Zastanawiacie się może, dlaczego Hideo Kojima po upadku projektu Rising, nie wkroczył do gry i nie przejął sterów? Jasne, chciał by właśnie ta gra pozostała w rękach młodszego zespołu, tak by twórca mógł przejść na emeryturę. Powód jest jednak zupełnie inny. Rzecz w tym że nie szaleje za mieczami jak Itakagi – tłumaczy Kojima – gdybym miał wybierać, zamiast katany, wybrałbym broń palną. Brzmi znajomo? Hideo Kojima wyjaśnia także, że problemy z grą wynikały z braku silnego przywództwa w zespole, więc trzeba było poszukać kogoś spoza firmy. Początkowo myślano o Zachodnim developerze, ale skoro w grze pierwsze skrzypce odgrywa tak typowy japoński element jak katana, ograniczono opcje do granic Japonii. Po przekazaniu projektu w ręce Zachodnich twórców, gra wróciłaby po roku, tyle że w miejsce katany mielibyśmy piłę łańcuchową – żartował reżyser.