Kojima_Sad

Zeszłej nocy w Los Angeles odbyła się impreza The Game Awards 2015, która oprócz prezentacji niezliczonych materiałów reklamowych posiada jako cel poboczny przyznawanie nagród w branży gier wideo za miniony rok. Nie każdy miał jednak możliwość zjawienia się osobiście na tej gali. O ile największym zwycięzcą komercyjnego show okazali się nasi rodacy z CD Projekt RED (trzy – ponoć bardzo ciężkie – statuetki: deweloper roku, RPG roku i najważniejsza, czyli gra roku), Metal Gear Solid V: The Phantom Pain udało się zdobyć dwie nagrody. Ważniejsza z nich to nagroda dla najlepszej gry akcji – Hideo Kojima jednak nie mógł zjawić się w Los Angeles i otrzymać kawałka metalu (solidnego) do rąk własnych.

Prawnicy Konami postanowili, że w związku z nadal obowiązującymi postanowieniami kontraktu między twórcą MGS a wydawcą, ten nie ma prawa pojawić się na ceremonii i odebrać żeliwnego aniołka na oczach publiczności. Smutnego akcentu dodaje fakt, iż statuetkę dla METAL GEAR SAWLIDS (pisownia transkrybowana ze słuchu podczas ogłaszania zwycięzcy) miał mu wręczyć nie kto inny, jak Mark Hamill – odtwórca roli Luke’a Skywalkera w serii Star Wars, której Kojima jest wielkim fanem. W zastępstwie Hideo nagrodę odebrał Kiefer „Bad Boss” Sutherland, by zaraz oddać głos prowadzącemu Geoffowi Keighleyowi – który rzucił nieco światła na zaskakującą nieobecność Kojimy na TGA i wyciągnął z publiki odrobinę buczenia skierowanego w stronę parszywców z Konami.

Nagrodą pocieszenia miał być występ Stefanie Joosten, śpiewającej motyw granej przez siebie postaci, Quiet’s Theme (nie mylić z „Quiet Steam” Petera Gabriela). Tym samym potwierdziły się doniesienia, jakoby Donna Burke zjawiła się na gali tylko i wyłącznie po to, aby trzymać torebkę Stefanie w czasie występu. Po występie Keighley dodał krótko, że MGS V zdobył nagrodę dla najlepszej ścieżki dźwiękowej. Tym razem obyło się bez dramatu – nikogo nie zabrakło, bo nikt nie został poproszony do odebrania nagrody, podobnie jak nie wymieniono nominowanych. Być może zabrakło dostatecznej liczby nominowanych. Być może też nazwisko Ludviga Forsella nie obiło się prowadzącemu o uszy.

Aby zakończyć niusa na jeszcze bardziej plotkarskiej i bezsensownej nucie, dodajemy wzmiankę o tym, jak zapowiadając nagrodę za Best Performance (gra głosem + motion capture, chyba nie mamy na to zgrabnego określenia po polsku) Jade Raymond dopiekła twórcom MGS za wybór aktora dla Venoma, stwierdzając że nikt nie wyobraża sobie Metal Geara bez głosu Davida Haytera. Po czym pomyliła „Her Story” z Wiedźminem 3. Dziękujemy za uwagę, dobranoc.