Automat do kawy

Czyli powrót blogów na forum.

Moderatorzy: Wilczyca, Zanzibar

Re: Automat do kawy

Postprzez Gillian » Śr lip 01, 15 17:56

Gratulacje!! Jak mowilem - Wiedzmak to mesjasz i wystarczajacy powod by dokonac migracji na next gena :D.
Avatar użytkownika
Gillian
Uber Big Boss
 
Posty: 8739
Dołączył(a): Wt maja 08, 07 22:30

Re: Automat do kawy

Postprzez SaladinAI » Śr lip 01, 15 17:58

Zobaczymy czy mesjasz, grałem krótko, ilość detali powala na pewno.

Sam pad jest dobry ale analogi mogły być większe - cały czas mam wrażenie, że opuszki palców mi z tego zjadą a nie mam wielkich łap.
To swego rodzaju błędne kolo: roboty tworzące inne roboty
Avatar użytkownika
SaladinAI
Cipher watches all
 
Posty: 7022
Dołączył(a): N maja 14, 06 12:35

Re: Automat do kawy

Postprzez SALADYN » Śr lip 01, 15 18:29

SaladinAI napisał(a):W sumie teraz przestawiłem do starego stolika na tv tylko trochę tam ciasno. PS 4 musi mieć sporo wolne przestrzeni wokół?

Od wywietrzników jak najwięcej miejsca. Gdy kupiłem PS3 to byłem zmuszony powiesić telewizor na ścianę żeby konsola mogła leżeć pod ukosem, w ten sposób powietrze z tyłu trafiało na ścianę ale pod kątem. Pewnie ktoś z was się śmieje ale takie szczegóły mają ogromny wpływ na żywot sprzętu, zresztą pooglądajcie sobie na youtube testy jak bardzo konsola może się zgrzać w zależności na czym i pod jakim kątem leży.
Avatar użytkownika
SALADYN
I was made to fight. I AM a gun
 
Posty: 10247
Dołączył(a): Cz maja 29, 08 09:53

Re: Automat do kawy

Postprzez SaladinAI » Cz lip 02, 15 20:44

Cholera średnio mi się chce słyszeć o przegrzewaniu się nowego systemu (wiadome doświadczenia). Mogę jeszcze postawić tak ale też jest klaustrofobiczne:

Obrazek
To swego rodzaju błędne kolo: roboty tworzące inne roboty
Avatar użytkownika
SaladinAI
Cipher watches all
 
Posty: 7022
Dołączył(a): N maja 14, 06 12:35

Re: Automat do kawy

Postprzez Gillian » Cz lip 02, 15 20:55

Ja dzis wyjalem PS4 z szafki. Zaczela odlatywac. Po wyjeciu poziom halasu znacznie sie obnizyl
Avatar użytkownika
Gillian
Uber Big Boss
 
Posty: 8739
Dołączył(a): Wt maja 08, 07 22:30

Re: Automat do kawy

Postprzez SALADYN » Cz lip 02, 15 21:09

Sal jak dla mnie twoje PS4 ma dość z tyłu miejsca na cyrkulacje powietrza, chociaż przesunąłbym je na środek półki. Co do X360 to przede wszystkim wybiłbym tą dyktę z tyłu i też przesunął na środek.
Avatar użytkownika
SALADYN
I was made to fight. I AM a gun
 
Posty: 10247
Dołączył(a): Cz maja 29, 08 09:53

Re: Automat do kawy

Postprzez SaladinAI » Wt wrz 01, 15 10:50

This....is my final mission...all for revenge!

Poranna wizyta kuriera :)

Obrazek

Praktycznie wyrwałem się w gaciach z łóżka niczym Big Boss po latach śpiączki - to chyba to uczucie jak po wieloletnim oczekiwaniu na przebudzenie :)

No i w pudełku małe zaskoczenie - sporo ulotek, brak instrukcji ale jest mapa Afganistanu :) Super, także slogan A Hideo Kojima Game jest obecny w grze więc nie wiem o co tyle hałasu.
To swego rodzaju błędne kolo: roboty tworzące inne roboty
Avatar użytkownika
SaladinAI
Cipher watches all
 
Posty: 7022
Dołączył(a): N maja 14, 06 12:35

Re: Automat do kawy

Postprzez SALADYN » Wt wrz 01, 15 12:20

Avatar użytkownika
SALADYN
I was made to fight. I AM a gun
 
Posty: 10247
Dołączył(a): Cz maja 29, 08 09:53

Re: Automat do kawy

Postprzez Pabian01 » Wt wrz 01, 15 23:29

Sal, ale na pudełku V nie masz już "A Hideo Kojima Game".
Priority my butt
Avatar użytkownika
Pabian01
Jack the Ripper
 
Posty: 1654
Dołączył(a): Pn maja 07, 07 20:25
Lokalizacja: Sosnowiec

Re: Automat do kawy

Postprzez SALADYN » Wt wrz 01, 15 23:57

Wuj z pudełkiem, w grze nazwisko Kojima wyskakuje co chwile.
Avatar użytkownika
SALADYN
I was made to fight. I AM a gun
 
Posty: 10247
Dołączył(a): Cz maja 29, 08 09:53

Re: Automat do kawy

Postprzez SaladinAI » Pt paź 09, 15 23:50

Raiden

Skończyłem analizę MGS V męcząc się z powiązaniem wszystkim kontekstów (napierdoliłem tego strasznie) a i tak uważam, że tekst jest wyjątkowo abstrakcyjny nie do strawienia przez przeciętnego człowieka (nie że wyjątkowy, tylko хуй niemożebna).

Natomiast pod prysznicem napadły mnie myśli jeszcze z czasów MGS 2 (powyższe porównanie nie zamierzone!). Tytuł - już nie jako gra - jest w formie wirtualnej przedstawieniem specyficznego komentarza do pierwszego Metal Gear Solid, a jako interpretacja może obywać się swobodnie bez digitalnego nośnika w postaci symbolicznego przedstawienia. I jeśli Raiden ma być przykładem tego, iż każdy - przez uwarunkowaną kontekstualizację - może być w gruncie rzeczy Snake'em to równie szybko okazuje się, że to nie szkolenie i trening lecz wyjątkowa przeszłość Jacka pozwala mu na porównanie z Solidem - a co za tym idzie tylko patologiczna jednostka może mu dorównać. Tylko Snake powinien być Snake'em.
To swego rodzaju błędne kolo: roboty tworzące inne roboty
Avatar użytkownika
SaladinAI
Cipher watches all
 
Posty: 7022
Dołączył(a): N maja 14, 06 12:35

Re: Automat do kawy

Postprzez ArecaS » So paź 10, 15 01:36

SaladinAI napisał(a):RaidenSkończyłem analizę MGS V męcząc się z powiązaniem wszystkim kontekstów (napierdoliłem tego strasznie) a i tak uważam, że tekst jest wyjątkowo abstrakcyjny nie do strawienia przez przeciętnego człowieka (nie że wyjątkowy, tylko хуй niemożebna).

Nie wspominałem kiedyś, że potrzeba artykułów na stronkę? ^^
Avatar użytkownika
ArecaS
Miał 0 punktów w quizie
 
Posty: 2862
Dołączył(a): Cz sie 21, 08 17:26
Lokalizacja: Katowice

Re: Automat do kawy

Postprzez SaladinAI » Śr mar 02, 16 19:02

Odosobnienie Ricka Deckarda

Tożsamość Ricka Deckarda

Disclaimer: to nie jest tekst roztrząsający kwestię uznania Ricka Deckarda za maszynę. Zależy jednak od której strony patrzeć, gdyż wszystko jest perspektywą.

Koniec, finał, zwieńczenie Blade Runnera nie jest tak istotny jak jego interpretacja ale nawet to rozszczepienie, w której jedna strona mózgu widzi w Deckardzie nadal istotę ludzką, gdy druga półkula stopniowo skłania się do postrzegania łowcy jako zbioru cyfrowych instrukcji zewnętrznie nie do odróżnienia od randomowego człowieka, okazuje się mało istotnym zagadnieniem. Tak też „bardziej ludzki od człowieka” czy oryginalne dickowskie założenie upatrujące sens oraz istotę człowieczeństwa w empatii – a szerzej doświadczenia wspólnotowego – w której maszyna esencjalnie jest człowiekiem, nie grają tu roli. Bo jeżeli postawić maszynę i człowieka na jednej płaszczyźnie – postawić między nimi znak równości – wtedy konsekwencją staje się kryzys definicyjny redukujący jakikolwiek sens tożsamości. Powstaje faktyczny brak różnicy między tym co sztuczne a naturalne – lecz w znaczeniu nie czystego podobieństwa czy też jego braku na gruncie jakościowym/materialnym co jakiegokolwiek zaniku między obcym a dającym się zrozumieć gdyż obcość staje się wartością dającą się policzyć, matematycznie obliczalną: przewidywalnym wzorcem zachowań; a jako taka jest wchłonięta i przekształcona w rzeczywistość upłynnioną do jednoznaczeniowej statycznej formy pozbawionej przeciwieństw, których ostrze oddzielałoby różnice umożliwiając naturalnie wygenerowany podział będący matrycą językowej narracji prowadzącej do narodzin definicji. Dlatego Deckard może być ostatecznie pozbawiony tożsamości – po prostu nie istnieje – gdyż rzeczywistość sama pozbawiła siebie narzędzi możliwości opisu. Części organiczne i maszynowe przeplatają się w jednakowym braku odrębności, dystansu który jest warunkiem identyfikacji, stawania się sobą.

Transformacje w strachu

Inne wymiary obcości: monolit u Kubricka, potwór z „Nostromo” a jeszcze głębiej przedwieczne rasy Lovecrafta. Tym się różniące od bladerunnerowskiej koncepcji ulicy gdzie w dławiących kleszczach pomiędzy korporacyjnymi wieżowcami panuje wieczny mrok a maszyny, ludzie i zwierzęta mieszają się ze sobą, że obcy jest nośnikiem indywidualnej esencji. Radykalna odmienność przeciwstawia się androidalnej masie, gdyż w trakcie interakcji człowiek-maszyna nie zachodzi antropomorficzne podobieństwo. Z natury musi budzić więc strach swoją odrębnością nie dającą się wpisać w system translacji na znane wyobrażenia. Czy jest to geometryczny obiekt epatujący kosmiczną czernią, przez którą nie sposób przebić się do wewnętrznych operacji a których abstrakcja przerasta jakiekolwiek zrozumienie, czy jest to starożytne zło z oceaniczną matrycą, recepcją jednostki na grozę obcego bytu staje się szaleństwo – obłęd przez kontakt z rzeczywistością równie racjonalną co przekraczającą możliwości rozumu. Jednostka zamiast zostać wyniesiona na wyższy poziom (nadczłowiek) załamuje się w sobie i staje się jeszcze bardziej wyobcowana (Bowman). Estetyka świętej ikony: to że Bóg w ogóle ma twarz jest punktem wyjścia do transfiguracji, puste, bezosobowe światło (czysta informacja/gnosis) nie popycha do zmiany.

Samotność jednostki

Dlatego androidy muszą tak bardzo przypominać ludzi. Nie duchy w maszynie co ikony – symulakry – autentycznych ludzkich duchów wyrywających ich z głębi własnej samotności; w gruncie rzeczy podważają istotowość koncepcji chińskiego pokoju (tego czy czy procesy komputerowe mogą osiągnąć niezależność a dalej – świadomość siebie) gdyż relacja człowieka do produktu imitującego ludzką naturę jest cały czas jednostronna – byt ludzki potwierdza przez swoją maszynową analogię (odbicie duszy, emocji ludzkich) własne człowieczeństwo. Maszyny od początku do końca odgrywają rolę fizycznych zabawek przeznaczonych do redukcji odosobnienia, inkluzji świadomości, jednak materialne przedmioty nie posiadają własnej tożsamości ale same wytwarzają jej podstawy (fikcyjne „ja”) w odbiciu tego czym pusta świadomość nie jest przywracając pierwotne poczucie jedności, zespolenia, bycia całym: odnajdując się w artefakcie zwierciadła.

https://automatdokawy.wordpress.com/201 ... -deckarda/
To swego rodzaju błędne kolo: roboty tworzące inne roboty
Avatar użytkownika
SaladinAI
Cipher watches all
 
Posty: 7022
Dołączył(a): N maja 14, 06 12:35

Re: Automat do kawy

Postprzez SaladinAI » Pt wrz 22, 17 20:27

The Hollow Men - o znaczeniu pustki między Dark Souls a Metal Gear Solid 2

Zawsze fascynowała mnie idea, według której można patrzeć na Dark Souls, na jej fabularne trzewia i to co dzieje się wewnątrz świata jako rodzaj czy też metaforę szpitala psychiatrycznego gdzie rycerskie jednostki są całkowicie obdarte ze swojego patosu, epickiego poczucia misji i symbolicznego znaczenia. Rycerz jest tutaj chory, jest pacjentem któremu na samym początku udaje się wyrwać z okowów zamknięcia co już samo w sobie świadczy o statusie jego psychicznego zdrowia. Przemierzany świat nie jest jeszcze zupełnie martwy, jest schyłkowy, na horyzoncie zagłady, słońca tonącego w odmętach morza mroku, jest więc nihilistyczny i zagadkowy na swój pokręcony i mroczny sposób: to świat pielgrzymujący ku zagładzie. Naturalnie taki stan rzeczy definiuje samoświadomość jego mieszkańców, w końcu doprowadzając ich na skraj szaleństwa transformując nieumarłych w potępieńczy stan wydrążonych/pustych - pozbawione woli automaty, dopełniające rozpadający się charakter świata. Złudzenie różnicy jednak tkwi w założeniu: to nieumarli pozostają odcięci od świata oczekując jego końca, gdy wydrążeni pozostają w jego naturalnym obszarze ukazując siebie jak skutek pewnego progresu wynikającego z natury świata. Pozostanie nieumarłym nie gwarantuje więc żadnego pozytywnego statusu z racji faktu iż...nie jest się żywym a to implikuje obłąkanie będące równoznaczne z przekształceniem w mechaniczne zombie. Staje się/jest pustym ponieważ jest się martwym i na odwrót i ku sobie grawituje a to znaczy że w ogóle się "nie jest", pozostaje tylko abstrakcyjny proces metamorfozy rozpadu.

Kiedy pod koniec Metal Gear Solid 2 Snake proponuje Raidenowi nowy początek, odcięcie od przyszłości, zerowy moment pozbawiony własnej historii zakłada na niego pułapkę. Raiden zostaje postawiony przed kwestią odzyskania własnej indywidualności i samodzielnego podejmowania decyzji bez sugestii zniekształconej pamięci. Nowe imię, nowa pamięć. Zakłócenia w tym myśleniu pojawiają się w momencie wyjścia, że można pozostać istotą niezależną. Pierwotnym/fałszywym punktem wyjścia programu S3 było założenie polegające na syntetycznym reprodukowaniu czynników, które uczyniły z Solid Snake'a tym kim jest, w rezultacie dosłownie każda jednostka poddana tym samym warunkom wyjściowym stanie się Solid Snake'em. Raczej pesymistyczna myśli, gdyż zakłada istnieje strukturalnego szablonu, pod który dowolna jednostka - co przeczy jej jednostkowości - może zostać przepisana. Założenie ujawnia się w substancjalnym braku tożsamości - Raiden może stać się kim zechce gdyż wewnątrz jest zupełnie pusty/wydrążony. Słowo hollow lepiej tłumaczyć tutaj jako pusty ponieważ żeby coś było wydrążone musi najpierw posiadać jakąś treść, wewnętrzną materię z której można być wydrążonym. Konstatacja jest taka, że zawsze istnieje punkt zero ponieważ w środku nic nie ma, jest dziura, którą można dowolnie zawatować, jednak nowa treść nie ma w sobie cienia indywidualności ponieważ zawsze zostaje skądś pożyczona analogicznie do stwierdzenia każdy może być Solid Snake'em. Każdy, jednak nikt nie może zostać sobą, więc musi być kimś innym. Nowe imię znaczy tyle samo co nowe zapożyczenia i cykl reprodukcji memów na pozbawionym treści ego rozpoczyna się na nowo.

Ostateczność: można być każdym ponieważ "siebie" nie ma. Substancjalna jest tylko pustka jako warunek samookreślenia a to definiuje wszystko, zarówno zejście w samą nicość jak i konstrukcje bohatera. To wolność pozbawiona zasad - ten rodzaj braku absolutnej rzeczywistości - kiedy na początku wszystko jest możliwe lecz de facto balansuje się między dwoma radykalnymi ostatecznościami gdzie pozbawiona historii wolność może zostać zredukowana do mechanicznej reprodukcji. Odzyskać w końcu nie da się nic - to stan pustki pozostaje absolutny, do niej się powraca i z niej wyłania, w niej wreszcie odbija się wszystko nie mając nigdy prawdziwej, autonomicznej natury.
To swego rodzaju błędne kolo: roboty tworzące inne roboty
Avatar użytkownika
SaladinAI
Cipher watches all
 
Posty: 7022
Dołączył(a): N maja 14, 06 12:35

Re: Automat do kawy

Postprzez Solidny » Pt wrz 22, 17 23:11

Nie ma "ja", jest tylko rezultat entropii. Jesteśmy zlepkiem tragedii, które nas spotkały lub dopiero spotkają. Ludzie na których się wzorujemy sami wzorują się na innych, i tak to idzie wstecz aż do początków ewolucji.

To taka moja krótka interpretacja...

Soulsy to jeden z niewielu przykładów adaptacji średniowiecza, który dobrze oddaje moje wyobrażenia o atmosferze w tym okresie. A przynajmniej tego jak ja bym się tam czuł. Wolę zarazę i śmierć niż gloryfikację w post-tolkienowskim stylu.
Avatar użytkownika
Solidny
Zanzibar
 
Posty: 2727
Dołączył(a): Pt lut 24, 06 16:10
Lokalizacja: Gduńsk
Gram: hipsterskie badziewia
Czytam: Komentarze na YT

Re: Automat do kawy

Postprzez SaladinAI » N gru 03, 17 20:41

Prosta historia

Porozmawiajmy o zakończeniu Spec Ops: The Line, hence spoilery


Życie jest pewnego rodzaju fikcją - że istnieje jakaś jaźń, niezależna tożsamość, substancjalna struktura, która to wszystko unosi, samodzielne i samoistne "ja" będące samo w sobie niezależną rzeczywistością, rzeczywistością w ogóle, że istnieje jakaś natura, człowiek, zbiór uniwersalnych uogólnień, powszechnych wszystkim, do których można się dokopać, odkryć i uwydatnić ukrytą istotę. To pierwszy stopień fikcji. W gruncie rzeczy (nie ma żadnego gruntu rzeczy) w pojęciu samoświadomości najbardziej widmowym elementem jest przedrostek "samo" będący nośnikiem wewnętrznych procesów uznających siebie nie za przypadkowy zbiór zdarzeń lecz za skutek przewidywalnego modelowania: zamiast mutacji przypadkowo zderzających się cząstek kulturowych i kontekstów, niezależny i wewnętrzny język zdolny do zbudowania siebie samego w oparciu o uniwersalną podstawę, niezmienną rzeczywistość. Przestrzeń fikcji: jaźń przedstawia samą siebie za stałą i wiarygodną auto-narrację opisaną przy użyciu języka. Skąd jednak bierze się ten język, jego elementy składowe?

Problem więc tkwi w pojęciu czy też języku a szerzej całym słowniku, który opis zrównuje z rzeczywistością - jej przedstawieniem w języku - nie ujmując tego iż język nie tyle co nie dociera do podstawy rzeczywistości (bo jej nie ma) ile sam ją tworzy: rzeczywistość uwydatniana w pojęciach jest zależna od składników języka, jego funkcji. Jeżeli jeden z takich opisów zinternalizować to także umysł jest zależny od słów - świadomość "pisze" siebie za pomocą dostępnych jej narzędzi, które same w sobie są wynikiem fluktuacji w kulturze, efektem przypadku, kolizją kontekstów nie posiadających jednej wartości o stałym znaczeniu. Język jest kołem, w którym dochodzi do nieustannych przekształceń, ruchem metamorfoz a jeżeli tak się dzieje to w procesie zmianom podlega również to co przy jego użyciu jest opisywane: umysł, świadomość siebie. Drugi wymiar fikcji: tożsamość nie istnieje. "Mnie nie ma" oznacza brak jednego centrum, środka, jest za to ciąg przekształceń w świadomości która ewoluuje napędzana dominującymi kodami językowymi, jest płynna tożsamość jako efekt translacji w permutujących zbiorach kodów. Umysł jako emulacja i część procesów zachodzących w grach językowych powstaje w wyniku odtworzenia ogólnych znaczeń. Jaźń nie tworzy języka, to język opowiada jaźń, nie będąc niczym więcej niż pewnym opisem uzależnionym od słów. Jako taka jest jeszcze jedną z narracji, która składa się z innych narracji - produktów kulturowego tła, symboli i metafor - a idąc dalej jest nazwą zapożyczoną od innych, nigdy czymś oryginalnym, jest kopią odtwarzającą inne kopie.

Tak więc Dubai. Miasto nie zbudowane lecz odtworzone na pustyni. Symulakra nie posiadająca oryginału, egzemplarz powielonej sztuczności - tutaj jako szkielet tej pustej konstrukcji, zatartej przez piasek, jęków wykrzywianego przez wiatr metalu. W świecie w którym nie ma nic rzeczywistego prawdziwe jest jedynie okrucieństwo. Kiedy Walker i jego drużyna wkraczają do pochłoniętego przez piaskową burzę miasta, rola z poszukiwaczy zaginionych ofiar w oprawców, zostaje szybko odwrócona. Kapitan szukający pułkownika Konrada, dowódcy na wpół oszalałego batalionu, zostaje wciągnięty w traumatyczną w skutkach walkę, w której przeciwna strona jeszcze nie tak dawno była częścią tej samej armii, do której należy Walker, zaś każda kolejna bitwa w schyłkowej metropolii doprowadza do zacierania się granic między kolejnym zabitym żołnierzem a zwyczajną ofiara wojny, która ginie tu w tej samej mierze co uzbrojeni przeciwnicy. W toku narracji Walker/gracz staje się mordercą, którego brzemię narasta wraz z pragnieniem zemsty na Konradzie. Zwieńczeniem tego horroru zmysłów i tarcia w duszy jest scena kiedy Walker wkracza do wieży legendarnego przywódcy - otaczający go żołnierze salutują poddając miasto - zaś Walker spotyka bestię, tylko po to żeby zobaczyć siebie samego odbitego w lustrze. Konrad już dawno nie żyje. Jego zwłoki wyżarło słońce, robaki, kula z własnego pistoletu. Demoniczny głos pułkownika prześladujący żołnierza przez pustynną odyseję był uwewnętrznioną reakcją na traumatyczne doświadczenia wszyte w psychologię bohatera. Gromadząc traumę, Walker zsublimował postać Konrada manifestując prześladowcę w formie projekcji, która od początku była racjonalizacją kolapsu psychiki kapitana.

Konrad nie istnieje, to fantomowy scenariusz, chory konstrukt wypartej rzeczywistości, jednak niezupełnie fikcja. Gdy Walker w końcu trafia do Konrada widzi tylko jego odbicie w lustrze, co naprowadza na dalszy trop, iż dowódca batalionu nie jest tylko złudzeniem naniesionym na stłumioną pamięć. Walker patrząc w lustro patrzy na siebie. W pewnym momencie rozgrywki - gdy drużyna walczy w śmigłowcu manewrując między wieżowcami - pada kwestia, iż coś jest nie tak, przecież to już się wydarzyło. To przełamanie czwartej ściany gdyż scena umiejscowiona w końcowych etapach gry jest jednocześnie jej początkiem. Ale to tylko powierzchowne odczytanie tego momentu. W rzeczywistości Walker zwraca uwagę na jeszcze nieuświadomioną konstatację, w której kapitan wraz z żołnierzami odgrywają zapis umiejscowiony w przeszłości nie w rozumieniu powtórzenia lecz odtworzenia kompleksu doświadczeń Konrada, całej jego historii. Walker nie przeżywa siebie lecz "gra" Konrada czy też może raczej Konrad odtwarza samego siebie w retrospektywnym odwróceniu. W tym znaczeniu nie da się odróżnić obydwu postaci, co nasuwa stwierdzenie iż obydwaj są w równym stopniu fikcyjnymi narracjami. Walker jest Konradem od samego początku ale przy jednoczesnym założeniu że Konrad to Walker - w ostatecznym sądzie obydwoje nie istnieją. To co pozostaje to odtworzenie stanowiące faktyczną treść mentalnej substancji: skopiowana narracja czyjegoś życia w wyniku transferu przeżyć staje się punktem uzyskania przez egzystującą jednostkę stabilizującej identyfikacji, momentem uzyskania tożsamości, której podmiot nie posiada. Jednostka/organizm nie posiadając własnego umysłu - nie posiadając "ja" - czerpie go z pozostając w relacji wobec niego konwencji, konstruując jaźń w oparciu o języki narracji, do których powstania sama nie mogła się przyczynić. Z konieczności tworzy siebie odtwarzając innych. Żeby jednak zakamuflować ten proces - wrażenie bycia maską i niczym innym - nadaje sobie wrażenie indywidualnego bytu (posiadania jaźni). Historia Walkera jest historią Konrada opowiedzianą przy pomocy innego języka żeby utajnić substancjalny brak rzeczywistego wnętrza. Walker tym bardziej jest fikcją im bardziej konstruuje wewnątrz siebie wizerunek/obraz Konrada jako czegoś pozostającego w zewnętrznym stosunku do niego. W finalnym aspekcie kapitan popełnia te same zbrodnie a symboliczny moment odzyskania miasta jest retrospekcją jego przejęcia przekazaną w innej konwencji, nowym zbiorze słów które wprawdzie umożliwiają kreację identyfikacji lecz robią to tylko w ramach innej konstelacji tego samego układu znaczeń. Jednostka zostaje przepisana leczy przy użyciu tych samych współrzędnych językowych - przez nieposiadanie innego języka - przepisuje ten sam wzorzec replikując przeszłe zachowania w wyniku czego samoświadomość zostaje nadpisana ale zmienia się tylko nazwa gdyż historia pozostaje cały czas ta sama. Powielając te same kody, wzorce zachowań, języki, w innych kombinacjach konstrukt udający osobowość próbuje siebie "napisać", nie docierając jednak nigdy do faktycznego rdzenia "siebie" ponieważ to co ukrywa się tu naprawdę to nie autentyczna rzeczywistość lecz szereg fikcji zachodzących na siebie i nieustanie się przepisujących, reaktywnie przetwarzając obce życie nie mogąc nigdy zostać sobą stają się prezentacją czegoś innego.
To swego rodzaju błędne kolo: roboty tworzące inne roboty
Avatar użytkownika
SaladinAI
Cipher watches all
 
Posty: 7022
Dołączył(a): N maja 14, 06 12:35

Re: Automat do kawy

Postprzez SaladinAI » Śr lip 20, 22 22:55

Kiedy jesteś stary

Kiedy jesteś stary, masz coś koło dwustu lat, jedziesz tylko na easy mode, jedziesz tylko na story mode. Sporo się zmieniło.
To swego rodzaju błędne kolo: roboty tworzące inne roboty
Avatar użytkownika
SaladinAI
Cipher watches all
 
Posty: 7022
Dołączył(a): N maja 14, 06 12:35

Re: Automat do kawy

Postprzez SaladinAI » Śr sie 03, 22 21:47

To o życiu

BTW
To swego rodzaju błędne kolo: roboty tworzące inne roboty
Avatar użytkownika
SaladinAI
Cipher watches all
 
Posty: 7022
Dołączył(a): N maja 14, 06 12:35

Poprzednia strona

Powrót do Przemyślenia Redaktorów

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 0 gości

cron