Jestem stosunkowo swieżym graczem, zacząłem swoją przygodę z MGS około 4 miesięcy temu, było to jakoś na początku roku... jednak, jak to się zwykło mawiać - lepiej późno niż wcale. :] Zacząłem od MGS1, MGS TTS, MGS2, MGS3, i spoglądam z uśmiechem na nadchodzące MGS4. No ale, do rzeczy... W MGS3 urzekł mnie jeden bardzo znaczący zaś często pomijany fakt, mianowicie - podarowanie nam graczom, możliwości poznania osoby której pozostawiła po sobie spuściznę w postaci Solid Snake'a. Gołym okiem widać różnicę dzielącą ojca i syna w charakterze, mentalności, oraz morale na polu bitwy, widać również podobieństwa - jako przykład można podać tutaj choćby tenedencję i zazarem większą skłonność do strzelania z broni ostrej, MGS3 na początku misji Naked Snake wydaje się być rozczarowany że posiada w swoim ekwipunku, jedynie broń usypiającą.
Drugim smaczkiem jest dla mnie relationship pomiędzy Naked Snake'iem a The Boss, gdy pierwszy raz się spotykają po przeciwnych stronach, Snake przegrywa walkę na moście głównie z powodu braku w wiary pokonanie kogoś kto bez mała nauczył go dosłownie wszystkiego czego tylko mógł, oczywiście braki w CQC również odegrały tutaj swoją rolę gdyż na początku Virtous mission, Naked Snake wyraźnie zaznaczył że służył przez pewien okres czasu w zielonych beretach, przez co stał się nieco zardzewiały. Brnąc przez kolejne cutsceny nie sposób nie zauważyć, co raz większy opór z jego strony w walkach z The Boss, i piękny koniec gdy Naked Snake prawdopodobnie poszedł drogą sławnego przyszłowia
"To follow the path, look to the master, follow the master, walk with the master, see through the master, become the master" Finalną walkę z The Boss uważam za najpiękniejszą w historii gier na konsole, jedynym mankamentem który nadmienię to fakt iż można używać w tej walce broni, moim zdaniem powinna być ona dozwolona tylko i wyłącznie w CQC.
Śmieszny jest fakt iż zawsze brniemy przez gry z serii MGS z fascynacją do przodu, chcemy więcej i więcej, a na końcu przychodzi rozczarowanie... że tę gre ukończyliśmy, na szczęście ich magnetyzm sprawia iż wraca się do każdej części jak do ziemniaków na obiadowym talerzu.
Ps. heloł forumowiczom, co prawda jestem z Wami już jakiś miesiąc ale dopiero teraz odważyłem się założyć konto, wcześniej byłem typowy, uważnym... silent reader'em.