Last Window na pewno kupię, w sumie niedrogo widzę na allegro. Spirit Tracks też, choć z rozsądną ceną gorzej...
Sprawdziłem właśnie Okamiden - wygląda na to, że po prostu przeniesiono grę z PS2 na DSa. Mam na myśli sterowanie. Przecież to się nie nadaje w takiej formie na taką konsolkę. Już prędzej widziałbym takie dostosowanie jak właśnie Zeld - nacisk na sterowanie dotykowe itp. Może byłoby to inne Okami niż na PS2, ale dlaczego ma być takie samo? Pogram jeszcze chwilkę, ale wątpię, czy bym chciał w to grać... Średnio mi się to widzi na małym ekraniku w pełnym 3D + sterowanie krzyżakiem...
Ogram sobie jeszcze drugiego Laytona - jedynka mi się poprzednio spodobała, ale potem jakoś się rozciągnęła. Fajne, ale długo w to grałem i jakiegoś szału nie zrobiła (nie tak jak Hotel Dusk czy Zelda). Aczkolwiek nie wiem też czy będzie mi się chciało grać drugi raz w praktycznie to samo. Sprawdzę.
Chciałbym też któregoś Ace Attorney/Phoenix Wright ograć. I tu też z pomocą przychodzi nagrywarka. Sprawdzę wszystkie i wybiorę to, które mi się najbardziej spodoba : ). Zwłaszcza, że te gry to jest jakiś kosmos cenowy.
Ghost Trick - właśnie współlokator ograł w tym miesiącu na konsolce brata (w sumie dlatego kupiłem znów DSa - przypomniałem sobie jaka była fajna). Stwierdził, że to najlepsza gra, w jaką grał w tym roku. A grał m.in. w Wiedźmina II czy Max Payne 3, Catherine. W sumie całkiem sporo na dużych konsolach, więcej niż ja. Także taka rekomendacja mówi mi wiele, zwłaszcza że mamy podobny gust. Ale i tak sobie sam sprawdzę.
Jest jeszcze kilka takich gier, które mi przychodzą do głowy: 999, jakieś TWEWY itp, ale to są wszystko właśnie takie gierki, które sam muszę sprawdzić i ocenić, czy warto na nie polować i warto wydawać kasę. Żałuję, że poprzednio nie dokupiłem nagrywarki. Pewnie wtedy nie odsprzedałbym konsolki

PS: tak się zastanawiam przy tej okazji.
Czym różni się kupienie gry, ogranie jej i sprzedanie nieraz z zyskiem (często mi sie tak zdarzało) od zassania gry z torrenta, ogrania jej i wywalenia?
Jedyne co mi przychodzi to potencjalny -1 w liczbie sprzedanych gier, choć i tak to nie ma znaczenia. Jeśli ktoś miałby kupić grę ode mnie to i tak by ją kupił od kogoś innego albo wziął nówkę. Nic by nie ubyło w przyrodzie... Zwłaszcza kiedy ja też kupiłbym używkę i puścił ją dalej. Dany egzemplarz przeszedłby o jedne ręce mniej.
Hmm - Ameryki nie odkryłem, bo właśnie z tym najwyraźniej się teraz walczy wprowadzając Online Passy. Ale tak rynek funkcjonował od lat... I z drugiej strony z tego punktu widzenia rzeczywiście granie w używki i ich odsprzedawanie można sprowadzić do ogrania kopii.
W moim przypadku to jeszcze wygląda tak, że nie wiem, czy grę odsprzedam. Bywa tak, że puszczam dalej po godzinie dwóch albo zaraz po ukończeniu a i często po kilku miesiącach/latach. Więc tutaj pewnie leży ta różnica. Ale jest szereg graczy, przez których ręce gry tylko przechodzą: kupno, ogranie, allegro. Nieważne, czy hit, czy średniak, czy crap.