W MGS 4 następuje odwrót od tej sytuacji - Jack załamuje się psychicznie, trauma z dzieciństwa znów wraca, powodując rozpad jego osobowości. Znów widzimy Jacka zniewolonego przez Patriotów zakuwając go w egzoszkielet na wzór Gray Foxa.
Mam tutaj spore wątpliwości. Według jednej z tez postać Raidena sprawdza się wyłącznie jako postać pierwszoplanowa - jako gracz. Tak został zaplanowany przez Kojime. Niestety przy czwórce, wybrano inny kierunek. Widzimy zasadniczą sprzeczność - Raiden w dwójce, gotowy do budowania nowego życia i Raiden z czwórki, załamany pod naporem powracających duchów przeszłości. Przecież zamierzeniem sytuacji z Federal Hall miało być jego wyzwolenie się, jego pierwsze Freedom to decide a tu wyszedł taki klops - życie Raidena znów budują inni. Imho niezbyt udana ewolucja postaci, nie takie były założenia, po dwójce można było spodziewać się czegoś lepszego.
Dodam na koniec jego niepotrzebne przerobienie na tego pana:

Nawet nie chodzi mi o to że Raiden jest ninja - Hideo przerobił go w całości, włącznie z historią na Gray Foxa. Raiden jest jego klonem, a przecież sam miał kształtować swoją przyszłość.