Zabawa w Metal Gear Solid: Rising nawet jeśli nie przyniesie postępu względem poprzedniczek, to przynajmniej zagwarantuje coś skrajne różnego. Pytanie czy każdy to kupi, co bardziej zatwardziali zwolennicy starego systemu, mogą mieć problemy w przedefiniowaniu tradycyjnego doświadczenia serii. Jeśli ktoś pomyśli, „Uwielbiam Snake’a” i zamierza doświadczyć typowego dla serii charakteru skradanki, może mieć problemy przy przejściu na Rising – tak twierdzi Hideo Kojima w rozmowie z OPM, zaraz potem dodaje – aczkolwiek dla osób bardziej otwartych na zmiany, to nie powinno stanowić problemu. Tyle w kwestii ewentualnego odbioru przez graczy szykowanych zmian, co wygląda też tak jakby zespół hamował nadmierne oczekiwania związane z tytułem. W rozwinięciu wiadomości, przeczytacie co Kojima myśli o Raidenie jako głównym bohaterze Rising.

Hideo Kojima stara się przekazać nam że Rising będzie bardziej przystępny dla osób tolerancyjnych na zmiany, także tych graczy którzy mogli mieć niewiele wspólnego z serią – to samo można powiedzieć o ludziach, którym kierunek ewolucji Raidena bardziej przypadł do gustu.

Raiden w MGS 4 był odebrany bardzo dobrze, więc chciałem żeby ten kierunek został zachowany także w Rising. Ludzie, którzy polubili go w czwórce, powinni lubić go i w tej grze ale to kwestia osobistych preferencji.

Warto przy tym odnotować, że Hideo Kojima nie żałuje wprowadzenia Raidena w rolę głównego bohatera przy okazji MGS 2.

Postać w grze powinna być równa graczowi, więc jeśli wprowadzasz do gry żółtodzioba
musisz nauczyć się jak wchodzić w interakcję ze światem jednocześnie z postacią. Snake w dwójce był już starym, doświadczonym weteranem, więc wywołałoby to dysonans dla gracza gdyby ustawić go w roli protagonisty. Dlatego właśnie użyliśmy Raidena.

Przyjmując to stanowisko można zrozumieć dlaczego osobowość Raidena, jego aparycja, sposób bycia i walki jaki został nam przedstawiony w rozdziale na Big Shell, nie nadaje się do dalszego powielania.