Śródziemia" pada proste stwierdzenie że wszechmocny Iluvatar który jest twórcą wszystkie znał zakończenie Ainulindale i miał plan w istnieniu zła w końcu mógł "jednym skinieniem palca zniszczyć Melkora" , to pokazuje jak duży wpływ na twórczość Tolkiena miała religia w duchu której został wychowany i pojęcie wolnej woli.
Avatar użytkownika
SALADYN
I was made to fight. I AM a gun
 
Posty: 10247
Dołączył(a): Cz maja 29, 08 09:53

Postprzez Snake. » So paź 17, 09 16:36

w końcu mógł "jednym skinieniem palca zniszczyć Melkora"

To problem z kolei bardzo popularny, niemal we wszystkich religiach. "Dlaczego Bóg nie wyżywi dzieci z Afryki? Skoro jest taki dobry, niech to zrobi. "
Tolkien zamieścił odpowiedź, według której Valarowie postanowili się nie wtrącać do życia mieszkańców Śródziemia po tym - jeżeli dobrze pamiętam - jak z Valinoru odpłynęły białe łodzie, które wkrótce zostały spalone.
Dopiero po interwencji !człowieka!, Valarowie zgodzili się zainterweniować i wywalili Melkora poza Pierścień Ardy.
[center]Nie pieprz,
[/center]
[center] CZATUJ![/center]
Avatar użytkownika
Snake.
The Fury
 
Posty: 586
Dołączył(a): Śr mar 26, 08 22:01
Lokalizacja: Z Raju Niemych Żądz

Postprzez SALADYN » So paź 17, 09 17:13

Snake. napisał(a):Tolkien zamieścił odpowiedź, według której Valarowie postanowili się nie wtrącać do życia mieszkańców Śródziemia po tym - jeżeli dobrze pamiętam - jak z Valinoru odpłynęły białe łodzie, które wkrótce zostały spalone.


Dokładnie to chodziło o przysięgę odzyskania silmarili i zemsty na Melkorze którą złożył Feanor biorąc na świadka samego Iluvatara , Valarowie sami nie znali przeznaczenia elfów i ludzi dlatego postanowili się nie wtrącać i pozwolili odejść Noldorom z Valinoru.

Snake. napisał(a):Dopiero po interwencji !człowieka!, Valarowie zgodzili się zainterweniować i wywalili Melkora poza Pierścień Ardy.


Pół elfa , pół człowieka , Earendila syna Berena i Luthien , przydatna ta "Encyklopedia Śródziemia ;)
Avatar użytkownika
SALADYN
I was made to fight. I AM a gun
 
Posty: 10247
Dołączył(a): Cz maja 29, 08 09:53

Postprzez Snake. » So paź 17, 09 17:37

Fakt, już pamięć nie ta.
[center]Nie pieprz,
[/center]
[center] CZATUJ![/center]
Avatar użytkownika
Snake.
The Fury
 
Posty: 586
Dołączył(a): Śr mar 26, 08 22:01
Lokalizacja: Z Raju Niemych Żądz

Postprzez Infernal Warrior » Śr paź 21, 09 21:50

Jako ze nie ogladalem, a jest to jak najbardziej na temat...
Może coś na temat wczorajszego wyczynu FC Barcelony? (licze tez ze Hal da coś od siebie)
Avatar użytkownika
Infernal Warrior
Raging Raven
 
Posty: 1039
Dołączył(a): Cz paź 26, 06 13:09
Lokalizacja: Tarnobrzeg/Kraków

Postprzez Hal » Śr paź 21, 09 23:53

Ale prowokujesz, Infek:)

No rzeczywiście, jest o czym pisać. Totalna dominacja Barcy nad przeciwnikiem - 20 strzałów na bramkę Rubinu, słupek, poprzeczka, posiadanie piłki oscylujące standardowo w granicach 70%, czterokrotnie większa ilość wymienionych podań niż Kazań... i jedna bramka. Natomiast mistrz Rosji zagroził bramce Barcelony dosłownie 3 razy - w dwóch przypadkach piłka trafiła do siatki.

Zdarza się. Totalna impotencja napastników i brak szczęścia, wykończenia w kluczowych sytuacjach. Rubin to, co miał, wykorzystał. Dodatkowo zagrał świetny mecz - żelazna i konsekwentna taktyka, świetne przygotowanie kondycyjne. Nie mniejszy wpływ na rezultat miał szkoleniowiec wschodniej drużyny, który przez cały mecz gorliwie modlił się na różańcu:)

Należą się im gratulacje, ale nie oszukujmy się - Barcie daleko do optymalnej formy, a ten kto mecz oglądał przyzna obiektywnie, że wynik ani trochę nie odzwierciedla przebiegu spotkania. Cieszę się z zimnego prysznica wylanego na moich ulubieńców. Przyda im się w tej zdradzieckiej chwili, w której wydaje się im, że złapali Boga za nogi. Nie mam wątpliwości, że piłkarze i trener wyciągną z tego meczu konstruktywne wnioski.

Pomimo, że Barcelona zagrała na pół gwizdka, zupełnie zdominowała przeciwnika, narzucając mu przy tym swój styl gry. Tego nie można mówić o realu, który absolutnie frajerzy się z silniejszymi przeciwnikami. Vide dzisiejsze spotkanie z emerytowanym Milanem. Drużyna stworzona za ponad ćwierć miliarda euro, nie ma najmniejszego pomysłu na grę. Galacticos 2.0 to mit, który upadnie znacznie szybciej niż poprzednik.

A Gran Derbi wkrótce:)
Przeczytałem setki książek, po to tylko by zrozumieć, że wcale ich nie potrzebuję
Avatar użytkownika
Hal
Zanzibar
 
Posty: 1246
Dołączył(a): Pn wrz 18, 06 15:30
Lokalizacja: Brandy Hall
Gram: Gran Turismo 6

Postprzez Snake. » Cz paź 22, 09 20:26

A co Infek mam mówić, to jest po prostu esencja futbolu.
Trzeba przyznać, że rosyjskie kluby i kadra narodowa robią na mnie coraz większe wrażenie... coraz częściej mnie zaskakują. Okupacja Katalońska na Kreml przez cały mecz, ale wynik jest najważniejszy. Putin górą. Gratulacje dla zawodników, a Nam taki zimny prysznic może wyjść tylko na zdrowie.
P.S - Pato do Barcy!

Kilka słów, podsumowując ostatnie wydarzenia.

[]dzisiaj zamiast oglądać kabarety, Szkło Kontaktowe, czy tam słuchać hymnu narodowego w wykonaniu Jarosława Kaczyńskiego, możemy oglądać transmisje z Wiejskiej. Takiego cyrku to ja od czasów Leppera z własnym mikrofonem nie widziałem. Śmiechy, krzyki, kpiny, drwiny, wzajemne gryzienie się w zęby, a co najgorsze; dziś pan Suski raczył ponownie spróbować żartować. Ale uśmiałem się, oglądając obrady. Viva revolution.

Uciekamy od Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej bo to tylko psuje humor. Zatrzymujemy się na chwilę w kancelarii premiera. Wczoraj. Wiceprezydent USA, Dżoł Bajden, ten sam, który niepełnosprawnemu kazał 'wstać i się pokazać' wypełnił misję idealnie; obsypał nas komplementami, jacy my ważni jesteśmy... a my jednym głosem:
- Yes, sir!
America, America... Sweet America... Obama nawet Nobla dostał za pocałowanie w czoło Rosyji.
Obama i Nobel... [*]

Zbliża się 1 Listopada. Dzień pokory i zadumy. Mam ogromną chęć jechać na Powązki i odwiedzić Powstańców, i innych bohaterów i ikon naszej historii. Czasem w życiu młodego człowieka przychodzi taki czas, w którym trzeba sięgnąć myślami wstecz i oddać bohaterom należyty szacunek. Przynajmniej tyle można zrobić. Albo aż tyle, w tych ciężkich czasach.

Jak zwykle, trochę miejsca dla Tolkiena. Chciałbym zauważyć, jak bardzo czasy się zmieniły. Właściwie to podejście do pisania. Oczywiście w podstawowym tytule dla każdego Tolkienomana, 'Kluczu do Tolkiena', Mike Perry obwieszcza, iż John Tolkien czytał rozdziały swojego cudu C.S.Lewisowi. I od razu wyobrażamy sobie dwóch panów w średnim wieku, siedzących pod wysokim dębem na ogrodowych krzesłach, popijających dżin i delektując się złotymi promieniami Słońca. Wyobraźmy sobie, jak Tolkien czyta rozdział, powolnym, ciepłym głosem, a w tle słychać rytmiczne postukiwanie o korę drzewa, i świergot ptaków. Ciepło się zrobiło?
Wracamy do rzeczywistości. Pisarzyny 'odpierdzielają' robotę, swojego 'nowego i ORYGINALNEGO pomysłu' [Eragon, for ex.] i natychmiast jadę z tym do wydawcy. Oddają, kit niech on poprawia. A później powstają takie potworki jak Eragon [to moje zdanie].
No dobra, ale Tolkien był po prostu zjawiskowy, więc być może tylko on potrafił czytać [!] powieść przyjacielowi, popijając zapewne chłodny dżin.

Edycja, 11/15/2009r.


Europosłowie do nory!!!


Słyszeliście o "aferze krzyżowej"? W Finlandii wybuchła, gdy ktoś zaapelował o zdjęcie krzyża ze ściany w klasie, bo "to godzi w uczucia religijne ucznia". No i wypowiedziała się europosłanka Joanna Senyszyn, i stwierdziła, że właściwie w Polsce jest za dużo krzyży, i że to jakaś "mania prześladowcza", no i oczywiście ostrzelała argumentami, że Boga trzeba mieć w sercu, nie na ścianie. Absurd siedzi na zmutowanym Lordzie Absurdziaku i biczuje absurdziaczki. To równie śmieszne co dozowniki na wodę święconą. Niech lepiej ci europosłowie lawirują po europejskich korytarzach, a nasze zostawią w spokoju. W końcu po coś się ich pozbyliśmy.


Obama nie pozostawia złudzeń.
Miedwiediew też.


Po spotkaniu z carskim pionkiem Putina, Miedwiediewem, Pan Noblista oznajmił, że 'zostało mało czasu na rozmowy z Iranem'. Jak to czytać? Może tak:
"Z Iranem się nie dogadamy. Wprowadzamy wojska do Iranu."
Tak? Bo chyba nie ianczej. Tylko został przybrany "dyplomatyczny" język, ale skutek pzoostanie ten sam. Jeszcze do nas przyjedzie Joe Biden, i poprosi o wsparcie w Iranie. Tak będzie. Zobaczycie.
Zaniedbywanie interesu Europy Środkowej przez Stany Zjednoczone to już nie nowość, to że Obama celuje we Wschód to także powszechnie wiadomo. Martwi tylko to, że znowu staniemy się ochłapem mięsa dla jeszcze Dwóch Mocarstw. Albo pozostaniemy.





Czas umrzeć, frajerze


Kara śmierci. Tak, tak, tak. Kara śmierci. Tak drażliwy, wzbudzający emocje temat. A jak uważam, że spośród wielkiego trio: aborcja, in vitro i właśnie kara śmierci ta ostatnia jest najprostsza. I napiszę krótko:
Okay, wyobrażam sobie emocje ojca, któremu czterdziesto-letni... no, człowiek niech będzie... zgwałcił i udusił cztero letnią córeczkę i jej koleżanki, pragnie śmierci tego bandyty, mordercy, kryminalisty, potwora. Albo ok, nie wyobrażam sobie, bo nie potrafię. I mam nadzieję, że nie będe potrafił do końca życia.
Jako ludzie - co myślimy? Patrzymy na niego i...? Mamy ochotę wsadzić mu łychę koparki w pysk. Wydłubać oczy, porozrzucać flaki po Marszałkowskiej, wykastrować tępą żyletką. Słowem, zabić, skrzywdzić.
Tylko że to nie uczyni nas lepszymi od niego.



REC [2] - Recenzja







[Encienda la cámara.

Está claro?]

[SPOILERY]





Młoda, ambitna dziennikarka zostaje wciągnięta w głąb ciemnego pokoju. Oto koniec "Rec-a". Świetny, zagadkowy, zdaje się - ucinający wszystko. Bo musiała zginąć. "Jest jeden świadek - kamera". Lepszego zakończenia być nie mogło.

Ale ucieszyłem się, że będzie druga część filmu. I to był kolejny genialny krok hiszpańskich PR-owców. Umysł chłonął każde przypuszczenie co do fabuły, stawiał pytania, które nie zostały wyjaśnione w "Rec-u". Twórcy zostawili sobie otwartą furtkę na część drugą.

"REC 2" rozpoczyna się podobnie co jego poprzednik. na początku świetny zabieg powtórzenia samego końca pierwowzoru, przez co odzyskujemy kontakt z wydarzeniami. Szybka przejażdżka w policyjnym vanie, i ponownie znajdujemy się w domu. Szybko, wartko i przyjemnie. Do tego w "Rec-u" jesteśmy przyzwyczajeni.

Jednak pierwszy zarzut jaki mam do wytworu Filmaxu: brak szansy utożsamiania się z bohaterami. W części pierwszej mieliśmy sympatyczny wstęp, sympatycznych strażaków, sympatycznych reporterów. Prosty zabieg na "przybliżenie się" do postaci. W dwójce tego nie było. Płytka rozmowa o klubach piłkarskich to za mało. Ci żołnierze są za bardzo twardzi, chłodni. "Twardzi"... dobre sobie. W domu wrzeszczą, trzęsą się, biegają. I tak przez cały film. Nie da się z nimi sympatyzować, przez co ich los mi wisi i powiewa jak chorągiew na stoku narciarskim.

Pisałem o fabule, że różnie ją sobie obmyśliłem, przez co oczekiwania wzrosły. Po ciekawym wstępie, nadchodzi walka w domu. I film raptownie się kończy. Umiera. Dwóch żołnierzy ginie, trzech pozostałych - w tym jeden ksiądz, jak się okazuje - znajduje się w fatalnym położeniu. Lecz film dostaje elektrowstrząsy. Film, nie ja. Ja powinienem. Ze strachu. Jednak strachu w "Rec-u 2" nie ma.

Elektrowstrząsy polegają na wprowadzeniu jakiś hiszpańskich nastoletnich przygłupów, którzy włażą do domu poprzez kanalizację. Kompletnie pieprznięty chłopak, jedna - wydaje się: z rozumem - dziewczyna i ten-z-kamerą-co-się-nie-odzywa. Nie wzbudzają sympatii - przeciwnie - w pewnym momencie chciałem, żeby ktoś strzelił jednemu z chłopaków w łeb.

Odnośnie fabuły. Jest w niej ciąg, pewien sens, poziom. Ale mnie rozłożyło to, że już 15 minut po rozpoczęciu seansu dowiadujemy się wszystkiego. Księżulek wszystko opowiada. Że to tak naprawdę były tu eksperymenty na opętanej dziewczynce, które miały służyć wynalezieniu "lekarstwa" na szatana, odizolowaniu jej krwi, której oddział szuka. "Jednak coś poszło nie tak".

Twórcy poszukali pomocy u Boga, by napisać do końca fabułę, tym wypisującym się długopisem. Wkrótce przekonaliśmy się, że te - bezmyślne, jak się wydawało - zarażone osoby gadają o szatanie. Doszło do tego, że oglądaliśmy jak mała dziewczynka (zarażona przez psa) truje o diable. Szkoda, że pies nie odprawiał Czarnych Mszy. Nawiasem mówiąc, szatan przenoszony drogą krwi? A/H1666?

Pyk, panie dobry, pyk! Cała atrakcyjność "Rec-a" poszła do lasu na piknik. Atrakcyjność, czyli tajemnica. Niewiedza. Ogłupienie. Dali nam wiedzę głupią.





[Registre todo.

Puta madre!]





Film nie straszy, a krzyków jest - jak ktoś zauważył - więcej niż opętanych w całym domu. Przez 1.5 godziny nasze uszy były maltretowane wrzaskami, piskami, charczeniem, jęczeniem, skowytem, skomleniem, warczeniem, fuczeniem i innymi tego typu rzeczami. A ja ani razu się nie przestraszyłem.

Za to się śmiałem - oh, tak. Śmiałem się, gdy widziałem dzieci biegające po ścianach, jak 15 latka bierze po raz pierwszy w życiu do ręki broń i wali 2 headshoty z rzędu (w tym załatwia swojego, co wywołało śmiech na sali), gdy pojawiły się drzwi widzialne tylko w noktowizorze kamery (a nie w świetle żarówki) i połykające ludzi niewidzialne studnie [?].

"- Co się z nim stało?

- Nie wiem, coś go porwało!"



Pusty śmiech mnie ogarniał. W ciągu pierwszej części zaśmiałem się tylko raz.

Jednak nie było mi do śmiechu, gdy zobaczyłem jedną postać.





[Bo to zła kobieta była...]





Powraca Angela Vidal. Niemożliwe? A jednak! Idzie chucherko, rozstrzęsione i przerażone z kamerką pod pachą. Żołnierzowi wysiada bateria w własnej, bierze od niej, a dopiero potem w nią celuje i krzyczy, żeby się nie ruszała. Biedactwo chyba nawet o tym nie pomyślało, bo ledwo stało na nogach. Nie dziwię się. Co ona musiała przejść w tym pokoju. Lepiej bym nie wyglądał.

Zniósłbym to. Naprawdę. Gdyby nie końcowe wydarzenia. oto dziennikarka chwyta za strzelbę, rozwala pozostałych, i dowiadujemy się, że jest marionetką szatana. Tak, wyeksperymentowana dziewczynka wpuściła jej coś do gardła na pamiętnym poddaszu i Angela stała się zła. Wybiła kolegów, chwyciła za krótkofalówkę księdza i przybierając jego głos rozkazała:

- Przerywam operację. Zażądam ewakuację. Wypuścić jedną dziewczynę. Spalić dom.

I zaczęła się śmiać: muahahahahahaha!!! The system is mine!!!

Koniec filmu.



Ta ocena nie jest dlatego, że nie lubiłem "Rec-a". Przeciwnie. Pierwszą część uważałem za najlepszy horror od wielu lat. Druga jest słabsza. Nie masakryczna, niektóre sceny są wyśmienite, no i plusem jest jednak zaskakujący koniec. Naprawdę mnie zaskoczył. Ale to mało. Nie nadrabia fabułą, ani bohaterami. Kiedy się nie ma środków, to bohaterowie ratują film. Ale NIE DA SIĘ polubić oddziału, tym bardziej przygłupich nastolatków, którzy tylko denerwują. Ciężko też odżyć uczuciem do bohaterki, która wszystkich faszeruje śrutem. Naprawdę, jakby nie mieli pomysłu. Ale PR zadziałał. Mianowicie, w głębi duszy zdajemy sobie sprawę, że wejście "Reca 3" jest nieuniknione. No i wiemy, że Angela mimo wszystko wciąż żyje. I wyjdzie na zewnątrz, szerzyć zarazę. Było tam jeszcze dwóch nastolatków, bo jednego zastrzelili. Ale oni spłoną. Szkoda ;)

Spłonie też krew, więc wynalezienie antidotum jest niemożliwe. Ciekawie? Kto powie, że nie? Znowu furtka w pełni otwarta, czy tego chcemy czy nie.



http://www.filmweb.pl/f544033/%5BRec%5D+3,2011



Heh. Mam nadzieję, że tak jak z "Indianą Jones'em" 'Rec 3" wybije się. Dwójka nie jest jakaś tragiczna, jakby się zastanowić sporą część nadrabia typowo hiszpańską końcówką. Ale to mało.

5/10.
[center]Nie pieprz,
[/center]
[center] CZATUJ![/center]
Avatar użytkownika
Snake.
The Fury
 
Posty: 586
Dołączył(a): Śr mar 26, 08 22:01
Lokalizacja: Z Raju Niemych Żądz

Postprzez Snake. » N lip 25, 10 21:36

Dystans Kojimy

Kojima podkreśla, że jego wkład w nadchodzącą część jest minimalny, wszak jedynie organizuje prace. Co więcej, coraz więcej słychać o dalszych losach Japończyka, zresztą sam zapowiada zaangażowanie się w nowe projekty. Co jednak z dalszymi przygodami Raidena?
Dystans Kojimy uważam za sygnał ostrzegawczy dla oczekujących na tytuł a także swoiste zabezpieczenie na przyszłość. Wyobraźmy sobie, że Rising okazuje się być klapą, miałką siekanką o wątłej fabule... co robi Kojima? Mówi: Ja w tym nie uczestniczyłem, nie patrzcie na mnie!
Czyżby Hideo spodziewał się złego odbioru Rising i dlatego postanowił nie brać w tym udziału? Możliwe, że podarowawszy część graczom Xboxa 360, Kojima chłodno zanalizował swe położenie i doszedł do wniosku, że kojarzenie go z potencjalnie nieudanym zalążkiem nowej serii zatrzaśnie mu drzwi wielu fanowskich domostw.
Kojima zmęczony sagą, czy Kojima-strateg?
[center]Nie pieprz,
[/center]
[center] CZATUJ![/center]
Avatar użytkownika
Snake.
The Fury
 
Posty: 586
Dołączył(a): Śr mar 26, 08 22:01
Lokalizacja: Z Raju Niemych Żądz

Postprzez Gillian » N lip 25, 10 22:25

No ciekawe spostrzeżenie, kropek. Tylko ja powiedziałbym, że Kojima zmęczony sagą i Kojima strateg. Chciał coś zmienić, ale w razie wpadki odpowiedzialność spadłaby na kogoś innego? : )
Avatar użytkownika
Gillian
Uber Big Boss
 
Posty: 8739
Dołączył(a): Wt maja 08, 07 22:30

Postprzez SALADYN » N lip 25, 10 23:11

Jest tez inna opcja.
Koji rezygnuje całkowicie z serii po czwórce ale przychodzą grube ryby z zarządu i mówią że seria musi trwać , Koji na to "Dobra zrobię jeszcze jedną grę na PSP a z resztą niech się bawi kto inny".
Jak Rising się nie sprzeda w co nie wierzę to powie że mu kazali tak zrobić.
Avatar użytkownika
SALADYN
I was made to fight. I AM a gun
 
Posty: 10247
Dołączył(a): Cz maja 29, 08 09:53

Postprzez Snake. » Pn sie 02, 10 20:59

Zde-klauzulowane akta Doteksów #1
Obrazek
W ramach operacji "PatriociToPrzyNasPikuś".
Sekcja wydawnicza poszerzającego się Imperium prezentuje...
[center]Nie pieprz,
[/center]
[center] CZATUJ![/center]
Avatar użytkownika
Snake.
The Fury
 
Posty: 586
Dołączył(a): Śr mar 26, 08 22:01
Lokalizacja: Z Raju Niemych Żądz

Postprzez SALADYN » Pn sie 02, 10 22:11

O matko to już inwazja kropek jest.

Ratuj się kto może !!!
Avatar użytkownika
SALADYN
I was made to fight. I AM a gun
 
Posty: 10247
Dołączył(a): Cz maja 29, 08 09:53

Postprzez Snake_VR5 » Pn sie 09, 10 11:22

Snake_VR5
Jack the Ripper
 
Posty: 1373
Dołączył(a): Wt kwi 20, 10 17:13
Lokalizacja: Konami

Postprzez Snake. » Cz sie 12, 10 21:38

Kojima czy Productions?

Kojima idąc Swoją ścieżką, sprawia, że staję w rozkroku. Za Kojimą czy za Kojima Productons? Czym jest KP bez Niego? Kim jest Kojima poza KP?
Okażę się.
*
Cormac McCarthy. Czytał ktoś DROGĘ lub KRWAWY POŁUDNIK? Jeśli nie, jazda do księgarni.
[center]Nie pieprz,
[/center]
[center] CZATUJ![/center]
Avatar użytkownika
Snake.
The Fury
 
Posty: 586
Dołączył(a): Śr mar 26, 08 22:01
Lokalizacja: Z Raju Niemych Żądz

Postprzez Snake. » N sie 29, 10 18:46

Jajko mądrzejsze od kury

Ostatnie wiadomości - minimalizm kojimowskich motywów - utwierdzają mnie w przekonaniu, że Rising jest kością niezgody, od której Hideo się izoluje. Więcej. Metal Gear Solid: Rising to owoc konfliktu między nim a KP, o czym świadczą kolejne posunięcia tego drugiego. Chcąc udowodnić, że bez Kojimy Metal Gear może trwać, Kojima Productions usuwa wszelkie motywy kojarzone z Japończykiem, żeby nie skapnęła na niego żadna kropelka potencjalnego, ale mało możliwego według mnie, sukcesu.
W atmosferze niezgody powstaje coś, co będzie niełatwe w odbiorze i prawdopodobnie spowoduje gorycz i rozczarowanie konserwatywnych fanów serii. Nowi gracze odbiorą tytuł jako nowoczesny miks Tenchu i Mortal Kombat w cyberpunkowym klimacie. Odbiorą pozytywnie. Kojima jednak odbierze KP sporą część graczy, bo coś, co było potencjalnie nienaruszalne, stało się elementem wewnętrznej wojny. Zderzyły się bowiem dwa skrzydła, dwie wizje, jastrzębi i gołębi.
[center]Nie pieprz,
[/center]
[center] CZATUJ![/center]
Avatar użytkownika
Snake.
The Fury
 
Posty: 586
Dołączył(a): Śr mar 26, 08 22:01
Lokalizacja: Z Raju Niemych Żądz

Postprzez Snake. » Pt gru 31, 10 19:11

2011

Rok dwa tysiące jedenasty. Tak będziemy mówić za niespełna... sześć godzin.
Nie będzie o grach.
Nie będzie o polityce (sic!)
Ni słowem o DiCaprio, który chyba na zawsze będzie dla mnie Królem Świata z 97' ani o Ojcu Chrzestnym III, który po ponownym obejrzeniu jest dla mnie genialny.
Po co komu analizy? Zapowiedzi? Nadzieje?
Los jest cyniczny i tylko na to czeka. Na początku dwa dziesiątego mówiłem, żeby dla Naszego kraju był to rok udany. No to, jako że jestem tak naprawdę Jedynym i wszystko ode mnie zależy, dziś nie powiem nic. Nawet szczęśliwego nowego roku Wam, kochani, nie pożyczymy,
Dot&Sasha.
P.S.; Jednakowoż chciałem podkreślić, że ów wpis kształtowany jest pod silnym wpływem fasolki toteż jednoznaczna interpretacja nie jest zalecana.
[center]Nie pieprz,
[/center]
[center] CZATUJ![/center]
Avatar użytkownika
Snake.
The Fury
 
Posty: 586
Dołączył(a): Śr mar 26, 08 22:01
Lokalizacja: Z Raju Niemych Żądz

Postprzez Snake. » Cz lut 03, 11 18:37

Zbiorowa odpowiedzialność

Przyjaciel Węża mówi o przekazywaniu historii. Staje się Powiernikiem. Przedstawia obraz człowieka, którego znał jak nikt inny. Popycha legendę dalej, żeby nie zniknęła w cieniu tych Wielkich. Głosi ją w innych miejscach świata.
A jednak jest sam. Siłą przebicia, choćby się starał, jest niewystarczająca. Historia nie uzyskuje rozgłosu. Niknie gdzieś pośród oficjalnych przekazów. Jest odrębną częścią ogólnego obrazu.
Kiedy Powiernik odchodzi, wie, że zrobił wszystko, co mógł. Pozostawia uczniów, tych, którzy chcieli słuchać. Tych, w których wszczepił miłość i fascynację. Teraz wszystko w Ich rękach. Oni są odpowiedzialni za legendę. Mogą ją zniekształcić. Zubożyć. Zakłamać. Zniszczyć. Zaniechać. Kłócą się. Kilku odchodzi, chcąc opowiedzieć historię na swój sposób. Ukazać ją w innym świetle. W końcu ukazuje się kilka relacji. Ocen. Analiz. Nie wiadomo w końcu, która jest rzeczywistą.
Każdy wie swoje. Idzie swoją ścieżką. Przekaz milknie. Niknie w cieniu Wielkich. Nie powróci już nigdy.
Pod flagą prawdy historia powinna rozbrzmiewać jednolicie. Głośno. Czysto. Inaczej zginie.
Zbiorowa odpowiedzialność zobowiązuje. Potrzebna jest grupa, gotowa podeprzeć filary, nie zaś obserwująca ich upadek.
[center]Nie pieprz,
[/center]
[center] CZATUJ![/center]
Avatar użytkownika
Snake.
The Fury
 
Posty: 586
Dołączył(a): Śr mar 26, 08 22:01
Lokalizacja: Z Raju Niemych Żądz

Postprzez La-Li-Lu-Le-Lo » Cz lut 03, 11 22:40

I tak oto powstaje pierwsza historia Otacona po nazwą TTS ;)
Avatar użytkownika
La-Li-Lu-Le-Lo
Fortune
 
Posty: 307
Dołączył(a): N cze 22, 08 15:29
Lokalizacja: GW

Postprzez Snake. » Śr mar 23, 11 17:59

Liz Taylor
Żegnaj, Kleopatro!
[center]Nie pieprz,
[/center]
[center] CZATUJ![/center]
Avatar użytkownika
Snake.
The Fury
 
Posty: 586
Dołączył(a): Śr mar 26, 08 22:01
Lokalizacja: Z Raju Niemych Żądz

Postprzez Snake. » So mar 26, 11 21:14

Panie Adamie...
Dziękuję.
[center]Nie pieprz,
[/center]
[center] CZATUJ![/center]
Avatar użytkownika
Snake.
The Fury
 
Posty: 586
Dołączył(a): Śr mar 26, 08 22:01
Lokalizacja: Z Raju Niemych Żądz

Postprzez SALADYN » So mar 26, 11 21:28

Ciekawe jaka by była twoja reakcja na wiadomość że Sasha kończy karierę.
Równie stonowana czy bardziej histeryczna ?
Avatar użytkownika
SALADYN
I was made to fight. I AM a gun
 
Posty: 10247
Dołączył(a): Cz maja 29, 08 09:53

Postprzez Snake. » So mar 26, 11 21:39

Na każdego kiedyś przychodzi pora, SAL.
[center]Nie pieprz,
[/center]
[center] CZATUJ![/center]
Avatar użytkownika
Snake.
The Fury
 
Posty: 586
Dołączył(a): Śr mar 26, 08 22:01
Lokalizacja: Z Raju Niemych Żądz

Postprzez Simon » N mar 27, 11 09:39

Snake. napisał(a):Na każdego kiedyś przychodzi pora, SAL.

Trzeba wiedzieć kiedy ze sceny zejść, huh? To może napisz dlaczego zszedłeś ze sceny czata:P!
'A cornered fox is more dangerous than a jackal!'

Obrazek
Avatar użytkownika
Simon
Liquid Snake
 
Posty: 2505
Dołączył(a): Wt maja 27, 08 23:50
Lokalizacja: Skwierzyna
Gram: MGSV The Phantom Pain

Postprzez Snake. » N mar 27, 11 19:12

Bzdura.
Nie zszedłem.

Dlaczego w Warszawie, stolicy Polski, nie ma stadionu narodowego?
Dlaczego nie ma nowoczesnych tramwajów i autobusów?
Dlaczego jest tak niewiele śmietników na psie odchody?
Dlaczego nie ma Mostu Północnego?
Czemu w Polsce nie ma elektrowni atomowej?
1. A ile na niego pieniędzy idzie... daj panu spokój. A po co on i dla kogo? Dla naszej kadry, która tak słabo gra? Śmiechu warte. To przecież strata pieniędzy.
2. Ano są, ale daj pan spokój, palą się i duszno w nich, no i mało miejsca.
3. No są, panie, ale komu by się chciało zbierać psie gówna? Idiotyzm.
4. Buduje się? A czemu tak późno? Teraz im się przypomniało?
5. Ma powstać? Daj spokój! Przy polskiej bylejakości, no i w tych czasach? Tylko czekać jak pierdyknie.

:banghead:
[center]Nie pieprz,
[/center]
[center] CZATUJ![/center]
Avatar użytkownika
Snake.
The Fury
 
Posty: 586
Dołączył(a): Śr mar 26, 08 22:01
Lokalizacja: Z Raju Niemych Żądz

Postprzez Operator » N mar 27, 11 20:57

Ostatnia odpowiedź jest epicka. (I niestety nieco prawdziwa)
Avatar użytkownika
Operator
Laughing Octopus
 
Posty: 916
Dołączył(a): Śr sie 20, 08 15:08
Lokalizacja: Vault 13
Gram: USOSweb

Następna strona

Powrót do Przemyślenia użytkowników

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 2 gości

cron