W finałowym momencie Metal Gear Solid V fantomowym trzonem/przesłaniem okazuje się być wykazanie jak z gruntu rzeczy obraz prawdziwej osoby przechodzi w formę legendy czyli fikcji zastępującej rzeczywistość żeby następnie wykształcić nową rzeczywistość nie pozwalając na odróżnienie złudzenia od tego co prawdziwe – kto jest prawdziwym Big Bossem, osoba podająca się za Snake’a czy Big Boss historii? A co jeśli to rozróżnienie tak na dobrą sprawę pozostaje bez znaczenia ponieważ zapis historyczny podlega wykolejeniom w procesie jakim jest pozbawianie postaci ich tożsamości – a kluczem do uniemożliwienia pełnej identyfikacji są słowa. Język okazuje się grać niebagatelną rolę przez całą grę. Pewnym zaskoczeniem było gdy jeden z ostatnich zwiastunów tak silnie podjął tematykę lingwistyczną, bo przecież to rasa a jeszcze w większym stopniu zemsta miały stanowić o substancji piątego odcinka w Wężowej epopei zaś w skończonym produkcie kwestie te wydawały się być poruszone niemal po macoszemu. Jak zwykle nic nie było tym czym się wydaje gdyż to właśnie język jest zagadnieniem prowadzącym do głębszego spojrzenia na rolę motywów rasy i zemsty.

Język (to wirus)

Język jako forma prowadząca do zrozumienia, wspólna płaszczyzna umożliwiająca relację a w ostateczności porozumienie, nie istnieje jako temat przewodni Metal Gear Solid V. Jeżeli zemsta jest głównym motywem to tylko w takim sensie o ile próba odpłaty za wyrządzone krzywdy, straty, staje się warunkiem jedynej możliwej komunikacji – zemsta jest płaszczyzną na której odbywa się dialektyczność podmiotów. Przez zemstę rozumiemy już nie tylko walkę, co jej rodzaj będący nicią wiążącą jednostki stanowiąc element łączący między obiektami poszukującymi ujścia dla źródła swojego cierpienia. Zemsta – jak chce Skull Face – jest tym co spaja razem świat. Finalnie wzajemne zadawanie sobie bólu jest uniwersalną relacją, do której każda jednostka może się odwołać tylko dlatego, że szuka ujścia czy też reakcji dla doznanej szkody, a tylko na tej podstawie może powstać wspólnota ludzi związana dramatycznym pragnieniem odwetu. Jednak język nie ogranicza się tylko do potrzeby zemsty. Język jako kod komunikacji pojawia się w warstwie kulturowej a wcześniej w postaci czystej informacji na poziomie genów, biologicznego wzorca. W tym sensie język poprzedza wszystkie naczelne tematy wytłuszczone w serii w formie elementu kształtującego człowieczeństwo w jego ostatecznym wymiarze. Kod genów, memetyczne naśladowanie – formy języka pojawiające się na podstawowym poziomie są obiektywnym gruntem, z którego wyrasta jednostka. Dlatego język może być także uniwersalnym aparatem kontroli.

Język wreszcie pojawia się w kontekście wywierania wpływu na to jak podmiot postrzega rzeczywistość – a w końcu samego siebie. Poprzez słowa wyrażamy koncepcje, które odzwierciedlają rzeczywistość; manipulowanie znaczeniem słów lub zastępowanie je ich odpowiednikami, wreszcie usuwanie całego języka niosącego cały ciąg kulturowych skojarzeń charakterystycznych dla specyficznej grupy społecznej to stopniowe podważanie sposobu odbierania rzeczywistości na poziomie nieświadomości. Mamy więc Code Talkera, którego indiańska tożsamość zostaje zduszona przez przymus konwersji na obcy język, zaś rezultatem przemocy stosowanym w systemie edukacji za używanie słów z mowy matki jest zapomnienie natywnego języka, wyparcie własnego imienia.

To Orwellowska idea przekształcenia języka tak, żeby nieodpowiednie dla władzy słowa wyparowały z lingwistycznej świadomości społecznej. Jeżeli brakuje słów, nie ma też pojęć, które mogłyby wyrażać doświadczanego stanu. Krytyka partii staje się niemożliwa jeżeli znikają określenia artykułujące wobec niej sprzeciw, a w szerszym sensie zanika także jakakolwiek możliwość oporu (jak można walczyć o wyzwolenie skoro nie istnieję pojęcie wolności?). Ostatecznym celem manipulacji języka staje się więc modelowanie percepcji poprzez pozbawianie procesu myślenia narzędzi, przez które umysł w ogóle może budować swój stosunek do rzeczywistości. A jeżeli nie ma już języka do opisania faktów, to same fakty także nie istnieją, w konsekwencji otwierając furtkę do pisania przeszłości na nowo.

Rasa

Przykład indiańskiego starca może prowadzić to konkluzji, iż to nie pochodzenie uwarunkowane genetycznym środowiskiem a język (z którego wywodzą się pojęcia kształtujące zakres myślenia) jest punktem wyjścia do etnicznej tożsamości – stąd koncepcja narzucania języka jako prawdziwej formy czystki etnicznej. Tu dochodzimy do wątku Skull Face’a, którego samoświadomość jest skutkiem kształtu utraty języka. Będąc zmuszonym do wyparcia się oryginalnej kulturowej identyfikacji – poprzez stosowanie lingwistycznych przemieszczeń przestrzennych – jego osobowość uległa korupcji a wraz z nią zmianom poddały się podstawowe narzędzia wartościowania, postrzegania dobra i zła, myślenia w każdym aspekcie. Walka Skull Face to w gruncie rzeczy nic innego jak sprzeciw wobec sił, które podcinają korzenie tożsamości przez unifikowanie warstwy językowej a co za tym idzie eliminowanie różnorodności, z której wyrasta wszelka indywidualność. Z tym w tle język staje się już nie tyle co narzędziem percepcji, lecz jest warunkiem wolności gdyż alternatywą jest stworzenie płaskiego świata jednakowych znaczeń bez możliwości interpretacji – słowa zabijają w takim sensie w jakim jednostka rodzi się na planie uniwersum braku zróżnicowania myśli, nie jest zdolna do wyrażania siebie a więc jest martwa.

Naród

Idea zbudowania przez Big Bossa – już nie państwa – narodu z prawdziwego zdarzenia pozycjonuje go w roli ojca założyciela ale też sama koncepcja narodu ma za zadanie odróżnić go jak też stanąć w opozycji do kapitalistycznego modelu frakcji najemniczej jako quasi-państwa zunifikowanego jedynie siłą cyrkulacji kapitału: morska platforma pełniąca rolę prototypu Outer Heaven pozbawiona tożsamości charakterystycznej dla organicznie rozwijającego się kraju zostaje również pozbawiona własnej substancji, maszynowo reprodukując życie żołnierzy zmieniając wojnę w rodzaj biznesowej formuły – będąc formą kumulacji waluty – bez jakiekolwiek treści, wspólnej idei albo wyższego celu. Jest dosłownie pustą skorupą (Big Shell), której przeciwstawić się może dopiero koncepcja narodu jako żywego organizmu ale przede wszystkim rodzaju wspólnoty gdzie jednostki są zjednoczone przez kulturową identyfikację organizującą tożsamość na wyższym poziomie, gdzie funkcja wojennej ekonomii zostaje uzupełniona przez pojęcie braterstwa gdyż nie jest to patchworkowa armia złożona w gruncie rzeczy z żołnierzy funkcjonujących o sprzecznych poglądach, których stabilność de facto podtrzymuje jedynie figura charyzmatycznego lidera: której zanik oznacza rozpad grupy ponieważ każdemu z tych żołnierzy brakuje indywidualnej woli napędzanej ponadjednostkową ideą.

Naród a poniekąd wręcz rodzina. W innym sensie stworzenie społeczeństwa na bazie poczucia wspólnego celu jest naturalnym środkiem immunologicznym stanowiącym zaporę przed aparatem kontroli zbudowanym na manipulacji poszczególnych bytów poprzez pozbawianie ich genetycznego dziedzictwa polegającego na przywiązaniu do kształtującej jednostkę gruntu. Jeżeli celem Cipher/Zero jest wypłukanie niezależności poprzez uniwersalizację na płaszczyźnie znaków wtedy jedyną formą walki okazują się narodziny wspólnoty o pojedynczej świadomości, która poprzez swoją subiektywną odrębność wymyka się sieci podporządkowania gdzie dominuje niezależna od jednostkowych interesów wola. W tym znaczeniu naród jest także stworzeniem podziału, w którym różnice mogą koegzystować a tylko to oznacza prawdziwe zjednoczenie, nie przez jeden język – wspólny kod jednakowych znaczeń – lecz właśnie przez rozszczepienie z którego wyłania się przekroczenie ram statycznej definicji gdy zagrożeniem staje hodowla społeczeństwa ludzi „pozbawionych twarzy”, nawet rasy – cywilizacji prawdziwych fantomów.

Dlaczego bohaterowie milczą?

Zamknięcie się w sobie głównych postaci tego dramatu można by tłumaczyć bądź potrzebą oderwania się bądź alienacji względem otaczającego środowiska. Bohaterowie nie pozwalają nam zajrzeć do swojego wnętrza, ich oceny i myśli pozostają niejasne, motywy nie pewne a wszystko to spotęgowane przez usilne unikanie wypowiadania się. Absencję słów widać na przykładzie Venom Snake’a ale mocniej do wyobraźni przemawia postać, która w gruncie rzeczy nigdy się nie odzywa i pozostaje milcząca do samego końca – Tretij Rebenok. „Trzecie dziecko”, ochrzczone potem kryptonimem Psycho Mantis, nieme przez cały czas, zamknięte w klaustrofobicznej klatce maski od początku posiada symboliczną relację do reszty bohaterów – Mantis jest marionetką, nośnikiem, emulacją emocjonalnych wzorców i fluktuacji właściciela, będąc narzędziem jest pośrednikiem w projekcji nieświadomości otaczających go jednostek. O tym pod czyim wpływem znajduje się aktualnie dziecko możemy zobaczyć po wizualnych mutacjach maski: jeżeli są to emocje Big Bossa, na twarzy chłopca wyrasta róg, pragnienie zemsty Skull Face’a odciska piętno na kształt upiornej maski dowódcy XOF, nienawiść Eli’ego doprowadza do zmaterializowania czerwonego beretu na ramieniu młodego telepaty. Mantis jest ofiarą zarazem identyfikuje się w pełni z odczuciami oprawcy pochłaniając jego emocje. Jego związek z otaczającym go osobami jest więc pasożytniczy. I taka to relacja buduje symboliczną wariację pasożytniczej komunikacji, w której to język pozostaje wprawdzie relacją prowadzącą do zrozumienia zarazem jednak przez swoją ograniczoną naturę narzuca określone postrzeganie świata, w charakterze zdefiniowanej przez skończoną funkcję języka ograniczonej koncepcji odgradzającej podmiot od rzeczywistości. I oto Mantis przedstawia się jako wcielona reprezentacja przemocy języka w formie przytłaczającego systemu, którego narzucony kod wysysa umysł do cna, definiuje ramy poznawcze na najbardziej podstawowym poziomie prowadząc włącznie do zmiany osobowości.

Z tej dość przygnębiającej konstatacji względem tego co w ogóle określa działanie umysłu wyjściem być może okazuje się ostatnia dramatyczna decyzja Quiet – odejście w kierunku całkowitej samotności, gdy możliwość osiągnięcia wspólnej płaszczyzny porozumienia nie istnieje, pozostaje jedynie całkowite wyparcie się słów i pogrążenie w ciszy, która jest jedyną wolnością.

Autor: SaladinAI