La-Li-Lu-Le-Lo napisał(a):Po prostu Pjoter miał swoją własną wizję tej gry a Kojima zakończył ją inaczej niż Pjoter chciał. Kojima powinien teraz Cię za to przeprosić.
Nie, bo Kojima zakończył WIĘKSZOŚĆ wątków w MGS4 w sposób, w jaki MY (mówię tu o naprawdę dużym odsetku graczy) byśmy sobie tego nie życzyli. Jakoś rozwinięcie fabularne w formie MGS2 nikomu nie przeszkadzało (co najwyżej tępym homofobom, którzy narzekali na Raidena).
La-Li-Lu-Le-Lo napisał(a):Czy każdy kto wystawił zaniżoną ocenę twojej ulubionej gry jest idiotą?
Nie, ale tutaj właśnie chodzi o konstruktywną krytykę. Jeżeli ktoś skrytykuje moją ulubioną grę sensownie - proszę bardzo. Tak samo my teraz krytykujemy MGS4, a ty
La-Li-Lu-Le-Lo się do nas doczepiasz. Wyśmiewamy MGS4, bo dla nas w wielu momentach jest po prostu niedorzeczne, lub rozwiązania fabularne wydają Nam się naciągane (i mogły by być wiele lepsze!).
La-Li-Lu-Le-Lo napisał(a):I jakie chciałbyś lepsze wytłumaczenie tego wszystkiego?
Nie mam specjalnie wizji, ale wiem, czego nie chcę z MGS4:
Chciałbym, by Dr Clark nie okazała się być Para Medic, by Sigint nie był Darpa Chiefem, by Major Zero już nie żył, by Big Boss nie pojawiał się w jakikolwiek sposób, chyba, że w retrospekcjach, chciałbym by Raiden nie był jedynie pokazem bad assowatości, chciałbym by Eva nie okazała się matką Solida, chciałbym by wszystkie umiejętności Vampa okazały się jego nadprzyrodzonymi zdolnościami, by Gray Fox nie okazał się współpracownikiem patriotów... i wiele innych rzeczy.
I ja również podpisuje się pod Pjotrem - nie uważam MGS4 za słabą grę. Pod wieloma względami robi na mnie piorunujące wrażenie, ale niestety, nie pod względem rozwiązań fabularnych...