Occupy GothamZwieńczenie historii
Mrocznego rycerza opierało się na sztucznej symbolizacji upadłej postaci prokuratora, jej wyniesieniu w oczach opinii publicznej przez zrzucenie jego faktycznych zbrodni na Batmana, który wybrał wygnanie. Zrobienie z Harvey'a Denta ikony przywracało wymiarowi sprawiedliwości nadszarpnięte zaufanie, a w szerszym spojrzeniu była to jedyna opcja na przywrócenie zawieszonych reguł prawnych, neutralizacja autorytarnych metod inwigilacji ignorujących obowiązujące przepisy. Koniec ostatecznie ma wymowę optymistyczną, ludzie w obliczu zagrożenia nie rzucają się sobie do gardeł, a tymczasowo powołane instytucję w prawnej pustce stanu wojennego okazują się tylko tymczasowe. Zupełne przeciwieństwo naszego świata, gdzie pomimo zmiany na szczytach władzy, bezprawne reguły walki z terroryzmem obowiązują nadal w sensie instytucjonalnym, jako metoda rządów bez względu na polityczne przetasowania. Mimo zapowiedzi Barack Obama nie zlikwidował obozu Guantanamo a do świadomości ogółu międzynarodowego społeczeństwa wypłynęły informację o funkcjonującym w skali globalnym programie szpiegowskim.
I w takim kontekście socjo-politycznym rodzi się fabuła następnego rozdziału historii Batmana. Na co uwagę zwróciło już wielu, tytuł
Mroczny rycerz powstaje wcale nie musi odnosić się do zakamuflowanej persony Wayne'a - jest metaforą rewolucji Bane'a, w głębszym sensie powstania społeczeństwa jako takiego, rozbudzenia iskry obywatelskiej odpowiedzialności bez angażowania politycznych sił. Władza w tej opowieści jest odmalowana w jednoznacznych barwach: skorumpowany establishment wyzyskujący niższe, spętane biedą, warstwy społeczeństwa. Więzienie, w którym przebywa Bane jest avatarem najniższych struktur miasta Gotham, metaforą kumulującą w sobie upadek, egzystencjalne dno ogona kapitalizmu bez możliwości wspięcia się wyżej. W rzeczywistości metropolii rolę więźniów reprezentują najniższe klasy zarobku: pucybuci, słudzy możnych, sieroty, mieszkańcy ścieków, ofiary nierówności w systemie przepływu kapitału. Komentatorzy filmu porównywali insurekcję Bane'a do ruchu
Occupy, walczącego o przywrócenie wartości jednostce w opozycji do chciwej elity. I do takich właśnie ludzi apeluje terrorysta: zwracając im "klucze" miasta, faktyczną kontrolę nad światem opanowanym przez banki, złodziejów na giełdzie. Obalając system, zwraca władzę ludziom. Jest tylko jeden "szczegół": znosząc plutokrację wprowadza na jej miejsce rządy terroru i zastraszenia, władzę samosądów w końcowym punkcie niewiele różniących się od poprzedniego ustroju. Lewicujący aspekt przesunięcia punktu skupienia z arystokracji miasta na jego ubogie składniki, kończy się w momencie rozpoczęcia kompletnej anarchii.
Wizja Nolana budzi dysonans. Powstanie Bane'a, bunt ludu, jest zbawczy z perspektyw socjalnych dołów ale tylko do pewnego stopnia. Potem zaczyna się uliczna walka, gdzie przestępcy mieszają się z pospolitym tłumem. Jeśli nawet widz przez ten cały czas sercem pozostawał po stronie buntowników, tak teraz został zmuszony do ponownego przemyślenia własnego stanowiska. Czy symboliczny atak na giełdową elitę naruszający dotychczasowy porządek panowania bogatych nad anonimową jednostką usprawiedliwia środki przemocy? Klasa biednych w tym starciu przegrywa, ponieważ jej propozycja przywrócenia społecznej równowagi zamienia się w pustą wojnę zaś Bane zmienia się w bezstronnego sędziego, widząc w okupantach ślepy motłoch niezdolny do podjęcia koniecznych zmian dlatego metropolia musi ulec całkowitej anihilacji.
Przed kompromitacją walczących o zniesienie przepaści między biednym dołem a bogatą górą chroni tutaj postać Johna Blake'a, młodego policjanta, który nie ulega zepsuciu rewolucji i do końca pozostaje wierny idealistycznym zapatrywaniom. Tak jak wielu jest w tym filmie symbolem opresji władzy, sierotą, ofiarą kapitalizmu. Kiedy nadchodzi obywatelskie przejęcie władzy, Blake mimo wszystko pozostaje po stronie prawa wierząc w przywrócenie porządku tradycyjnymi metodami, swoimi przekonaniami kontrastuje z narracją powszechnej przemocy. W pewnym sensie Blake jest rzeczywistym bohaterem, tytułowym mrocznym rycerzem nie tylko w optyce ostatniej sceny filmu, lecz także przez oczyszczenie swoją postawą wściekłego tłumu, ukazaniem drugiej strony oblicza biedy, która nie sięga po narzędzia terroru żeby jej głos mógł zostać usłyszany. Powstanie przegranych przekształca się w fanatyzm terrorystów - to ostateczna krytyka rewolucji i jej upadek, przynajmniej tak to widzi establishment. Blake ma nam pokazać, że dążenie do sprawiedliwości może przybrać jednak inne formy - powstaniem bez użycia broni, siłą edukacji dającym szansę młodym sierotom, wiarą w nadzieję i możliwością zmiany symbolicznie zobrazowaną w przekazaniu rezydencji miliardera najniżej usytuowanym.