Veni, vidi, vici…a może Vice?! Ogarniamy przesłanie Metal Gear Solid V
- piątek 31 maja 2013
- Opublikowane w Big Boss . E3 . Filozofia . Hideo Kojima . Kojima Productions . Metal Gear Solid 3 . Metal Gear Solid Ground Zeroes . Metal Gear Solid V . Phantom Pain
- Przez Saladin01
- Zostaw komentarz
Przebiegły lis Kojima zarzucił haczyk, my daliśmy się złapać na przynętę. Your classic nightmare. Główny temat będący centralnym punktem historii Metal Gear Solid V. Poznamy go na E3, a do tego momentu puszczamy wodze fantazji i snujemy dzikie domysły na temat przesłania piątego metala.
Hasło składa się z czterech liter i kończy literą „E”. Samych możliwości i kombinacji jest od groma i jeszcze więcej nawet jeśli zawężymy poszukiwania tylko do jednego języka. Pasuje i babe ale też fake, inni natomiast celują w home lub life. Skojarzenia z ogre są jak najbardziej na miejscu. A może coś bardziej klasycznego? Veni, vidi, vici – starożytna formuła, którą tłumaczy się jako „Przybyłem, zobaczyłem, zwyciężyłem”. W pierwszej kolejności znajdujemy tu fragment mówiący o zwycięstwie, niebagatelny z perspektywy filozofii piątej odsłony serii. Motyw wiktorii przewija się tu od początku, pod postacią sloganu V has come to, co według ojca sagi mówi o determinacji i woli zwyciężania. Szczególne epatowanie (od tytułu do znaczeń wewnątrz gry) cyfrą/literą „V” naprowadza na taką interpretację, sięgającą łacińskiego zwrotu, gdyby tylko nie małe „ale”: żadne ze słów nie kończy się literą „E”.
Pamiętacie kampanie promującą Metal Gear Solid 3: Snake Eater? Snake próbuje ukraść motocykl, w rezultacie teaser kończy się lekkim sarkazmem na temat pracy Rockstar.
Cóż, jak wiemy Big Boss w piątym emgieesie kradnie pojazdy zaś ironia obróciła się przeciwko Kojime, który teraz czerpie garściami z pomysłów i rozwiązań wprowadzanych przez twórców GTA. Tak więc skoro znowu jesteśmy przy literze „V” to czemu nie sięgnąć po hasło Vice, tłumaczone jako występek lub wada. Opcja ewentualnego bezprawia, wątek przestępczy, może ujawnić się na bazie organizacji Diamond Dogs, zasilanej funduszami z przemytu diamentów pochodzących z rejonów objętych lokalnym konfliktem. Ewolucja brodacza w końcu sięga momentu, kiedy z romantycznego lidera przekształca się w buntownika, terrorysty dla światowej opinii publicznej. Hideo Kojima ma tu bogate pole do popisu jak pokazać metamorfozę bohatera, jego twist na ciemną stronę mocy. Ale czy to wyczerpuje liczbę haseł, dowiemy się już za tydzień. Tylko nie liczcie na krwiste zachody słońca, hawajskie koszule oraz muzykę Jana Hammera 🙂
vane – wiatrowskaz
Dopiero teraz mi przyszło do głowy: „GONE”! Pasuje tematycznie do Phantom Pain, do „the Vanished”, do tego że Big Boss traci wszystko…