Elastyczna struktura gameplay’u piątego epizodu sagi Metal Gear Solid pozwala na wiele, lecz stopień wyboru nie ogranicza się do samej regulacji czasu, preferowanej przez gracza pory do łamania karków. W określonych fragmentach scenariusza, gracz sterujący Snake’iem będzie decydował o życiu lub śmierci postaci ważnych dla fabuły. Oczywiście nie można w tym zakresie liczyć na pełną swobodę, nawet Hideo Kojima musi respektować narrację sagi na ogólnym poziomie, stąd opcja usunięcia Ocelota nie wchodzi w grę ze względu na konieczność podtrzymania spójnego charakteru serii – kto pamięta paradoksy czasowe po egzekucji fabularnego filaru w Metal Gear Solid 3 ten wie o czym mowa. W końcowym wymiarze historia gry dostosuje się do podjętych przez użytkownika decyzji w czym pomóc ma graczowi podzielona na odcinki fabuła.

Wreszcie Hideo Kojima ostatecznie i bez ogródek potwierdził związek między owianym tajemnicą Projektem Ogre a piątką. Pomysł okraszenia nadchodzącego metala mianem diabelskiego projektu miał uświadomić graczom, iż jest to swego rodzaju demoniczny tytuł.

Źródło