Motyw śmierci w MGS1
- sobota 25 września 2010
- Przez Askel
Motyw śmierci w Metal Gear Solid
Metal Gear Solid jest grą opowiadającą o Solid Snake’u, ale kimże byłby
bohater bez swoich wrogów? Wrogów, których musi uśmiercić…
Podczas całej akcji rozgrywającej się na Shadow Moses ginie wiele postaci.
Śmierć każdej z nich jest niezwykła, każda wyróżnia się na tle
poprzedniej, a przy tym niesamowicie zaskakuje.
Warto zwrócić szczególną uwagę na moment śmierci Psycho Mantisa. Człowiek
ten, przepełniony ogromną nienawiścią do ludzi i do świata, wykorzystuje swój
niecodzienny dar do podłych czynów. Jak sam wyjawia w ostatnich chwilach swego
życia, pragnął zabijać jak największą ilość ludzi. Najbardziej zaskakujące
jest to, iż nie czynił tego bez powodu, czy też jedynie dla zabawy.
Bohater mówi o tym, że ludzie stworzeni zostali tylko do tego, aby nieść
sobie wzajemnie cierpienie i krzywdę. Mantis uważa, że każdy człowiek jest
samolubem dążącym po trupach do zamierzonego przez siebie celu.
Oznajmia, iż to właśnie tej natury ludzkiej nie potrafi zrozumieć i znieść.
Jest to ogromnie interesujące zjawisko, bowiem uznawany za potwora kinetyk jest
skłonny do niezwykle zaskakującej refleksji. Tak więc wyłania się obraz człowieka
niezwykle doświadczonego, dobrze znającego intencje ludzi (w końcu posiada
dar czytania w ich umysłach) i bardzo pesymistycznie patrzącego na każdy czyn
człowieczy. Kiedy Mantis ma już świadomość tego, że lada moment odejdzie
ze świata żywych, odczuwa nagłą chęć niesienia pomocy. Podaje pomocną dłoń
Snake’owi. Sam wyznaje następnie, że nigdy wcześniej nie doznał podobnego
i tak przyjemnego uczucia towarzyszącego dobrym uczynkom. Tak więc Mantis to
nie tylko potwór w skórze człowieka (jak określa go Meryl), lecz także człowiek
niezwykle mądry, nietuzinkowy.
Nie mogłem rzecz jasna pominąć śmierci Sniper Wolf. Z pozoru jest to śmierć
podobna do ostatnich chwil Mantisa. Wolf również mówi o swojej nienawiści do
ludzi, o głupocie człowieczej rasy. Oznajmia, że przez całe życie pragnęła
jedynie dokonywać zemsty na ludziach, za ich niewrażliwość w stosunku do
problemu narodu Kurdów. Dzieciństwo kobiety i jej młodość były przepełnione
brutalnością. Śmierć bliskich jej osób nie była doświadczeniem obcym
Wolf. Kiedy tylko dorosła, pragnęła zabijać i mścić się. Czy jednak na
pewno tak było? Po głębszej refleksji z ust Wolf padają słowa traktujące o
tym, iż przez całe życie pragnęła nieświadomie własnej śmierci i że
dopiero, czując zbliżający się koniec, zrozumiała jak bardzo śmierć jest
jej potrzebna. Kurdyjka była jedną z wielu ofiar wojny. Konflikt odcisnął
trwały ślad na jej psychice. Z pozoru wydawać może się, że profesja, jaką
obrała powinna pozwolić jej w wyzbyciu się wrażliwości na krzywdę ludzką,
jednakże Sniper Wolf nadal doskonale pamiętała wszelkie swoje krzywdy, a także
cierpienie bliskich. Doświadczenie pozwoliło jej zachować duszę osoby wrażliwej.
Wolf umarła ze swoją bronią na piersi, bronią, która była jej nieodłączną
częścią. Umarła niczym dumny wilk, którym to starała się być za życia.
Chyba nie ma takiego wielbiciela serii MGS, którego śmierć tej
bohaterki nie poruszyłaby w najmniejszym stopniu.
Śmierć Vulcana Ravena. Zdarzenie to ma charakter iście mistyczny. Szamana
podczas jego ostatniej przemowy pożerają kruki. Po wygłoszeniu swoich słów,
Vulcan w tajemniczy sposób znika. Jego śmierć całkowicie wyróżnia się na
tle poprzednich. Raven skupia uwagę na duszy swojego zabójcy. Mówi o tym, iż
morderca (w tym przypadku Snake) będzie przez całe życie nękany głosem
sumienia. Pamięć o uśmierconych przez niego żołnierzach pozostanie głęboko
w jego umyśle. Być może Szaman wie to z własnego doświadczenia, aczkolwiek
tego można się jedynie domyślać. W umyśle Ravena głęboko zakorzeniona
jest myśl, że stworzony został przez Matkę Ziemię. Ma świadomość, że po
śmierci nie pozostanie na tym sztucznym, stworzonym przez ludzkość, świecie,
którego tak naprawdę nie chce już znać. Prawdopodobnie owa niechęć do świata
wynika z ludzkiej mentalności. Każdy z ludzi pragnie tylko władzy, a w walce
widzi chęć likwidacji swojego potencjalnego oponenta. Dla Vulcana walka jest
natomiast sprawdzianem sił fizycznych i psychicznych. W swoich ostatnich
chwilach również i on pomaga Snake’owi w jego zadaniu, co też zaskoczyć może
gracza. W końcu rzadko zdarza się, aby wróg niósł głównemu bohaterowi
pomoc.
Kolejną sceną śmierci niosącą ze sobą znaczącą wartość artystyczną,
jest scena śmierci Gray’a Foxa. Tuż przed ostatnim tchnieniem, Fox wyznaje
swoje winy, przyznaje się do zabójstwa rodziców Naomi. Mówi również o
nieustannie dręczących go wyrzutach sumienia. Wyjawia, że za każdym razem,
gdy patrzył na Naomi, widział twarze jej rodziców. Myśl o ich zabójstwie
nie dawała mu spokoju (a więc słowa Ravena sprawdzają się również w
przypadku Franka). Podobnie jak Wolf, Fox również pragnie swojej śmierci. Uważa,
że powinien był zginąć już w Zanzibar. Przyjaźń, która łączyła go ze
Snake’iem, zobowiązuje go do udzielenia Solidowi pomocy w jego walce z Rexem.
Walce, w której Gray Fox odnajduje wreszcie to, czego od dawna szukał – śmierć.
Swoim ostatnim tchnieniem wyraża przekonanie, że walczył jedynie o to, w co
święcie wierzył. Stwierdza, że zarówno on jak i Snake zostali stworzeni po
to, aby walczyć w dobrej sprawie. Jest to niezwykle podbudowująca refleksja.
Jednocześnie gracz odczuwa po tych słowach na swojej skórze dreszcze i po części
sam pragnie pomścić śmierć starego przyjaciela Snake’a.
Patetyczna śmierć bohaterów pozwala mi wysunąć następującą tezę:
Bez szeroko pojętej kwestii śmierci, magia sagi Metal Gear Solid nie
istnieje. Specyficzność serii polega na ustawicznym zaskakiwaniu gracza
osobowością wrogów, które nie zawsze przepełnione są złem. Przeciwnicy są
więc nie tylko sprawdzianem umiejętności gracza, ale także nieodłącznym
fragmentem całej historii, źródłem wielu ciekawych uczuć. Bez tego zjawiska
MGS byłby tak naprawdę niewyróżniającą się niczym grą.
Super artykuł, świetnie się czytało. Po nim miałem dłuższą refleksję, że MGS jest jeszcze głębsza grą niż przypuszczałem 🙂