Odświeżam sobie właśnie MGS2 i... jest ciężko. O ile Tanker to wciąż niemalże idealna forma ówczesnego MGSa, tak zaczęła mi przeszkadzać rozlazłość drugiego aktu. Naprawdę, niemalże co kilka kroków długaśna cutscenka albo rozmowa przez codec. Pewnie to kwestia tego, że znam to wszystko niemalże na pamięć, więc nie skupiam się na treści dialogów a bardziej na formie. A ta forma okropnie się zestarzała, albo wróć... ja jestem starszy i jeszcze bardziej czepliwy.
Rok temu odświeżałem MGS1 w wersji TTS i owszem były tam nieco żenujące momenty, ale jakoś nie przypominam sobie żeby aż tak mi przeszkadzały tamte dialogi. A w dwójce jest po prostu momentami zbyt przaśnie...
Na razie jestem po akcji z bombami, aż się boję kiedy dotrę do Emmy i będę oglądał żale Otacona... już mi niedobrze
. Próbuję sobie przypomnieć, jak było 5 lat temu kiedy ostatnio grałem w dwójkę i wydaje mi się, że też miałem spory problem z przełknięciem tej gry.
Już się nie mogę doczekać odświeżenia trójki i tego jak na nią zareaguję. Przypominam sobie, że poprzednio męczyłem się trochę z niedzisiejszym sterowaniem i koślawym trybem TPP (to było moje pierwsze podejście do kamery z Subsistence), ale dialogi mnie chyba jakoś szczególnie nie bolały. Cóż, powrót do MGS2 to był chyba błąd, mogłem poprzestać na Tankerze
. Ale dociągnę do końca, może ta popaprana końcówka zmyje złe wrażenie... albo je pogłębi. Tak czy inaczej już wiem, że to jest ostatni raz. Do cudnej jedynki mogę regularnie wracać, do dwójki chyba już nie dam rady.