Podejmuje ten temat w pełni świadomości tego, iż do niczego rozsądnego pewnie nie dojdziemy biorąc pod uwagę fakt wszczynania dyskusji na bazie niedokończonego materiału. Niemniej:
https://www.youtube.com/watch?v=-B4JIHh5Jqk
Liquid daje nura w dzicz gdzie buduje swoje chłopięce królestwo zaś gracz ma wrażenie deja vu gdyż znów chodzi o uzyskanie ciała Big Bossa czyli preludium do pierwszego Metal Gear Solid pełną parą choć w raczkującej bo dziecięcej wersji. Nie chcę jednak omawiać treści całej misji, choć wątek Eli'ego rozprawiającego się z przeznaczeniem zakodowanym w genach pozbawiającego go autentycznego poczucia bycia sobą uważam za ciekawy i ważny ze względu na tematykę zagnieżdżoną w całej grze, to co jednak intryguje najbardziej to zakończenie: widok Nowego Jorku znad zatoki, wyraźne ujęcie na Statuę Wolności i, co być może bardziej symboliczne, Twin Towers. Zaś na samym końcu głos Liquida wieszczący, iż to jeszcze nie koniec.
Samo ujęcie WTC budzi jakieś skojarzenia z wydarzeniami z 11 września ale to przecież nie ten okres czasowy. Z drugiej strony takie odesłanie do zamachów terrorystycznych z 09/11 rodzi ciekawy związek, gdyby się okazało, że Kojima zamierzałby kontynuować historię Liquida w tym kierunku. W pewnym sensie mamy tu także nawiązanie do finału MGS 2 z ostatnią sceną już właśnie nie bezpośrednio gry - na swój sposób można tu upatrywać odwołania do niepodległościowych akcentów z dwójki zakorzenionych także w dążeniu Liquida do uwolnienia się od dziedzictwa ojca ale to dość luźny związek.