Raiden to nie Snake – twórcy starają się to podkreślać przy każdej możliwej okazji. Mimo iż gra jest skradanką, nie spodziewajcie się niczego w stylu Snake’a. Protagonista Rising nie czeka w cieniu, cierpliwe oczekując aż ofiara znajdzie się w dogodnym do ataku miejscu. Jego akrobatyczne umiejętności pozwalają mu na bezstresowe podejście przeciwnika bez rezygnacji z swojego kamuflażu. Hunting Stealth, bo tak nazywają nową technikę twórcy, wpisuje się w w cały szereg zabiegów które mają na celu sprawienie że gra stanie się bardziej przystępna dla szerszej publiczności.

Mimo swojego ostrego charakteru, MGS: Rising wciąż propaguje metodę pozbywania się przeciwników bez konieczności pozbawiania ich życia. Konami potwierdza że masowy mord nie przyniesie nam korzyści. To pociąga za sobą nowe rozwiązania w czasie walki. Naszym ludzkim wrogom możemy poodcinać dłonie, lub pozbawić ich broni przecinając je na pół. Takie wyjście budzi strach wśród żołnierzy, co powoduje ich ucieczkę. Sumienie nie będzie nas natomiast gryźć w trakcie niszczenia mechów lub cyborgów. Przejście gry od początku do końca z zasadą no-kill nie obejmuje mechanicznych jednostek.

Mimo niezapowiadanej obecności, producent MGS: Rising znalazł chwilę by pokazać się na targach gamescom w Kolonii. Pokazać się to dobre słowo gdyż na konferencji Konami nie usłyszeliśmy żadnych nowości. Shigenobu Matsuyama pojawił się w Niemczech w celu poznania europejskiej publiczności i zapoznania ich z swoją osobą. Żałuje że nie mógł zdradzić nowych informacji ale jak zapewnia ciężko pracuje nad grą w Tokio. Matsuyama zapowiada że wróci na targi za rok wraz z konkretnymi wieściami, licząc na to że będzie wstanie nas zaskoczyć. Czy już mamy się napalać na drugi, krwawy zwiastun?