Konkurs: Saladyna początki z MGS
- piątek 24 lutego 2012
- Opublikowane w 10 lat Z . Konkurs
- Przez SALADYN
- Zostaw komentarz
Mój pierwszy raz z serią MGS był dość hardkorowy, było to już po 2000 roku gdy ludzie zbierali szczęki z podłogi po zapowiedziach MGS2, ja tymczasem wciąż w najlepsze grałem sobie na spiraconym szaraku w gry które najczęściej pożyczałem od znajomych i o których najczęściej nic wcześniej nie słyszałem. Pewnego dnia znajomy jak to zwykle bywało pożyczył mi kilka płytek a wśród nich znalazło się platynowe wydanie pierwszego MGS’a, paradoksalnie o tej grze swego czasu coś tam czytałem że świetna że hit że najlepsza gra ever ale wtedy takie teksty mnie nie ruszały więc podejście do tytułu miałem czyste bez jakiegoś parcia czy sztucznie napompowanego hype’a.
Hardkorowe w tym pierwszym razie było to że ów egzemplarz gry pochodził z rynku niemieckiego, wyobraźcie więc sobie nastolatka który coś tam kuma po angielsku ale po niemiecku to może powiedzieć tyle co naoglądał się w filmach dokumentalnych o III rzeszy a to chyba podpada pod jakiś paragraf 🙂
Pierwsze wrażenia z gameplayu były bardzo fajne, skradanie się, wyraźnie wyczuwalny militarno szpiegowski klimat przemieszany z typowymi japońskimi dziwactwami jak gość na sedesie, znaki zapytania nad głową, czy super agent unikający strażników i kamer popylając w kartonie. Fabuła jednak była dla mnie tajemnicą aż do specyficznych momentów grze jak osławiona śmierć Sniper Wolf, rozmowa o rodzinie w celi czy scenki z udziałem ninjy cyborga, wtedy ten jeszcze niedoświadczony przez życie kilkunastolatek jakim byłem pojął że to coś więcej niż kolejna historyjka o zombiakach atakujących miasto, że te postacie to bohaterowie znacznie głębsze od kolejnych wojowników z kaloryferami i że temat trzeba po prostu zgłębić.
Nie minęło więcej jak miesiąc a dorwałem się do wersji angielskiej i wtedy zrozumiałem że to nie tylko świetna gra z ciekawym gameplayem ale również unikatowa historia która obok typowego motywu jakim jest opanowana przez terrorystów baza z bronią jądrową próbuje również dotrzeć do świadomości gracza z przesłaniami o nuklearnym rozbrojeniu, o etycznych problemach w genetyce i sposobach jak można sobie zmarnować życie żyjąc przeszłością. Emocje jakie odczuwałem podczas scenek wcześniej niepewne niezrozumiałe nagle nabrały wyraźnego kształtu, taka Sniper Wolf nie była już tylko terrorystką nad którą agent się litował stała się ona postacią z tragiczną historią która doprowadziła do jej końca.
Metal Gear Solid od pierwszego ukończenia w zrozumiałym dla mnie języku stał się moja ulubiona serią gier, każdą kolejną część lepszą czy gorszą przyjąłem z otwartymi ramionami i za każdym razem wracałem wspomnieniami do tego pierwszego razu którego nie da się zapomnieć jak i sensownie opisać, to po prostu trzeba było przeżyć samemu.
Jeszcze nie komentowane.