MGS4 grą o twórcy?

Wszystko o najnowszej części serii

Moderatorzy: Infernal Warrior, Snake., GM

MGS4 grą o twórcy?

Postprzez Hal » Pn mar 15, 10 19:36

Jedną z ciekawszych koncepcji towarzyszących MGS4, która warta byłaby głębszego zbadania, przytoczył swego czasu za niejakim HarakirimRock na swoim blogu kul. Z pomysłem tym gracz wystąpił na forum MGS: TUS. Niestety, post kula dosłownie utonął w morzu wszechogarniającej krytyki towarzyszącej MGS4, przez co rozwinięcie tej niezwykle ciekawej idei spełzło na niczym. A to niezwykle krzywdzące dla gry, której zarzuca się rzekomą płytkość.

Oto stanowisko, jakie zaproponował HarakiriRock:


MGS2 można uznać za postmodernistyczną metaforę grania w gry (kiedyś się w końcu o tym rozpiszę miejmy nadzieję), a MGS4 za metaforę tego czym był proces twórczy MGS4, oraz dlaczego saga Solida musi się skończyć.

Końcowe monologi Naomi, Snake’a i The Boss oraz Evy w, odpowiednio, MGS1, MGS2 i MGS3 przekazywały główny motyw tych części. Końcowy monolog Big Bossa wyjaśniał czym jest MGS4. Gdy mówił on o tym, że Patrioci stali się niczym więcej jak formułą odpowiedzialną za podejmowanie decyzji, chodziło o wyrażenie, iż gry sagi stały się formułkowe i nie są już w stanie przekazać czegoś nowego [niczym system stworzony przez Zero, broniący swej skostniałej autonomii - przyp Hal].

Dlatego Kojima uważał, że seria powinna skończyć się na trzech częściach, bo przekazał wszystko co chciał. Pokazał nam jak sprawić by niemożliwe stało się możliwe i powiedział (poprzez postać Big Bossa), że to właśnie my decydujemy o nas samych.

Zero, jako założyciel Patriotów, jest przedstawieniem konceptu gier Metal Gear Solid. Ciało żyje, ale duch odszedł. Ducha nie można odzyskać poprzez zwykły powrót (co ma symbolizować powrót do scen z MGS1 w akcie 4); Zero musi zostać zniszczony.

Naomi mówi Snake’owi, że stary wirus FOXDIE zainfekuje cały świat jeżeli Solid będzie żył wystarczająco długo. Najpierw umrą jednak ci, którzy są bohaterowi najbliżsi. To metafora konceptu gry Metal Gear Solid, który rozprzestrzenia się [koncepcja Dissolve - przyp. Hal] i wymyka spod kontroli dusząc kreatywność Kojimy, a następnie wszystkich projektujących gry. Big Boss mówi Snake’owi, że nowe FOXDIE (metafora MGS4) dała mu kilka miesięcy czasu zanim stanie się bronią masowej zagłady, ale mimo to i tak musi umrzeć. Pozostanie Snake’a przy życiu (kontynuowanie jego sagi) oznaczałoby koniec świata (koniec kreatywności Kojimy).

Hideo tyle mówił o swoim odejściu. Przedstawiał masę pomysłów na nowe gry. On, tak jak Snake, stał się niewolnikiem. Snake musiał wykonywać misje, a Kojima musiał je tworzyć.

Ostatecznie MGS4 nie przedstawił ani nowego tematu, ani nowego pomysłu [czyżby?] i o to chodziło. Kojima po MGS3 powiedział, że przedstawił wszystko, co chciał. Tylko podobnie jak Solid Snake on także został wciągnięty w tą ostatnią misję. Główne punkty fabuły zostały już przez graczy odgadnięte, ponieważ seria została zakończona. Naomi, Vamp, Raiden i Snake to praktycznie chodzące trupy, tak jak i seria MGS [o czym wspomina Naomi tuż przed swą śmiercią - przyp. Hal].

Hideo nazwał siebie w liście płac ‘Głosem Boga’. Dla mnie osobiście te trzy różne wizje świata są także poniekąd metaforą wizji MGSowego uniwersum. Ta główna należąca do The Boss, jest wizją Kojimy. Jego marzeniem jak ten świat powinien wyglądać. Coś czego on sam nie osiągnął i czego nikt nie osiągnie. Wizje Big Bossa i Zero to wizje fanów. Wizje, które okazały się być błędne. O ile Big Boss zrozumiał swój błąd i zdał sobie sprawę, że chodziło o coś innego [i dlatego usuwa Zero - przyp. Hal] , tak Zero do końca był przekonany do swych racji. Obaj się mylili, walczyli ze sobą, ale w gruncie rzeczy jeden nie mógł egzystować bez drugiego.




Przyznam, że taka postawa względem Guns of the Patriots jest mi stosunkowo bliska. Sam Kojima wielokrotnie powtarzał, że Solid stanowi jego wirtualne przetworzenie, które trafiło w obręb świata gry. Można stąd wysnuć wcale nie bezpodstawny wniosek, że MGS4 - w przeciwieństwie do MGS2, które jest grą o grze i o graczu - jest dziełem traktującym o twórcy oraz o samym akcie kreacji.

W dokumencie o powstawaniu Guns of the Patriots, Kojima wspomina, iż od początku pragnął by cały proces twórczy MGS4 (oraz, co jasne, ostateczny kształt samej gry) przypominał "rozpadanie" [ang. dissolve]. Hideo przez to pojęcie miał na myśli proces, jakiemu przed śmiercią podlega kwiat - wydanie nasion, które upadając w pobliżu obumierającego kwiatu na żyzną ziemię, dają życie nowym bytom. Ceną jest jednak śmierć rośliny. Dzięki całej tej koncepcji gra miałaby być bliższa także idei Ishii-Sense, która stała się tematem przewodnim. Takim kwiatem w MGS4 jest Old Snake, ale też i sam Kojima, który swą wiedzę i całe nabyte w dotychczasowej pracy nad MGSami doświadczenie pragnie przekazać młodszym, którzy w przyszłości stworzą własną grę z serii. To ciekawa teoria w kontekście mającego w przyszlości ujrzeć światło dzienne Rising.

Cudownym artworkiem zobrazował zamysł Dissolve Shinkawa i jak dla mnie jest to praca najtrafniej obrazująca charakter całego MGS4:

http://kul.republika.pl/195.jpg
Przeczytałem setki książek, po to tylko by zrozumieć, że wcale ich nie potrzebuję
Avatar użytkownika
Hal
Zanzibar
 
Posty: 1246
Dołączył(a): Pn wrz 18, 06 15:30
Lokalizacja: Brandy Hall
Gram: Gran Turismo 6

Postprzez Pabian01 » Pn mar 15, 10 22:33

Sam o tym pisałem w temacie bodajże w wrażeniach MGS4, chyba Ty coś właśnie zareagowałeś. Konkretnie Hal i Sunny. W tamtym temacie jest opisane dokładniej o którym fragmencie mówię. Tam jest ładny dialog Hideo z fanami ;)

Racja art ładnie to podkresla
Priority my butt
Avatar użytkownika
Pabian01
Jack the Ripper
 
Posty: 1654
Dołączył(a): Pn maja 07, 07 20:25
Lokalizacja: Sosnowiec

Postprzez Simon » Wt mar 16, 10 02:15

Hal Emmerich napisał(a):Takim kwiatem w MGS4 jest Old Snake, ale też i sam Kojima, który swą wiedzę i całe nabyte w dotychczasowej pracy nad MGSami doświadczenie pragnie przekazać młodszym, którzy w przyszłości stworzą własną grę z serii.

Otóż to. Jeśli ktoś się z tym nie zgadza to jest po prostu ignorantem. Po to głównym bohaterem jest dziadek, aby ukazać że życie przemija, że trzeba kiedyś zejść ze sceny i ustąpić młodszemu pokoleniu.
Dziwię się, że TUS to olał.
'A cornered fox is more dangerous than a jackal!'

Obrazek
Avatar użytkownika
Simon
Liquid Snake
 
Posty: 2505
Dołączył(a): Wt maja 27, 08 23:50
Lokalizacja: Skwierzyna
Gram: MGSV The Phantom Pain

Postprzez Gillian » Wt mar 16, 10 09:24

Takim kwiatem w MGS4 jest Old Snake, ale też i sam Kojima, który swą wiedzę i całe nabyte w dotychczasowej pracy nad MGSami doświadczenie pragnie przekazać młodszym, którzy w przyszłości stworzą własną grę z serii.
No i cóż z tego, skoro Kojima dalej siedzi pry Peace Walker, odgrzebuje kolejną historię BB i jeszcze odgraża się, że do Rising też mocno przysiądzie.

Z tej perspektywy z tym tekstem mógłbym się zgodzić. MGS4 jest pewną metaforą zejścia ze sceny, wszak nie od dziś to wiadomo. Już kiedy wiadomo było, że Snejk w czwórce będzie starym prykiem, pojawiały się domysły, że ta gra będzie taka.

Przesłanie może i ma sens, gorzej jest z tą formą.


Ostatecznie MGS4 nie przedstawił ani nowego tematu, ani nowego pomysłu [czyżby?] i o to chodziło. Kojima po MGS3 powiedział, że przedstawił wszystko, co chciał.
Ale czy on tak nie mówił zawsze? Czy to nie dwójka miała być ostatnią częścią serii a trójka już robiona lekko na siłę na bazie sukcesu poprzedniczek? No i gdzie w tym wszystkim Portable Ops? Skoro Kojima powiedział już wszystko w MGS 1-3, a czwórka miała być jego pożegnaniem z serią, to czym miało być Portable Ops dla tej serii?

Z tą tezą akurat się nie zgodzę. Kojima prawie zawsze po kolejnej części mówił, że to koniec, a dalej drążył temat. W tym kontekście, skoro czwórka to pożegnanie, rozpadanie, porzucenie nasienia, czymże jest Peace Walker, którego Koji tak się uczepił, który ponoć jest tak mu bliski?

Bo trzeba też zauważyć, że Kojima od kilku lat sobie gada, ale brak temu gadaniu odwzorowania w tym, co robi.
Avatar użytkownika
Gillian
Uber Big Boss
 
Posty: 8740
Dołączył(a): Wt maja 08, 07 22:30

Postprzez uci » Wt mar 16, 10 10:55

PO jest jakby nie patrząc częścią MGS4 - to tam pojawiaja się wzmianki o patriotach i to kim mogą oni być, te dwie gry w pewnym sensie stanowią całość.
4 to jest pożegnanie z serią - kończy się tam Historia Solid Snake'a - jakby nie patrząc głównego bohatera serii. Ale seria toczy się dalej, tak jak Kojima, on ciągle mówi że skończył już z MGSami, ale z drugiej strony jak ciągle są naciski na tworzenie kolejnych? Ta seria to przecież kura znosząca złote jaja, mógłby to olać i zabrać się za coś nowego, ale jak widać nie pozwalają mu - więc zamiast robić kolejne MGSy na odczepnego, zabiera się za nie z pełnym sercem.

Opowiadając historię w MGSach odpowiednio opowiedział o gene, meme, scene - PO i MGS4 jako całość opowiadają o Sense. PW wydaje sie już być grą idącą dalej, ale jakby już robiona dla przyjemności, tytułem tak jak poprzednie Antywojennym, ale z tego co widać, głównie nastawionym już na antywojenność i z tym jako głównym przesłaniem, albo tym że wojna lub jej brak jest też częścią tego co nas określa.

Kończąc tak - zauważcie jedno, MGS4 = Sense, uczucia itd. w przeciwieństwie do poprzednich tytułów, nie dyskutujemy o genach, memach, czasach i miejscach, nie dyskutujemy też o uczuciach jakie pojawiały się w czwórce, 4ka sama z siebie wyzwala emocje, ile jest o nią szumu, krytyki i tych co ją bronią, sami wpadliśmy w wir 4ki, Sense przeszło na nas na graczy, nie umiemy przejść obok czwórki jak obok poprzednich części, komentując i oceniając, ta gra wyzwala w ludziach emocje, coś innego niż poprzednie części.
Avatar użytkownika
uci
Uber Big Boss
 
Posty: 8409
Dołączył(a): Cz lut 23, 06 14:05
Czytam: MGS:Guns of the Patrits - Project Itoh

Postprzez Hal » Wt mar 16, 10 23:45

Ale czy on tak nie mówił zawsze? Czy to nie dwójka miała być ostatnią częścią serii a trójka już robiona lekko na siłę na bazie sukcesu poprzedniczek? No i gdzie w tym wszystkim Portable Ops? Skoro Kojima powiedział już wszystko w MGS 1-3, a czwórka miała być jego pożegnaniem z serią, to czym miało być Portable Ops dla tej serii?

Z tą tezą akurat się nie zgodzę. Kojima prawie zawsze po kolejnej części mówił, że to koniec, a dalej drążył temat. W tym kontekście, skoro czwórka to pożegnanie, rozpadanie, porzucenie nasienia, czymże jest Peace Walker, którego Koji tak się uczepił, który ponoć jest tak mu bliski?


Ponieważ to Kojimowskie Dissolve, które starałem się pobieżnie scharakteryzować, Hideo nie odniósł do gier przynależących do sagi MGS, a jedynie do postaci Solida (dlatego tak ważny jest ten art Shinkawy). W tym kontekście czwórka nie jest pożegnaniem z serią, a jedynie z jej głównym bohaterem, który stanowi coś w rodzaju pozostałości starego porządku, "Dawnego zła tego świata" - jak mówi Big Boss. Cały MGS4 emanuje specyficzną nostalgią, ale nie jest to nostalgia wynikła z końca serii, a z odejścia legendarnego protagonisty, jego "rozpadania się". Dlatego Peace Walker nie kłóci się z koncepcją Dissolve, bo tam Solida (miejmy nadzieję) zwyczajnie nie ma.

MGS4 nie zamyka drzwi przed kolejnymi odsłonami sagi (niestety:)). Jest wręcz odwrotnie, co sugeruje bodajże scena w laboratorium Naomi oraz epilog z udziałem Sunny.
Przeczytałem setki książek, po to tylko by zrozumieć, że wcale ich nie potrzebuję
Avatar użytkownika
Hal
Zanzibar
 
Posty: 1246
Dołączył(a): Pn wrz 18, 06 15:30
Lokalizacja: Brandy Hall
Gram: Gran Turismo 6

Postprzez Gillian » Wt mar 16, 10 23:52

No masz rację. Zapędziłem się trochę. Czyli jednak - sprytnie furtka pozostała otwarta dla kolejnych MGSów ; ).
Avatar użytkownika
Gillian
Uber Big Boss
 
Posty: 8740
Dołączył(a): Wt maja 08, 07 22:30

Postprzez Hal » Śr mar 17, 10 00:50

Kończąc tak - zauważcie jedno, MGS4 = Sense, uczucia itd. w przeciwieństwie do poprzednich tytułów, nie dyskutujemy o genach, memach, czasach i miejscach, nie dyskutujemy też o uczuciach jakie pojawiały się w czwórce, 4ka sama z siebie wyzwala emocje, ile jest o nią szumu, krytyki i tych co ją bronią, sami wpadliśmy w wir 4ki, Sense przeszło na nas na graczy, nie umiemy przejść obok czwórki jak obok poprzednich części, komentując i oceniając, ta gra wyzwala w ludziach emocje, coś innego niż poprzednie części.



Zgadza się Uci. Chociaż MGS2 również wywołał sporo niezdrowego szumu po swej premierze. Aczkolwiek z perspektywy czasu można dojść do wniosku, że cała ta nagonka przysłużyła się grze, pomogła jej dobitniej zaistnieć w świadomości graczy. Liczę na to, że MGS4 przebędzie podobną do Sons of the Liberty drogę. Od krytyki wynikającej z nie sprostania indywidualnym oczekiwaniom, po dostrzeżenie w tytule czegoś więcej, a w konsekwencji ostateczną akceptację. Ale to już zależy od odbiorcy oraz tego, czy będzie w stanie spojrzeć ponad to (choć 'pomiędzy' byłoby w przypadku MGS4 stosowniejsze:)), co zniechęciło go do zarysowanej w Guns of the Patriots historii.

No, ale wróćmy do tematu.
Przeczytałem setki książek, po to tylko by zrozumieć, że wcale ich nie potrzebuję
Avatar użytkownika
Hal
Zanzibar
 
Posty: 1246
Dołączył(a): Pn wrz 18, 06 15:30
Lokalizacja: Brandy Hall
Gram: Gran Turismo 6


Powrót do Metal Gear Solid 4

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 1 gość

cron