Po przeczytaniu pierwszego posta stwierdziłem, że chętnie podzielę się swoją interpretację (pewnie niezbyt oryginalną) i nie przeczytam reszty wiadomości, aby się czymś nie zasugerować. Zatem pozwolę sobie krótko opisać, jak odebrałem końcówkę i potem oddać się w Waszą dyskusję.
Spoilerem o tym, że gramy medykiem dostałem w twarz jeszcze przed premierą i byłem strasznie zły. Brak kontekstu jednak zrobił swoje - bo zakończenie mnie totalnie powaliło na podłogę i bardzo mi się podobało.
Jak zrozumiałem zakończenie? Przekaz Big Bossa do medyka był jasny. On stał się Big Bossem, bo każdy może nim się stać i być legendą. A kimże był medyk jak nie my sami? Kojima zrobił z V grę, która rozwala czwartą ścianę na ogromną skalę. Wpisywanie swojego imienia, daty urodzin i tworzenie swojego awatara, które potem znajduje odzwierciedlenie chociażby na pocztówce, którą widzimy w pełniejszej wersji prologu. Koji spowodował, że sami osobiście dopełniamy sagę MG, po swojemu i podejmując w tej historii decyzje mające dalsze znaczenie (patrz: Quiet). Tym ostatecznym burzeniem ściany była dla mnie scena, gdy Venom tłucze lustro, zatem całkiem dosłowne pokazanie tego, czego właśnie byliśmy świadkami. Następnie podchodzi odpalić przy MSXe kasetę Operation Intrude N313. Innymi słowy, skoro Venom to my - gracz - to właśnie uruchamiamy pierwszego Metal Geara z MSX, aby zamknąć obieg całej historii

Tak, wiem, brzmi naciąganie i idealistycznie, ale strasznie mi się to podoba, zatem chętnie będę się tego trzymał. Nie mam nic przeciwko też, aby ktoś mógł zbijać argumentami moją tezę.