Co właściwie Hideo Kojima może myśleć o Metal Gear Solid: Rising? To nie jego gra, właściwe pierwszy duży tytuł tej marki, który nie nosił śladów jego całkowitego zaangażowania. W rozmowie z OPM, Hideo Kojima zdradza iż gra będzie zasadniczo różnić się od tradycyjnego dla sagi doświadczenia. Pracę posuwają się naprzód, ale na chwilę obecną różni się to od tego czym jest Metal Gear – tłumaczy Kojima, jednak czy to oznacza drastyczne zerwanie z ideą dowiecie się z rozwinięcia newsa.

Metal Gear Solid: Rising można nazwać rewolucją, gdyby przyjąć tylko to że Hideo Kojima nie macza w tym palców. Jego udział przy grze jest ograniczony, co w dużej mierze spełnia wcześniejsze zapowiedzi o wycofaniu się z nadgorliwego nadzoru nad ekipą tworzącą tytuł.

Tym razem naprawdę oddałem pracę zespołowi, pozwalając by działał na własną rękę. Choć to też niezupełnie tak że oddaję całkowitą kontrolę.

Hideo Kojima naturalnie zachował pakiet kontrolny nad projektem, w końcu to jego dziecko, które jednak dojrzało by być samodzielnym.

Zasadniczy koncept pochodzi od zespołu – pomysł by użyć Raidena jako protagonisty i zrobić z tego grę akcji. To samo dotyczy fabuły: starałem się tego nawet nie czytać, bo wtedy musiałbym coś zmienić a to oznaczałoby wciągnięcie mnie na dobre!

To wszystko niezupełnie oznacza że gra pozostała całkowicie bez wpływu mistrza, pewne elementy uznawane za podstawę tego czym Metal Gear w ogóle jest, musiały zostać zachowane.

Na początku ustaliłem granicę i powiedziałem że jeśli pojawi się coś co zaprzeczy temu wszystkiemu co Metal Gear sobą reprezentuje, wtedy wkroczę do akcji. Ale dotychczas, w miarę możliwości, starałem się utrzymać tą granicę.

Przy tej wypowiedzi Kojima zaznacza że gra mimo wszystko jakoś się różni od tego co serwowano nam do tej pory. Czy to dobrze czy źle, dowiemy się przy pierwszych konkretnych informacjach.