W Metal Gear Solid V nie zabraknie surrealistycznych scen ale to tylko 20% gry
- piątek 29 marca 2013
- Opublikowane w Big Boss . Hideo Kojima . Metal Gear Solid V . Phantom Pain . Wywiad
- Przez Saladin01
- Zostaw komentarz
Hideo Kojima zaskakuje nawet najbardziej zatwardziałych maniaków uniwersum w mniej lub bardziej pozytywny sposób. Z jednej strony odżegnuje się od konwencjonalnych rozwiązań jak liniowo poprowadzona rozgrywka, gdzie indziej potrafi uderzyć w dobrze znajome tony, przywracając na pierwszy plan scenariusza uwielbiane przez fanów postaci. Na pewno kimś takim jest Psycho Mantis. Japoński designer oznajmił, iż w 80% przypadków w piątej odsłonie cyklu przeważać będzie realizm, zostawiając resztę dla zjawisk paranormalnych i technologicznych paradoksów. W ten kontekst idealnie wpasowuje się sfiksowana osoba Mantisa – zresztą w grze miałby 12 lat więc sylwetka pasuje. Wydaje się, że nawet w pewnym momencie kontroluje demoniczną istotę, siedząc razem z nią na skrzydlatym koniu. Demon pozostaje w ścisłej relacji do psychokinetycznych mocy chłopaka, manifestując się w termicznej eksplozji zaraz po ulotnieniu się telepaty w suficie. Inni widzą w tym ostrzeżenia dla Snake’a i jego kompana. Wtedy demon byłby emanacją niezrównoważonych sił w umyśle dziecka, ciemną stroną, rewersem jego psychiki. Chociaż nie ulega wątpliwości, że dla historii Węża odegra pozytywną rolę co udowodnił ratując go w szpitalnej placówce.
Surrealistyczne sceny mi nigdy nie przeszkadzaly, raczej humor niskich lotow z czworki, i skupianie scenariusza na takich niepotrzebnych porsonach jak Johnny Sasaki.
Polać mu.